28.06.1979 r. - przedpołudnie

970 55 10
                                    

Wrócili do mieszkania, James ich teleportował z wytyczonego punktu na poziomie F4, który jako jedyny w Ministerstwie był dopuszczony do legalnej aportacji i wylądowali przed drzwiami mieszkania. Regulus w dłoni ściskał pudełko pełne leków na najbliższe cztery dni, które miał spędzić na rekonwalescencji. Najbliższe spotkanie z Emmą miał ustalone na pierwszy dzień w pracy, więc najbliższy czas miał poświęcić na powrót do pełni sił.

James wszedł do kuchni i wstawił wodę na kawę, w tym czasie Regulus podszedł do łóżka. Zobaczył na nim leżącą koszulkę, w której był w domu Potterów. Sprawdził każdą stronę i nadal nie było żadnej informacji od Stworka.

- Nie ma wiadomości! - Krzyknął w przestrzeń.

- Nie przejmuj się tym teraz i nie nadwyrężaj gardła. - Odpowiedział mu James, który wyszedł z kuchni i opierał się teraz o framugę drzwi do pokoju.

- Nic mi nie jest James. Nie musisz mnie tak pilnować. - Policzki młodszego zarumieniły się.

- Miriam i ja uważamy inaczej, jednak nie chce stać ci nad głową i cię męczyć, - delikatnie uśmiechnął się do młodszego. - Co planujesz teraz robić?

- Umyć się... potrzebuję zmyć z siebie to wszystko.

Chłopak westchnął zrezygnowany widząc, że James go nie zostawi, po czym wziął świeże ubrania i zniknął w łazience. Szybko zrzucił z siebie ciuchy, w których szedł dzień wcześniej do pracy i ruszył pod prysznic. Nie chciał na siebie patrzeć, nawet nie odwrócił głowy w kierunku lustra. Stanął pod strumieniem letniej wody. Pozwalał, żeby zalewała jego twarz, oczy, usta i spływała po całym ciele, czuł jakby fizycznie zmywał z siebie dotyk Crocha. Wziął głęboki wdech, przytrzymał go w płucach i powoli wypuścił ustami.

Skupił swoje myśli na spotkaniu z Emmą. Była ona przyjemną i prostą w obyciu kobietą, relacja była formalna, ale samą swoją aurą tworzyła przestrzeń do szczerej rozmowy. Całość spotkania zaczęła się od tego gdy brunetka złapała jego kartę, przeleciała po niej wzrokiem, po czym spytała "o czym chcesz porozmawiać?".

Zachowywała się, jakby cel jej wizyty nie był z góry narzucony. Gdy szczerze Regulus przyznał, że nie wie, po co to wszystko ona ze stoickim podejściem zaczęła dopytywać. Czy jakieś jego zachowania są teraz nietypowe? Czy w jakimś momencie postąpił wbrew sobie? Czy zastanawiał się nad tym czym to było spowodowane? Czy w ogóle teraz jest gotowy poruszać ten temat? Na początku mimo atmosfery roztaczanej przez psycholożkę wszystkie odpowiedzi były nieszczere, brzmiały tak samo, były słabą wymówką nawet dla niego samego. Powtarzał, że nie jest gotowy lub, że nie jest pewien, mimo że wszystkie te pytania były przez niego przepracowywane od czasu gdy odzyskał przytomność. Później otworzył się, gdy Emma rozsiadła się na krześle przy jego łóżku, jego poprosiła o wybranie najwygodniejszej pozycji, zamknięcie oczu i ponowną odpowiedź, teraz ponownie przechodził przez te prawdziwe stwierdzenia.

Nietypowy był strach przed dotykiem nawet gdy to James go dotykał. Przypomniał sobie jak jego ciało zdrętwiało gdy Potter ledwie musnął wierzch jego dłoni ustami. Jednocześnie przypomniał sobie naturalną ulgę gdy ten sam chłopak przytulił go na łóżku szpitalnym po jego wyraźnej zgodzie.

Wbrew sobie zgodził się by James i Syriusz byli przy omawianiu przebiegu jego leczenia. Nie chciał, by o tym słuchali, sam nie chciał im o tym mówić, a jednak wewnętrzny głos nim pokierował i nie był wtedy w stanie wyprosić ich z sali. Jednocześnie kilka godzin później, gdy chciał bliskości Pottera, bez ogródek go wygnał.

Sam czuł się wtedy winny, widział cierpienie i troskę na twarzy starszego, jednak chciał go odsunąć. Nie miał w tym korzyści dla siebie. Czuł, że zwyczajnie nie zasługiwał na jego bliskość. Jednak nie zastanawiał się, co nim kierowało, robił to co czuł, że musi. Nie zastanawiał się, co sprawi, że on lub inni poczują się lepiej. Zachowywał się niby egoistycznie, a jednak samego siebie też tymi decyzjami krzywdził. Nie potrafił nad tym zapanować.

W słuszną stronę - JegulusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz