02.07.1979 - późny wieczór

591 38 20
                                    

Regulus dobijał się do bramy wejściowej Hogwartu. Pierwszy raz miał perspektywę intruza w tej szkole, wyrzeźbione na postumentach dziki patrzyły na niego podejrzliwie, mimo że zaledwie dwa tygodnie temu był pełnoprawnym uczniem tej szkoły. Po kilku minutach do wysokiej kutej z czarnego metalu bramy podszedł Hagrid będący gajowym przy Zakazanym Lesie.

- Czego tu szuka? - Zapytał półolbrzym.

- Dobry wieczór, koniecznie muszę zobaczyć się z profesorem Dumbledorem. - Krótko odpowiedział Regulus.

- O tej porze, czyś ty zwariował? - Małe oczka Hagrida przyglądały się Regulusowi.

- To bardzo ważne, proszę, wpuść mnie. - Nalegał Black.

- Nie mogę - zza nóg Hagrida zaczął szczekać duży pies. - Tau, cicho. - Półolbrzym przeczesał palcami posklejane włosy. - Na Merlina, to nie może poczekać do rana, albo nie mogłeś pan wysłać sowy?

- To nie są sprawy, które można wysłać sową. Koniecznie muszę zobaczyć się z Albusem, to dotyczy zak...- Regulus nie dokończył, nie wiedział, na ile wtajemniczony w sprawę może być gajowy. Ostatnio było też głośno w prasie o tym, że Voldemort chce przeciągnąć olbrzymy na swoją stronę. - Możesz, proszę, zawołać go do bramy, jeśli profesor uzna, że nie chce mnie wpuścić, to sam mnie przepędzi. 

- Cholibka... no niech będzie. - Hagrid, po tym jak chłopak się przed nim niemal wygadał zrozumiał, że przed nim stoi jeden z członków zakonu. Ktoś o kim on po prostu nie wiedział i ze wzajemnością. Hagrid miał swoje zadanie, a było nim zbudowanie sojuszu z różnymi stworzeniami z Zakazanego Lasu i rozprzestrzenienie go poza mury szkoły w razie gdyby śmierciożercy chcieli przejąć nad nią kontrolę. Ostatnio udało mu się oswoić niewielkie stado garborogów (osiedlone tu dzięki pracy Newta Scamandera), które żyło na samym skraju lasu tuż u podnóża gór. Udało im się przepędzić górskie trole, które współpracują otwarcie z Voldemortem. - Ale nic tu nie kombinuj. - Regulus uniósł dłonie w geście poddania się.

Hagrid obrócił się na pięcie i ruszył w kierunku zamku. Black przyglądał się psu, który został przy bramie, gdy nie było przy nim Hagrida nie był już tak odważny. Położył się przy bramie i jedynie obserwował czarodzieja. Reg przeniósł wzrok w stronę tafli jeziora, na brzegu którego leżała wielka kałamarnica. Pomyślał o stworzeniach, które kryją się w tej wodzie, a następnie o ciałach pływających w jeziorze, które miały chronić medalion przed intruzami. A jeśli Dumbledore będzie chciał mnie tam odesłać? Czy nie stchórzę? Czy nie powinienem być neutralny? Czy mając takie informacje, jeszcze jestem neutralny?

- Dobry wieczór Regulusie, nie spodziewał się tu ciebie - odezwał się Albus wyrywając go z gonitwy pytań w jego głowie. Dyrektor przyglądał mu się z lekkim zaskoczeniem, a półolbrzym stał za nim gotowy go bronić, choć oczywiste było, że Dumbledore tego nie potrzebuje.

- Dobry wieczór Albusie, mam ważne informacje od Stworka. Czy możemy porozmawiać?

- Och, oczywiście. Bałem się już, że skrzat się nie odezwie. Hagridzie dziękuję, że mnie poinformowałeś o odwiedzinach Regulusa, teraz już poradzę sobie sam. - Albus zaklęciem otworzył wrota, za którymi cały czas stał Black.

- Na pewno nie będę już potrzebny, psorze? - Dopytał gajowy.

- Dziękuję Hagridzie, na pewno. Jeśli będę potrzebować twojej pomocy dam ci znać. Zresztą, przecież nie jestem sam. - Albus uśmiechnął się do niego dobrodusznie, a Hagrid ruszył w kierunku lasu, gdzie na skraju była mała chatka. - Chodź Regulusie, wszystko omówimy.

- Kto jeszcze jest? - Black lekko spiął się na wiadomość, że przerwał jakieś ważne spotkanie. - James i Severus, nie przejmuj się nimi, już prawie skończyliśmy spotkanie, więc jak chcesz, możemy zostać sami. - Regulus jednak uśmiechnął się na samo imię swojego chłopaka.

W słuszną stronę - JegulusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz