02.07.1979 - rano

790 38 4
                                    

Regulus obudził się w jeszcze rozgrzanym łóżku, usłyszał krzątanie się w innej części mieszkania. Przetarł dłońmi oczy i się odezwał.

- Dzień dobry kochanie!

- Dzień dobry - z łazienki wychyliła się uśmiechnięta głowa okularnika, który mówił koszmarnie niewyraźnie przez szczoteczkę znajdującą się w jego ustach.

Regulus podniósł się i samemu ruszył do łazienki, żeby umyć zęby i dać buziaka chłopakowi, zanim ten wyjdzie do pracy. Gdy młodszy był w trakcie szorowania zębów, James zorientował się, że już prawie 8:15.

- Miałem mieć odprawę o 8:10! - Spojrzał na młodszego z lekkim zmieszaniem. - W kuchni masz kawę i eliksir na kaca. - Nie zważając na miętową pianę na ustach młodszego, skradł mu krótkiego buziaka. - Wrócę jak najszybciej do domu - rzucił w ostatniej chwili i teleportował się do ministerstwa.

Regulus uśmiechał się do swojego odbicia w lustrze, w pamięci zapisał sobie widok Jamesa z pianką pasty do zębów na ustach. Nawet zachichotał wyobrażając go sobie tak ubrudzonego w pomieszczeniu aportacyjnym lub sali konferencyjnej w biurze. Po kilku minutach i szybkim prysznicu wszedł do kuchni. Zapach jego kosmetyków szybko wymieszał się ze świeżo zaparzoną kawą. Regulus, zanim sięgnął do ulubionego napoju, wypił eliksir na kaca, ponieważ mimo prysznica nadal bolała go głowa i miał lekki światłowstręt, choć był to nieporównywalnie lżejszy kac niż po pikniku na dachu. Poranek mijał mu spokojnie, delektował się kawą w swoim ulubionym miejscu przy oknie kuchennym.

Zastanawiał się, jak rozwiąże się sytuacją Eda, Pandory i Xenofiliusa. Wiedział, że przyjaciel chce postąpić słusznie, nie skorzystał z okazji, gdy dziewczyna straciła panowanie nad sobą. Ed chciał sprawę załagodzić, wyjaśnić poza czujnym wzrokiem znajomych. Blondynka mu tego nie ułatwiała i był ciekawy, jak często takie sytuacje pojawiały się w trakcie wspólnego mieszkania, choć możliwe, że to pierwszy raz patrząc na to, jak chłopak był zdziwiony. Nie był pewien jak długo Ed będzie w stanie trzymać emocje na wodzy, zazwyczaj to Regulus był jego głosem rozsądku, a w tej sytuacji jego przyjaciel był sam. Postanowił, że najlepiej będzie napisać do niego, choć ten pewnie jest już w pracy lub szykuje się do niej, ale wiadomość może na niego poczekać.

- Wiadomość! - Regulus wykrzyknął, bo przypomniał sobie o informacjach, na które czekał już od kilku dni. Od razu ruszył z miejsca zostawiając resztkę kawy w kubku i podbiegł do łóżka. Zostawił koszulkę, na której informację miał przekazać Stworek, spadła ona za ramę, przez co stracił ją z widoku. To było powodem, dlaczego zupełnie zapomniał o tym, żeby regularnie ją sprawdzać. Złapał materiał i obracał w każdą stronę, jednak nadal była pusta. Może podejdę na Grimmauld Place 12. Sprawdzę, czy nie ma tam skrzata... Nie! Tam mogą być rodzice, inni śmierciożercy, to może być kolejna pułapka. Stworek może być przynętą.

Mocno zagryzł policzki ze stresu.

Poczuł znajomy ból i uświadomił sobie, jak dawno nie reagował na nic w ten sposób. Jeszcze kilka tygodni temu każda niekomfortowa sytuacja kończyła się w ten sposób, czuł uwalniający emocje ból lub wręcz krew sączącą się z wnętrza policzka do jego usta przez to, że trafiał na te same, już naruszone miejsca. Teraz James dawał mu poczucie bezpieczeństwa. Dzięki myśli o Potterze nawet teraz jego mięśnie się rozluźniły, a usta nie były już wygięte w grymasie. Złożył koszulkę w kostkę i ułożył na łóżku, na widoku, by sprawdzić ją jeszcze przed wyjściem do pracy. Podszedł do biurka, wyciągnął pergamin i długopis i napisał wiadomość do przyjaciela.

"Cześć, jak się czujesz po wczoraj?
R.A.B."

Wysłał pergamin jak zwykle za pomocą zaklęcia i ruszył do kuchni po resztkę kawy. Siedział, wpatrywał się w czubki drzew, zastanawiał się, na misję został dzisiaj wysłany James, czy Syriusz mu będzie towarzyszyć, czy ktoś będzie w niebezpieczeństwie oraz co go czeka dzisiaj w św. Michale.

W słuszną stronę - JegulusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz