24.06.1979 r. - wieczór

1.3K 76 72
                                    

Na obiad przygotowali makaron z kurczakiem i szpinakiem. Każdy dostał swoje ważne zadanie. James kroił kurczaka, Remus pilnował makaronu, a Regulus robił sos szpinakowo-śmietanowy. Najważniejsze zadanie trafiło jednak do Syriusza - miał zdobyć kremowe piwo. Atmosfera się mocno rozluźniła. Rogacz sobie żartował, a to z wczorajszej przemiany Lupina, a to się wygłupiał śpiewając kolejne piosenki z radia i potwornie fałszując, tym razem padło na Queen - i want to break free.

Remus w tym czasie zgodził się, żeby Reg korzystał z jego biblioteczki jak ze swojej. Niedługo później Łapa wrócił z do mieszkania z kratą kremowego piwa i Peterem Pettigrew obok siebie.

- Zgadujcie, kogo znalazłem w sklepie! - Syriusz krzyknął na powitanie.

- Cześć wszystkim - odezwał się Peter o podszedł do Regulusa. - Cz-cześć, jestem Peter.

- Cześć Glizdku - zawołał wesoło Lunatyk i Rogacz.

- Cześć, my się już w sumie poznaliśmy w szkole, ale jestem Regulus, brat Syriusza - odezwał się najmłodszy z lekkim zażenowaniem.

Wszyscy szybko wrócili do swoich zajęć przy obiedzie. Nowo przybyły chłopak stanął przy Lupinie, żeby dopytać, jak ten się czuje po pełni i ponownie przeprosić, że nie mógł mu towarzyszyć. W tym czasie Syriusz każdemu podał otwartą butelkę, a Peter całkiem naturalnie zaczął robić miejsce przy wyspie i przytargał jeden fotel do niej tak, aby wszystkie 5 osób miało gdzie usiąść. Potter kontynuował swoje śpiewanie do losowych przyborów kuchennych udając, że to mikrofon, a kawałek podłogi w kuchni to jego scena, Peter chętnie mu w tym wtórował. Pewne rzeczy od Hogwartu się nie zmieniły.

Glizdogon był widocznie niższy od swoich przyjaciół, bardziej pucołowaty, a jego jasne cienkie włosy leżały lekko przylizane na głowie. Można by rzec, że był zdecydowanym przeciwieństwem Jamesa. Choć w zachowaniu wiernie mu wtórował tylko odrobinę mniej zgrabnie. Łapa im podrzucał coraz nowe pomysły na pozy oraz odśpiewywał drugi głos do Rogacza.

Remus z Regulusem rzeczywiście skupili się na obiedzie. Starszy wziął od Pottera pokrojonego kurczaka i podsmażył go na osobnej patelni, młodszy za to właśnie odcedzał makaron i dodawał go do sosu. Syriusz w międzyczasie rozłożył 5 talerzy i skradł buziaka Lunatykowi.

Gdy obiad był gotowy, rozłożono na deskach osobne patelnie z sosem i z mięsem, a każdy zaczął nakładać sobie swoją porcję. Regulus odpuścił sobie kawałek mięsa na rzecz większej ilości sosu dla uzupełnienia kalorii. Pozostali spojrzeli po sobie, ale przeszli nad tym do porządku dziennego nadal rozmawiając między sobą. Regulus wylądował na krześle między Remusem i Jamesem, jednak tak jak wszyscy słuchał wywodu Petera o jego dziewczynie Kate. 

- Wiecie jak już się urządziliśmy to może w końcu do nas wpadniecie, wiecie na jakąś parapetówkę - pucołowaty chłopak uśmiechnął się szeroko, a dłonią rozmazał sos, który wcześniej znajdował się w kąciku ust, po policzku. - Jutro już poniedziałek, więc nie... no wiecie, praca na 6 rano niszczy imprezowy nastrój, ale może kolejny weekend.

- Wiesz, że imprezy to my nie odmówimy - ucieszony odpowiedział Syriusz. - Wszyscy na chwilę zajęli się tylko jedzeniem. - Reg trzeba ci ogarnąć jakieś ubrania, żeby Rogaś nie został z samym naturalnym futrem na tyłku. - Znowu wszyscy się zaśmiali, a młodszy Black lekko zarumienił.

- W sumie to mam pomysł jak to zrobić. Chciałem poczekać do nocy i wtedy zawołać Stworka, żeby mi przetransportował najważniejsze rzeczy. On będzie dyskretny, a i tak bym go przywołał za linią drzew, żeby nie rozpoznał miejsca.

- Sprytny plan - pochwalił James, - jednak czy skrzat nie poinformuje waszych rodziców?

- Rogaś, ten skrzat osobiście zabiłby naszą matkę, żeby ochronić Regulusa przed zabrudzeniem sobie butów! - Głośno zaśmiał się Syriusz, pozostali popatrzyli na niego jak na szaleńca, tylko Reg się lekko uśmiechnął.

W słuszną stronę - JegulusOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz