~14~

2K 105 110
                                    

Zrezygnowany odłożyłem telefon przecierając rękoma twarz. Wkurza mnie ten cały Hwang. Wiem, że wszyscy chcą dla mnie dobrze, ale on mnie jednak w ogóle nie zna wiec nie ma potrzeby martwić się o mnie.

Oczywiście, że pójdę na tą imprezę ale jeśli mam być szczery nie mam ochoty spotykać go tam, dlatego robie to wyłącznie dla Jeongina

Tylko dla niego

Z moich ust wydobyło się westchnienie kiedy usłyszałem dzwonek mojego telefonu.
Osobą dzwoniąca był nie kto inny niż Jisung

Cześć Lixie! — usłyszałem ten wesoły głos gdy odebrałem połączenie. Naprawdę go podziwiałem za to, że mimo problemów uśmiecha się cały czas i stara się być szczęśliwy.

— Cześć

Nie mam żadnych planów i w sumie jestem już gotowy... chcesz abym do ciebie wpadł? Z chęcią pomógłbym ci się wyszykować — zaśmiał się.

— Jak chcesz możesz wpaść, ale po co jakoś specjalnie się stroić? Chyba mogę ubrać zwyczajne dresy i bluzę.

Oj nie nie nie nie mój drogi. Napewno nie pójdziesz w tych twoich łachmanach

— Lubię moje łachmany...

Odwalimy cię na takie bóstwo, że każdy będzie się za tobą oglądał. I napewno będziemy musieli zakryć korektorem te twoje wory pod oczami... SZYKUJ SIĘ! JISUNG NADCHODZI — i w taki o to sposób rozłączył się nie dając dopowiedzieć mi żadnego słowa.
Mam nadzieje, że nie będę wyglądał jak jakiś clown, podczas gdy reszta będzie ubrana w luźne ciuchy.
To byłby chyba mój koszmar.

Ale z tymi worami pod oczami to musze mu przyznać rację. Z braku snu były one tak bardzo widoczne, że aż się zacząłem zastanawiać czy jakikolwiek korektor zakryje to coś.

                                       ~~~

— Wybacz, że tak długo, coś mnie zatrzymało — odezwał się Han który widząc mnie odrazu dał mi czułego przytulasa
— Jak się czujesz??

— Nawet w porządku — odpowiedziałem obojętnie, z resztą i tak było mi to obojętne — czy to naprawdę konieczne, aby się jakoś specjalnie stroić? Mogę przecież tak iść!

Starszy zmierzył mnie wzrokiem od góry do dołu przez co aż poczułem się jakbym stał przed jury na jakimś walonym pokazie mody.

— Nie możesz, nie zgadzam się — pokręcił głową na co westchnąłem teatralnie.

Chwile później zaczął wyciągać najróżniejsze rzeczy ze swojej torby.
Podkłady, korektory, cienie do oczu, rozświetlacze DOSŁOWNIE WSZYSTKO czego myślę, że nawet nie jedna laska by zapragnęła aby wyglądać dobrze.

— To chyba lekka przesada, przecież będę wyglądać jak idiota.

— Nie wierzysz w moje zdolności?! — spojrzał na mnie chcąc dać mi do zrozumienia, że uraziłem jego dumę.

— To nie tak.. po prostu nie widzę siebie jakoś ładnie wyglądającego podczas gdy reszta pewnie będzie ubrana w jakieś normalnie ciuchy.

— To jeszcze się zdziwisz

Usiadłem na krześle przy oknie aby Jisung miał dobre światło i już więcej się nie odezwałem. Ufałem mu wiec wiedziałem, że mnie nie oszpeci. Bynajmniej nie celowo.
Lusterka przed sobą nie miałem bo chłopak uznał, że chce „zrobić mi niespodziankę" więc nie miałem jak zobaczyć tego co robi przez co jeszcze bardziej się ekscytowałem.

— Masz prostownice?

— W łazience, półka pod zlewem

Naprawdę Jisung? Prostownica tez?

Wróciwszy z łazienki podpiął prostownice do kontaktu i czekając aż się trochę nagrzeje zaczął zadawać mi dziwne pytania.

— I jak tam? Pisałeś coś z Hyunjinem?

— Dlaczego o to pytasz? — zmarszczyłem czoło. Starszy już się pochwalił, że pisał z tym bezemocyjnym Felixem?
— Ty mi lepiej powiedz jak tam z Minho — uśmiechnąłem się chytrze a na jego twarzy zawitały rumieńce.

— Zamierzam dziś mu o tym powiedzieć.
Nie wiem zabiorę go do jakiegoś pokoju abyśmy byli sam na sam i mu powiem...

— A później go wyruchasz

— Lix! — krzyknął oburzony bijąc mnie ręką w głowę na co tylko się zaśmiałem

Han wziął do ręki prostownice i zaczął prostować moje włosy.
Nie mogłem się doczekać efektu końcowego bo zachowywał się jakby naprawdę wiedział co robi, wiec sprawiło to wrażenie profesjonalizmu.

— Okej gotowe... ale nie możesz jeszcze zobaczyć!

— Czemu nie? Już chyba skończyłeś — zdziwiony patrzyłem na jego twarz a ten wyłącznie uśmiechał się głupio i zaczął ciągnąć mnie do mojego pokoju.

— Pierw trzeba cię jeszcze jakoś ładnie ubrać!

— Jisung litości — jęknąłem zrezygnowany a do moich uszu dotarł głośny śmiech

Stałem przy ścianie i patrzyłem jakie ciuchy mi wybiera przez co znów zacząłem się zastanawiać czy napewno nie idę na jakiś pokaz mody.

— No nie patrz tak na mnie — prychnął — idź to ubierz i jak będziesz gotowy wróć na górę.
No już kopytkuj piękna gazelo!

Wywróciłem oczyma i opuściłem pokój.
Przy Jisungu naprawdę jestem szczęśliwy i aż mnie to dziwi bo od dawna tak się nie czułem. Zamknąłem się w łazience i zdjąłem moje ciuchy przyglądając się swojemu odbiciu w lustrze omijając jednak wzrokiem twarz aby „nie zepsuć se niespodzianki".
Ciało przeciętne, wszędzie blizny i siniaki które zamiast jakichś słów otuchy, otrzymałem od mojego ojca.
Nienawidzę tego człowieka całym sercem.

Zacząłem ubierać te ciuchy będąc jednak wdzięcznym, że wybrał mi wszystko czarne, bo przysięgam, jest to jeden z ładniejszych kolorów jaki istnieje.

Czarna koszula, czarna marynarka i czarne spodnie. Do tego była jakaś złota przypinka o której istnieniu zapomniałem, jednak wpiąłem ją do wspomnianej wyżej marynarki.

Opuściłem łazienkę i wolnym korkiem udałem się do mojego pokoju w którym znajdował się już raczej zniecierpliwiony Han. Przechodząc przez drzwi pokoju odrazu zwróciłem na siebie jego uwagę, a ten przez jakieś 5 minut nic nie mówił tylko patrzył się na mnie z otwartą buzią i tkwiliśmy w takiej trochę niezręcznej ciszy.
Gdyby był tu Changbin pewnie by se zażartował i włożyłby mu palca do buzi, przez co później oberwałoby mu się od Minho.

— Aż tak źle jest? — spytałem nieco zestresowany.

— Nie nie, boże Felix... wyglądasz cudownie — powiedział bez żadnego wahania przez co uśmiechnąłem się lekko.
— Gdyby nie fakt, że podoba mi się inny Lee to już bym się brał za ciebie — prychnąłem na jego słowa. To był komplement czy jak?

— Mogę już się zobaczyć? — w odpowiedzi otrzymałem kiwnięcie głową a ja chwiejnym korkiem podszedłem do lustra.
— Wow... — to było jedyne co dałem radę z siebie wydusić. Wyglądałem naprawdę dobrze, mógłbym żec, że aż za dobrze.
Miałem ochotę się rozpłakać a w moich oczach znalazły się łzy, jednak powstrzymywałem się ze wszelkich sił aby przypadkiem cały makijaż nie spłynął mi po twarzy. Byłem mu naprawdę wdzięczny, iż dawno nie czułem się tak dobrze z powodu mojego wyglądu.
— Dziękuje

— Czeka nas dziś szalona noc Lixie — uśmiechnął się do mnie po raz kolejny dzisiejszego dnia.

Everything is a lie - HyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz