~96~

1.2K 76 38
                                    

Łzy spływały po moich policzkach, gdy ubrany w czarny garnitur stałem nad grobem mojego przyjaciela, wsłuchując się w przykazania które gadał ksiądz.
Niezbyt się na tym skupiałem, większą uwagę przykuła trumna, która powoli była spuszczana w wielki dół.

Hyunjin stojący obok, obejmował mnie ramieniem, co było plusem, bo prawdopodobnie moment i skończyłbym zaryczany na mokrej od deszczu ziemi.
Kyun uwielbiał deszcz, taka pogoda napewno by go ucieszyła.

— Niech dusza tego młodego chłopca spoczywa w pokoju, Amen — ksiądz pomówił jeszcze o czymś z rodzicami ofiary i przeżegnał się, odchodząc gdzieś.
Większość ludzi też zaczęła się rozchodzić, pewnie kierując się do restauracji, gdzie miała odbyć się stypa.
Niezbyt miałem ochotę tam iść, chciałem jeszcze chwile posiedzieć z moim przyjacielem i z nim porozmawiać.
Nie pamiętam kiedy ostatnio czyjś pogrzeb tak bardzo wpłynął na mój stan psychiczny.

— Lix chodź już, czas się zbierać — odezwał się Chan. Nie musiałem ich nawet prosić, wszyscy postanowili, że pójdą ze mną, nie chcąc zostawiać mnie samego w tak trudnej sytuacji.
Oczywiście logiczne było, że jego rodzicie cierpieli najbardziej, ale za nic w świecie nie chciałem teraz iść, gdy nie miałem okazji pożegnać się z nim tak, jak należy.

— Nie — pokręciłem przecząco głową wycierając łzy rękawem od marynarki — chce tu jeszcze posiedzieć.

Kiwnęli głową i oznajmując, że zaczekają na mnie w aucie, odeszli zostawiajac mnie... nie samego.

— A ty dlaczego nie poszedłeś z nimi? — spytałem patrząc w jego stronę.
Deszcz kapał na moją przemęczoną twarz, przez co odrazu wyciągnął parasolkę, siadając obok, żebyśmy oboje nie mokli.

— Myślałeś, że cię zostawię samego? — chwycił moją dłoń, gładząc ją pocieszająco.
Jego oczy wyrażały coś w rodzaju smutku, a może i współczucia. Sam nie wiem ciężko stwierdzić.

— Oni zostawili.

— Bo chcą ci dać trochę czasu. Jak chcesz ja też mogę pójść, nie chce się-

— Nie, nie! Zostań. Lepiej się czuje, gdy siedzisz obok — uśmiechnąłem się lekko, łapiąc jego dłoń nieco mocniej.
Może być trochę dziwnie, rozmawiać z Kyunem obok Hyunjina, ale myślę, że on mnie rozumie.
Raczej nie stwierdzi, że jestem jakiś dziwny, prawda?

Właściwie odkąd zdałem sobie sprawę, że coś do niego czuję - od czego minął nieco ponad tydzień - ciężko mi z nim przebywać sam na sam. Boję się, że mi odbije, przez co zrobię coś, czego będę mógł później żałować i zniszczy to naszą przyjaźń.
Nie chciałbym tego, bo tracąc go, nie poradziłbym sobie i pewnie znów stałbym się tą gorszą wersją siebie.

— Cześć Kyun — zacząłem niezbyt pewny siebie. Hwang jednak ścisnął moją dłoń mocniej, chcąc mi przekazać, że nie ma się o co martwić — nie udało nam się pożegnać tak jak należy, co? — zaśmiałem się żałośnie — chciałbym abyś był tu w tym momencie i doradził mi co mam robić.
Przywiązałem się do ciebie w ciągu tego miesiąca, wiesz?
Bogum skończył za kratami, więc mam nadzieję, że cieszy cię ta informacja, w końcu sam bardzo tego chciałeś.
Nie martw się o mnie tylko, bo wiem, że chciałbyś abym się nie głodził, ale jest już lepiej, bo mam obok siebie ważne dla mnie osoby, które się mną opiekują — spojrzałem przez moment na Hyunjina, ze smutkiem w oczach, czego ten na szczęście, bądź i nieszczęście, nie zauważył — nie myśl tylko, że o tobie zapomnę, po tym co dla mnie robiłeś.
Wciąż wierzę, że pewnego dnia spotkamy się, gdzieś tam i wtedy pójdziemy razem do tego kina — schowałem twarz w dłoniach.
Nie chciałem się znów załamywać w kogoś obecności, ale trudno było chować w sobie wszystkie emocje.

Jasnowłosy westchnął, przytulając mnie do siebie. Ułożyłem głowę na jego kolanach, czując jak wszystko wokół mnie się kręci. Chciałem aby to się już skończyło.
Żeby być w końcu znów szczęśliwym i nie martwić się o to, co może się wydarzyć następnego dnia.
Hwang bawił się moimi włosami, co w pewnym sensie nawet mnie uspakajało.

— Chodźmy już, Lixie, czekają na nas — wstałem powoli, znów wycierając moje załzawione policzki i gdy spojrzałem po raz ostatni na zasłonięty płytami dół, skierowaliśmy się do auta.

Z całych moich sił starałem się nie rumienić, gdy ten złączył nasze dłonie ze sobą, nie puszczając mnie nawet wtedy, gdy siedzieliśmy w aucie, w ciszy jadąc do restauracji.

Everything is a lie - HyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz