~111~

1.1K 67 131
                                    

— Mamo, tato, jesteśmy! — krzyknął w przedpokoju blondyn, uśmiechając się do mnie pogodnie. Poczułem ponownie stres, nawet nie mówię, że nie, ale kiedy w progu drzwi zawitała nieco niższa ode mnie blondynka z również miłym uśmiechem co Hyunjin - swoją drogą byli bardzo do siebie podobni - to rozluźniłem się. Co prawda nie ukrywałem mojego zaskoczenia kiedy pani Hwang wzięła mnie w swoje ramiona, ale niepewnie też ją przytuliłem.

— Miło cię w końcu poznać, Felix! — odsunęła mnie od siebie, klepiąc delikatnie po ramieniu — Hyunjin opowiadał nam dużo o tobie — poruszyła sugestywnie brawami, przez co na moje policzki wkradły się rumieńce.

— M-mnie również miło panią poznać — uśmiechnąłem się. Pełno razy byłem u niego w domu, ale z tą miłą kobietą, atmosfera była jakaś inna. W powietrzu unosił się przemiły zapach jakiejś potrawy, co musiało oznaczać, że gotowała.

— Gdzie jest tata? — zapytał Jinnie, zdejmując ze mnie kurtkę i czapkę, jako, że sam byłem w zbyt dużym transie i zapomniałem to zrobić.

— Wyszedł na chwile do sklepu, bo zabrakło mi ryżu — roześmiała się idąc do kuchni — mam nadzieję, że zejdziecie później na obiad?

— Oczywiście, że tak — jasnowłosy wziął mnie za rękę i udaliśmy się do jego pokoju, w którym właściwie dużo się pozmieniało odkąd ostatnio tu byłem. Napewno jest więcej naszych wspólnych zdjęć — i co, było tak źle?

— Nie... wybacz, czasem zbyt bardzo wszystko przeżywam — usiadłem obok niego na łóżku.

— Spokojnie, nie obwiniam cię o to. Każdy czymś się stresuje, więc to normalne — przeczesał ręką moje czarne włosy, na których widoczne powoli były odrosty z poprzedniego koloru. Nie lubiłem tego, więc musiałem niedługo też je pofarbować — to co? Farbujemy teraz, czy po obiedzie?

— A jak myślisz?

— To zaczekaj, pójdę przygotować wszystko w łazience, więc po ciebie przyjdę zaraz — uśmiechnął się, całując mnie w policzek i poszedł do łazienki.

Zacząłem przypatrywać się ścianie, na której były powieszone lampeczki, a do nich doczepione zdjęcia. Nie sądziłem, że uda mi się jeszcze znaleść szczęście, po moim poprzednim, dość mocno toksycznym związku.
Ale w końcu poczułem się potrzebny i kochany, co było miłym uczuciem.
Chciałbym, żeby tak było już na zawsze.
Zero zmartwień, zero cierpienia, po prostu nasza ekipa i spędzanie dni z Hyunjinem na przytulaniu się. Tyle mi do szczęścia wystarczało.

— Gotowy na pofarbowanie mi włosów? — stanął w progu drzwi uśmiechając się, na co odrazu zareagowałem podnosząc się i człapiąc radośnie do łazienki. Farba była już w plastikowej miseczce i nawet przygotował pędzel i rękawiczki - czyli tym razem robiliśmy to dość profesjonalnie.

Założyłem foliowe rękawiczki, które musiały być w zestawie z farbą i przy okazji założyłem mu na ramiona jakiś pierwszy lepszy ręcznik, nie chcąc ryzykować jak kiedyś, co większość z farby zsunęła się z jego włosów przez zbyt dużą ilość jaką nałożyłem i wylądowała na jego koszulce. Wziąłem do ręki pędzel oraz miseczkę i warstwami zaczęłam nakładać tą farbę mu włosy.

Spojrzałem pytająco na niego, kiedy włączył jakąś playliste ze spotify, uśmiechając się do mnie dziwnie.

— No co? Trzeba nadać jakiś klimacik! — wywrócił oczyma, zaczynając śpiewać pierwsze słowa „Freaks". Chętnie dołączyłem się i nawet nie zwracaliśmy uwagi na to, czy słychać nas z dołu, ważne, że atmosfera była przyjemna.

                                      ~~~

— Felix, Hyunjin, chodźcie na obiad! — zawołała jego rodzicielka, przez co musieliśmy przerwać nasze spędzanie czasu na przytulaniu się. Odkąd tylko zmyliśmy mu tą farbę z włosów, nie mogę się na niego napatrzeć.
Krótko ujmując: wyglądał on nierealnie.
Przez własnego chłopaka aż miewałem kompleksy.

— Myślisz, że jej się spodoba ta fryzura? — spytał, ponownie dotykając odrobine wygolonych boków, które sam zaproponowałem.

— A tobie się podoba? — zapytałem, podnosząc się z łóżka.

— Jasne, że tak. Wszystko co robisz zawsze wychodzi idealnie — posłał mi całusa w powietrzu, przez co na moje policzki wkradł się delikatny rumieniec. Znowu.

— Dzięki — zaśmiałem się, ciągnąc go za rękę na dół.

W powietrzu unosił się przemiły zapach świeżo zrobionych potraw. Nigdy w życiu nie miałem okazji spróbować dań pani Hwang, ale pełno razy Hyunjin wychwalał jej zdolności w gotowaniu, więc byłem bardzo ciekawy czy ma rację.

— Hyunjinnie! Co to za miła zmiana — zaskoczyła się, kiedy ujrzała swojego syna w jadalni.

— Lix mi pomagał je farbować.

— No muszę ci przyznać rację, że ten chłopak potrafi stworzyć arcydzieło — skomentowała patrząc na mnie z uśmiechem, a ja ponownie czułem jak mnie pieką policzki.
Ta rodzina ma w zwyczaju wszystkich zawstydzać, czy jak?

— A tata przyjdzie na obia-

— Hyundai! — usłyszeliśmy głośny krzyk radości w przedpokoju. Zaskoczony spojrzałem na swojego chłopaka, który w tamtym momencie wyglądał jakby miał się zapaść pod ziemie ze wstydu.

— Tato, mówiłem abyś mnie tak nie nazywał! — oburzył się, przecierając twarz dłońmi.

— Oj nie jojcz już — roześmiał się — zobacz kto przyleciał z Guangdong z miłą wizytą do nas.

— Cześć kuzynie, stęskniłeś się za mną? — blondyn wszedł do salonu, a ja słysząc ten aż zbyt znajomy mi głos, myślałem, że padnę na zawał przed całą rodziną państwa Hwang i tym jednym osobnikiem.

— Xiaojun? Kopę lat! — przytulił swojego kuzyna z uśmiechem na twarzy.
Kiedy gość nawiązał ze mną kontakt wzrokowy, zauważyłem w jego oczach tą samą nienawiść, jaką obdarzał mnie trzy lata temu.
Moje serce zaczęło bić niespokojnie, a przyjemna atmosfera znikła w mgnieniu oka, zastępując to ciężkim powietrzem, w którym aż ciężko mi się oddychało.

— To co? Siadamy do stołu?

— Przepraszam, zapomniałem, że muszę pomóc mojej mamie w domu — skłoniłem się w przepraszającym geście i na szybko ubrałem buty oraz kurtkę już zapominając o czapce — jeszcze raz bardzo przepraszam, miłego wieczoru — opuściłem ich dom, idąc w prawdopodobnie nieznanym mi kierunku.
Szczerze nie myślałem dokąd idę, chciałem po prostu stamtąd czym prędzej się ulotnić.

I mimo, że wszyscy na spokojnie zasiedli do stołu jedząc obiad przy akompaniamencie miłych rozmów, tak ciemnowłosy jako jedyny siedział w ciszy, nie angażując się w rozmowy ze swoim kuzynem. Ba, nawet apetyt go opuścił. Bo tylko on jedyny wiedział, że matka Felixa jest zamknięta w szpitalu psychiatrycznym na odwyku.
A fakt, że ukochany od tak opuścił jego dom na widok niespodziewanego gościa sprawił, że nie mógł się skupić na niczym innym niż myśleniu o tym, czy coś zaszło między tą dwójką dużo wcześniej. W końcu jaki sekret mógł przed nim skrywać jego chłopak, z którym obiecał, że będą mówić sobie wszystko?






***
zgadnijcie kto umiera chory w łóżku 😋
przynajmniej miałam dużo czasu na napisanie czegoś dla was.

Everything is a lie - HyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz