~132~ ★ happy new year ★

1K 67 132
                                    

— Kurwa leci! — krzyknąłem niezbyt głośno, gdy z Minho staliśmy przed autem, pakując zakupy do bagażnika.

— Gdzie?! — Minho zaczął się rozglądać, słysząc po chwili tłuczenie się szkła — aah... chodziło ci o butelkę.

— Nie, o człowieka wiesz — pacnąłem go w czoło, hamując się przed użyciem większej siły.

— Dobra zluzuj gacie blondyna, to tylko jedna butelka, a znając resztę ekipy to oni też kupią jakiś alkohol — poklepał mnie po plecach zamykając bagażnik.

— No niech ci będzie — wywróciłem oczyma, by chwile później oprzeć się o auto. Mimo grudnia, temperatura na dworzu była znośna jak dla osoby nienawidzącej zimna - czyli mnie. Co jakiś czas było słychać, a nawet widać barwne fajerwerki które rozświetlały prawie, że ciemne niebo. Dochodziła godzina 16:30, co znaczyło, że za równe 3 godziny musimy wstawić się u Jeongina na noworoczną imprezę. Rozglądając się po okolicy, dostrzegłem za ulicą salon od piercingu.
Nigdy nie stosowałem się moich nagłych myśli, ale teraz mnie tam wręcz ciągnęło.
— Zaraz wracam.

— Co? — Minho obrócił się by na mnie spojrzeć, lecz dostrzegł mnie przechodzącego już przez ulicę — Felix? Zaraz wróci Han i musimy jechać!

— Niedługo wrócę! — odkrzyknąłem mu, zostawiając go w lekkim szoku i bez zastanowienia wszedłem do środka salonu.
Po raz pierwszy od dłuższego czasu byłem w takim miejscu, ale to zdecydowanie różniło się wystrojem od tych poprzednich. Barwy panowały tutaj ciemne, wręcz mroczne.
Z sufitu zwisały czarne i bordowe łapacze snów, a ściany były koloru ciemnego granatu.
W skrócie mówiąc: podobało mi się to miejsce.

— W czym mogę pomóc? — jeden z prawdopodobnie piercerów, podszedł do mnie widząc z jakim zainteresowaniem rozglądam się po pomieszczeniu.
Dużą część mojej uwagi przykuł kolczyk w jego wardze, który mu bardzo pasował.

— Ehm, cześć... nie byłoby problemu zrobić teraz jakieś przekłucie? Czy raczej trzeba się umówić, bo nie powiem, ale to dość spontaniczna decyzja — podrapałem się po karku, czując się odrobine niezręcznie.
Pracujący tu chłopak zaśmiał się uroczo, podchodząc do lady gdzie za nią trzymał jakąś książkę.

— No masz szczęście, bo umówiona osoba ma przyjść za najbliższą godzinę, także jest teraz wolne miejsce. Jeśli jeszcze nie panikujesz to przejdź do tamtego pomieszczenia i zaraz do ciebie przyjdę — pokazał mi ręką gdzie się udać, co poczyniłem odrazu, kiwając głową.
Miejsce do którego przeszedłem, różnił się od tego w którym byłem przed chwilą. Może i meble były czarne, jak i większość dodatków, ale za to ściany były białe, a fioletowe ledy na suficie dawały temu wyjątkowy klimat.

— Dobra, o jakim przekłuciu myślałeś? — wszedł do pomieszczenia, zaczynajac szykować rzeczy potrzebne do przekłucia.

— Szczerze, to od zawsze marzyłem o snake bitesach, ale jakoś tak nie miałem odwagi żeby w końcu coś z tym zrobić.

— Czyli dziś jest wielki dzień?

— Dokładnie tak — uśmiechnąłem się, czując się całkiem dumny z siebie, że w końcu się na nie zdecydowałem.

— Okej, usiądź tutaj żeby było ci wygodniej... jak ci na imię? — spytał, podchodząc do mnie z założonymi już rękawiczkami.

— Uhm, Felix, a dokładniej Lee Felix.

— Okej Lee Felix, ja nazywam się Hanse i... czekaj moment, ten Lee Felix co kilka miesięcy temu zaginął? — wypalił nagle z ostatnim zdaniem, aż poczułem dziwne ukłucie w sercu. Nie sądziłem, że ktokolwiek spoza moich znajomych o tym pamięta, nawet ja sam o tym powoli zapominałem — wybacz, często pierw mówię zanim pomyślę. To musiało być dla ciebie niekomfortowe.

Everything is a lie - HyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz