Rozdział 4 Ciało

926 38 0
                                    

- Policja stanowa wyłowiła ciało ze stawu w kamieniołomie. - powiedział im Hooper. Siedzieli w salonie na sofie, a Hip nad nimi stał. Anya oparła głowę o ramię brata przerażona nie tylko wyłowionym ciałem, ale także tym co stało się w ciągu jednego dnia z ich salonem. Wszędzie wisiały lampki świąteczne a na ścianie wypisany był alfabet. - Na razie zakładamy, że Will miał wypadek na rowerze, poszedł do kamieniołomu i wpadł do stawu. Może ziemia się osunęła. Joyce... Joyce. Rozumiesz mnie?

- Nie. - powiedziała po chwili ciszy. - Nie wiem, co znaleźliście, ale to nie mój syn. To nie Will.

- Joyce...

- Nie rozumiesz. - powiedziała do niego - Rozmawiałam z nim pół godziny temu. Był tu. - podeszła do szafki i wzięła kupę lampek w ręce. - Mówił przez lampki. - pokazała je na co Anya odwróciła się i spojrzała na brata kręcąc głową.

- Mówił? - zapytał Hooper.

- Jedno mrugnięcie na tak i dwa na nie. - wyjaśniła i schowała lampki. Potem podeszła do ściany. - Napisałam alfabet, żeby mógł mi coś powiedzieć. Bo ukrywał się... Przed tym stworem.

- Tym ze ściany? - zapytał Hooper kiwając głową jak wskazywała na ścianę. - Który cię gonił.

- Tak.

- Mamo, proszę, przestań. - powiedział Jonathan. - Musisz przestać...

- Nie może... On go prześladuje! - krzyknęła Joyce łapiąc za dłonie najpierw syna, a potem Hopa. - Trzeba go znaleźć i uratować.

- Co to za stwór? - zapytał Hooper. - Jakiś rodzaj zwierzęcia?

- Podobny do człowieka, ale nie człowiek. - Joyce złapała się za głowę. - Miał długie ramiona i nie miał twarzy.

- Nie miał twarzy? - zapytał Hooper łapiąc ją za dłonie. Jonathan wyszedł z pokoju zostawiając ich.

- Nie miał twarzy...

- Posłuchaj mnie. - Hop zmusił naciskiem na Joyce, aby usiadła i klęknął przed nią. - Po śmierci Sarah też ją widywałem. I słyszałem. Nie wiedziałem, co jest prawdziwe. Zorientowałem się, że tracę zmysły. Musiałem wszystko stłumić, żeby nie wpaść w dół, z którego bym się nie wydostał.

- Ty mówisz o żalu. - powiedziała Joyce - To co innego.

- Chodzi mi...

- Wiem, o co ci chodzi, Hop. - przerwała mu. - przysięgam, że naprawdę to widziałam. Nie oszalałam.

- Nie twierdzę, że oszalałaś. - oznajmił jej Hop.

- Ależ tak. Rozumiem to, ale... - to był moment w którym to Anya wyszła z salonu i poszła do swojego brata. Po prostu obok niego usiadła i złapała za dłoń. Wtedy się rozpłakała i płakali tak razem.

___

Z samego rana udali się do kostnicy, aby zobaczyć ciało. Hop także tam był, ale czekał na korytarzu, kiedy oni weszli do pomieszczenia. Stali przed szybą i czekali aż otworzą worek. Kiedy to zrobili Jonathan wyszedł i zaczął kaszleć. Anya patrzyła chwilę na ciało i szybko poszła za bratem. W ciszy siedzieli na korytarzu z Hopem i czekali na mamę.

- Jak mama? - zapytał Hooper.

- Nie wiem. - odpowiedział Jonathan.

- Jak długo to już trwa? Te lampki... Will i stwór w ścianie?

- Od pierwszego telefonu. - wyjaśniła Anya.

- Miała już stany lękowe w przeszłości. - zaczął Jonathan - ale to... Sam nie wiem. Boję się, że to... Nie wiem.

Nine • Steve Harrington • Stranger ThingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz