Rozdział 5 Pchła i akrobata

952 35 6
                                    

- Cześć, dzieci. - powiedział Loonie patrząc jak jego bliźniaki wchodzą do domu i wpatrują się w niego w szoku. Joyce siedziała obok niego na kanapie i razem pili piwo.

- Nie. - zaczęła Anya i zaśmiała się sarkastycznie - Wynoś się stąd.

- Kochanie, tata będzie tu dzisiaj nocował. - powiedziała Joyce delikatnie do córki. Anya podniosła brwi.

- No chyba sobie ze mnie żartujesz? - powiedziała kręcąc głową. Jonathan odsunął ze ściany worek i spojrzał na wielką dziurę razem z siostrą.

- Anya, wiem, że... - zaczął Loonie, ale mu przerwała.

- Nie mów do mnie teraz. - spojrzała na niego i zwróciła się do mamy - Czy ten potwór wrócił? To bardzo ważne.

- Anya, wystarczy. - powiedział Loonie podczas, gdy Joyce wpatrywała się w szoku w córkę.

- Nie masz prawa mówić mi co mam robić. - powiedziała do niego wskazując na niego palcem. - Ale chodź porozmawiamy sami.

Weszli do jej pokoju i zamknęli drzwi.

- Masz stąd wyjechać, rozumiesz? - powiedziała pewna siebie.

- Wiem, że jesteś zdenerwowana...

- Nie, nic nie wiesz. - przerwała mu.

- Anya, twoja matka jest bardzo chora.

- Tak, a ty dajesz jej piwo i wódkę. - prychnęła. - Zawsze wszystko pogarszasz.

- Pogarszam? - zapytał i się zaśmiał. - Rozwaliła ścianę siekierą. Twierdzi, że Will tam mieszka i z nią rozmawia.

- Może tak jest, i co z tego? - zapytała wzruszając ramionami.

- To nie jest żart.

- Zapytam ponownie, ale trochę inaczej. I chuj ci do tego? Nigdy cię tu nie było i teraz nagle przyjeżdżasz?

- Zawsze wiedziałem, że to ty podsycasz kłótnie, a teraz podsycasz halucynacje matki. W końcu się to skończy nieszczęściem. Słyszysz? - Zapytał. Anya nic mu nie odpowiedziała tylko stała i przyglądała mu się. - Jestem po waszej stronie. Chcę pomóc. Wszystko zmieni się tu na lepsze.

- Jak zawsze. - Anya zaśmiała się w głos. - Nie chcesz pomóc, tylko chcesz pieniędzy. Przyznaj, że chodzi ci o pieniądze z nagrody za znalezienie Willa. 

- Zachowuj się porządnie na pogrzebie. - powiedział po chwili ciszy. Anya wyszła z pokoju i weszła do salonu.

- Anya, gdzie idziesz? - zapytała Joyce widząc jak jej córka wychodzi z domu.

- Nie będę spala pod jednym dachem z tym człowiekiem. - powiedziała po czym wyszła trzaskając drzwiami nie zwracając uwagi na nawoływania matki.

___

Anya na pogrzebie stała z tyłu. Nie chciała podchodzić bliżej i niezbyt zwracała uwagi na słowa księdza. Po całej uroczystości Jonathan pociągnął ją w stronę Nancy i razem usiedli na ławce.

- Wiemy, że to na pewno było tu? - zapytał Jonathan wskazując na miejsca na małej mapie.

- Tu jest dom Steve'a. - wskazała na zakreskowane na czerwono punkt na mapie.

- To las, gdzie znaleźli rower Willa. - wskazał Jonathan - A to nasz dom.

- Wszystko blisko. - powiedziała Nancy.

- Właśnie. W promieniu półtora kilometra. Ten stwór nie przemieszcza się daleko. - powiedziała Anya. Nancy spojrzała na nią.

- Chcesz tam pójść? - zapytała ją.

Nine • Steve Harrington • Stranger ThingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz