Rozdział 8 Druga Strona

817 27 0
                                    

Ustawili wszystko zgodnie z ich planem i byli gotowi do bitwy ze stworem, którego nazwano demogorgonem. Anya do swojego kija przybiła gwoździe przez był dużo bardziej niebezpieczny.

Anya wzięła noże i podała reszcie.

- Prosto do pokoju Willa i żeby nie wpaść w pułapkę. - powiedziała Anya.

- Jo-jo się poruszyć i wtedy. - stwierdziła Nancy na co Jonathan odpalił zapalniczkę.

- Jeśli nie chcecie mogę tylko ja. - powiedziała do nich Anya.

- Zróbmy to. - odpowiedziała jej Nancy. Wyciągnęli dłonie i na trzy przecięli sobie na środku wewnętrznej dłoni. Krew poleciała bardzo szybko i mocnym strumieniem.

Opatrzyli sobie dłonie i czekali aż demogorgon się pojawi.

- Słyszeliście to? - zapytała Nancy rozglądając się.

- To tylko wiatr. - odpowiedział jej Jonathan. - Spokojnie. Mama mówiła, że światło się odzywa, gdy to się pojawia.

- Odzywa? - zapytała Nancy zdziwiona.

- Mruga. - wyjaśnił. - To rodzaj alarmu.

- Japier.... - Przeklęła Anya, kiedy podskoczyła z krzykiem na dziwek pukania do drzwi. - Zawału dostanę zaraz.

- Anya, jesteś tam?! - krzyknął głos zza drzwi. To był Steve. Dziewczyna spojrzała na parę siedząca na sofie i podeszła do drzwi niechętnie. - Chce pogadać!

- Nie otwieraj. - odezwała się szeptem Nancy, kiedy Anya złapała za klamkę.

- A co ma tam stać i czekać z nami na demogorgona? - zapytała sarkastycznie - Spłoszę go.

- Anya... - zaczął Steve, kiedy ta otworzyła drzwi po jego usilnym pukaniu.

- Steve, Boże... wyglądasz okropnie. - powiedziała do niego widząc jego posiniaczoną twarz - Nie ważne, musisz stąd odejść, teraz.

- Nie chcę się bić z twoim bratem, spokojnie. - powiedział.

- Nie obchodzi mnie to. - powiedziała stanowczo - Masz stąd odejść, rozumiesz? Nie chcę z tobą rozmawiać...

- Posłuchaj, to wszystko to moja wina... - mówił uderzając w drzwi. - Chcę cię przeprosić i... chcę wszystko naprawić. Proszę... Co ci się stało w rękę? - zapytał patrząc na bandaż cały we krwi. Nagle złapał ją za nadgarstek ciągnąc do siebie. - To krew?

- Robiłam sałatkę. - powiedziała wyrywając się - Wyjdź.

- Co się dzieje? - zapytał podejrzanie.

- Nic, Steve... Błagam cię.

- Słyszałem ostatnio, że twój ojciec wrócił. - odezwał się nagle jakby połączył fakty - On ci to zrobił?

- Nie. - powiedziała mocno trzymając drzwi, kiedy chciał wejść do środka. - Steve!

- Wpuść mnie, Anya! - krzyknął na nią przepychając się do środka. Spojrzał na Nancy i Jonathana. Rozejrzał się szukając Looniego, ale zobaczył tylko, że oni także mają zabandażowane nadgarstki i mnóstwo broni w środku. - Co jest...

- Steve, wyjdź natychmiast. - powiedziała łapiąc go za dłoń i ciągnąć w stronę drzwi, ale tylko się odbiła, bo on nawet się nie ruszył przez co wpadła na niego.

- Wychodź stąd. - powiedział do niego Jonathan. - To nie jest prośba!

- Steve! - Nancy zirytowana całą sytuacją wymierzyła w niego rewolwerem - Wynocha!

Nine • Steve Harrington • Stranger ThingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz