4. Rozdział 2 Klątwa Vecny

744 30 0
                                    

Anya nie wyjaśniła nikomu powodu, dlaczego tak nagle wraca, choć każdy się domagał wyjaśnień. Coś ją ciągnęło do starego miasta od pewnego czasu i musiała tam wrócić choćby dla własnego spokoju. 

Anya wylądowała w Hawkins i pierwsze co zrobiła to udała się do mechanika, u którego zamówiła naprawdę bardzo dawno temu. Odebrała samochód płacąc za naprawdę kosztowną naprawę Camaro i wpakowała tam wszystkie swoje rzeczy, ponieważ nie miała gdzie nocować, więc musiała zamieszkać w samochodzie. Usiadła za kierownicą i dotknęła jej delikatnie. Westchnęła i zamknęła oczy, z których poleciało kilka łez. Wtedy poczuła i usłyszała. Policjanci u Eddiego. Martwe ciało uczennicy Hawkins. Chrissy. Oskarżą go o morderstwo. Zlinczują. Nie mogła na to pozwolić. Ale ktoś ich widział. Anya otworzyła oczy i wytężyła zmysły. Widziała to. Eddie i cheerliderka. Ktoś tam był. Patrzył na nich z sąsiedniego okna. Rude włosy. Max. Światła. Migotały. Krzyk. Eddie uciekał autem. Chrissy. Jej ciało poturbowane. Oczy wywrócone do góry. Kości połamane. 

Anya zamrugała oczami i wróciły do normalności z całych białych. Coś było bardzo nie tak. Znowu. I miała pewność, że chodzi tu o przejście. Odpaliła auto i ruszyła pod dom Dustina. Kiedy tam zaparkowała przed samymi drzwiami akurat Dustin wyszedł z domu razem z Max. Zatrzymali się w szoku widząc znajome auto i stali tak przyglądając się jak Anya otwiera drzwi i staję na ulicy patrząc na nich. 

- Chodźcie. - powiedziała do nich - Jedziemy pomóc Eddiemu. 

___

Anya weszła do sklepu jako pierwsza. Dustin stwierdził, że to tam najlepiej się udać na sam początek. Stanęła na środku i rozejrzała się. Robin patrzyła na nią w szoku i wypadły jej z rąk magazyny, które układała. 

- Anya! - Steve podbiegł do niej i od razu mocno wyściskał. - Co ty... Dustin. Hej! - Steve krzyknął na chłopaka, który od razu przeskoczył przez ladę do komputera. - Stary! Co ty wyprawiasz? 

- Zakładam tu bazę operacyjną. - odpowiedział mu. Anya i Max stanęły nad nim i przyglądały się monitorowi. 

- Bazę operacyjną? - zapytała Robin. 

- Zostaw. - powiedział Steve.

- Potrzebny nam. - odpowiedział mu od razu. 

- Po co? 

- Numery kumpli Eddie'ego. - wyjaśniła Anya. 

- Eddie? - zapytał Steve i odwrócił się prychając. Eddie. Super. Przyjechała tu tylko dla jakiegoś Eddie'ego i nawet by się nie przywitała. 

- Przywitałabym się. - powiedziała nagle. Wszyscy spojrzeli na nią w szoku. Steve otworzył usta w szoku, a reszta myślała, że gada od rzeczy. - Naprawdę. To nie było w moim zamiarze tutaj przyjeżdżać, ale coś jest nie tak. Nie tylko z tym morderstwem, ale i ze mną. 

- Gdyby był poniedziałek, moglibyśmy się wydurniać, ale mamy sobotę. - powiedziała Robin układając rzeczy na ladzie - Nasz najgorszy dzień. 

- Jakoś nikogo tutaj nie widzę. - odpowiedziała jej Anya. 

- Przykro nam, ale to nie może czekać. - powiedział Dustin. 

- Dzwonienie jest takie ważne? - zapytała sarkastycznie na co Anya prychnęła. 

- Tak. - odpowiedział zirytowany chłopak. 

- Mam go udusić czy ty chcesz? - zapytał Steve podchodząc do Robin. 

- Zmieniamy się. - odpowiedziała mu. 

- Cicho! - Anya powiedział to dość głośno, ale jej głos odbił się w ich głowach z podwójnym nasileniem, a rzeczy z  lady znowu spadły. 

Nine • Steve Harrington • Stranger ThingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz