Anya oczywiście przyszła. Zawsze przychodziła na jego mecze więc usiadła na trybunach tam gdzie zawsze i przyglądała się jak gra. Anya wzięła sobie do serca słowa Steve'a i oglądała dzisiaj głównie jego, co zauważył, ale nie tylko on.
- W porządku! - krzyknął Billy mając piłkę i patrzył na Steve'a - Król Steve. Patrzcie. - potem ściszył głos przez co Anya już nie słyszała co mówi - Super. Grasz dziś twardziela. Dlatego, że Królowa patrzy?
- Przestań nawijać, graj! - Steve wykrzyczał do niego pełny irytacji. Ale Billy ciągle mówił do niego ciszej.
- Boisz się, że woli mnie, co? - zaśmiał się kozłując. Nagle pchnął Steve'a ramieniem i rzucił do kosza. Anya zagryzła wargę widząc jak Steve złapał się za ramię leżąc na ziemi. Billy podszedł do niego i podał mu dłoń. Steve patrzył krótką chwilę analizując wszystkie za i przeciw i w końcu przyjął dłoń. Billy pod iosl Steve'a tylko trochę i pochylił się nad nim, po czym szepnął - Nie podryguj, już jest moja.
___
Po meczu poszli się wymyć. Billy, Tommy i Steve byli w jednym pomieszczeniu z prysznicami.
- Nie łam się, Harrington. - powiedział do niego Billy widząc jego minę. - Masz kiepski dzień.
- Kiepski tydzień. - zaśmiał się Tommy. - Chciał wrócić do księżniczki a ta wczoraj po meczu pojechała z Billym. - wyśmiał go. Steve spojrzał na niego nie wiedząc o co chodzi i potem na Billyego. - O kurde. Nie wiedziałeś?
- Nie przejmuj się, stary. - stwierdził Billy, po tym jak Tommy śmiejąc się wyszedł. - Przystojniak jak ty szybko sobie poradzi. Dużo ryb jest w morzu. - Billy zakręcił mu wodę i klepnal po ramieniu. Uśmiechnął się do niego po czym przeszedł obok. - Bierz całą resztę. Ja wybieram Anye.
CZYTASZ
Nine • Steve Harrington • Stranger Things
FanfictionHawkins, miasto przeklęte, miasto szatana. Tak zwane miasto, już od lat 80 miało wiele wypadków. Nie wyśnionych wypadków, których nawet policja nie potrafiła logiczne wytłumaczyć. A to wszystko zaczęło się od zaginięcia pewnego chłopca. Willa Byersa...