Rozdział 29

124 10 0
                                    

Właśnie się dowiedziałam że Midnight umarła😭. Dlatego postanowiłam zrobić czary mary i sprawić że w tym ff przeżyła bo ona nie zasługuje na śmierć (a poza tym jest mi potrzebna do fabuły nawet jeśli by pojawiła się raz czy dwa)

Zapraszam do czytania
_

______________________________________
(Dwa lata później) (Prv. Usagi)
Jestem właśnie na lotnisku, ponieważ dopiero niedawno wróciłam. Była ze mną też Anei i mój ojciec Rosiel. Okazało się że Anei nie jest taka zła jak kiedyś myślałam, a mój ojciec się zmienił i cały czas stara mi się wynagrodzić to co kiedyś się stało.

- Usako-chan uśmiechnij się, nie cieszysz się że zobaczysz starych przyjaciół jako pro hero - powiedziała Anei a ja żeby jej nie martwić posłałam fałszywy uśmiech, który na szczęście opracowałam do perfekcji.

To nie tak że się nie cieszę, w końcu nadal są moimi przyjaciółmi, ale nie wiem co się ze mną dzieje, po prostu nie umiem się już cieszyć tak jak kiedyś. Dlatego by innych nie martwi i by myśleli że wszytko wróciło do normy, codziennie ćwiczyłam uśmiech. Wracając do naszego starego domu, po drodze zatrzymaliśmy się przy jakimś sklepie by kupić coś na obiad. Kiedy mieliśmy już wchodzić do sklepu, wybiegł jakiś mężczyzna popychając mnie tak że upadłam na ziemię. Po tym jak się śmiał mogliśmy stwierdzić że to złodziej. Mój tata miał już biec by go złapać, ale złoczyńcą został szybko uspany. Zanim się obejrzałam został związany, a przede mnią stanęła Midnight-sensei.

- Usagi, jak dobrze cię znowu widzieć - kiedy to powiedziała przytuliła mnie mocno

- mi też miło panią widzieć - chciałabym uśmiechnąć się szczerze tak jak kiedyś ale jak narazie ją też muszę obdarzyć tym fałszywym

- będzie miało państwo coś przeciwko jeśli porwę ja na jakiś czas - zwróciła się do moich rodziców

- oczywiście, że nie i tak by się nudziła w domu, jak zawsze - odpowiedziała Anei

- cudownie, w takim razie chodźmy - złapała mnie za rękę i zaczęła biec w jakąś stronę

- więc gdzie idziemy - zapytałam

- narazie do mojego domu, muszę się przebrać z tego stroju

- a później

- zobaczysz, to niespodzianka, a tak wogóle to nadal jesteś zakochana w Aizawie - kiedy się o to zapytała, lekko się zaczerwieniłam, czy ja nadal go kocham

- nie wiem - odpowiedziałam, naprawdę nie wiem, może bym wiedziała gdybyśmy się znów spotkali.

- to spory problem - po chwili byliśmy już na miejscu - usiądź gdzieś, mi zajmie to momencik - powiedziała po czym pobiegła na piętro. Ja w tym czasie usiadłam na kanapie w salonie. Naprawdę zajęło jej to tylko momencik, bo już po chwili zeszła na dół w innych ubraniach.

- dobra, możemy już iść - kiwnęłam głową i wstałam idąc do drzwi wyjściowych.

(Bardzo przepraszam że historia idzie tak szybko, ja sama chciałabym to jakoś trochę przedłużyć ale nie wiem jak)

Kiedy wyszliśmy z domu Midnight-sensei, już nie szliśmy tak szybko jak wcześniej. W tym czasie trochę porozmawiłyśmy, choć głównie to ona zadawała pytanie, a ja na nie odpowiadałam, raz krótko, a innym razem pełnym zdaniem. W pewnym momencie doszliśmy do znajomego mi domu. Niestety nie pamiętam za bardzo kto w tym domu mieszka. Podeszliśmy do drzwi, a gdy Midnight miała już pukać, usłyszeliśmy krzyki.

- YAMADA WYNOŚ SIĘ Z TĄD, ILE RAZY MAM CI POWTARZAĆ BYŚ NIE PRZYPROWADZAŁ TU ŻADNYCH KOBIET NA MOJĄ POTENCJALNĄ PARTNERKĘ!!! - ten głos, czy to może być Aizawa-sensei. Po chwili z domu wyszły dwie osoby, Mic-sensei i jakaś kobieta. Kobieta jakby oburzona poszła dalej, a Mic zatrzymał się gdy nas zobaczył.

- oh, Us... - nie dokończył bo Midnight-sensei zatkała mu usta, i pokazała by był cicho, a gdy na zgodę kiwnął głową, zdjęła rękę z jego ust - jak dobrze cię znów widzieć, szkoda że musiałaś zrezygnować z bohaterstwa przez tamtych złoczyńców, miałaś niezły potencjał

- dziękuję Mic-sensei, ciebie również miło znów zobaczyć - powiedziałam posyłając fałszywy uśmiech

- nie musisz już tak do mnie mówić, w końcu nie jestem już twoim nauczycielem, mów mi Yamada - kiwnęłam głową na zgodę

- właśnie, mi też mów po imieniu (szczerze to nie pamiętam czy Yamada to imię czy nazwisko)

- a tak wogóle to po co tu jesteście - zapytał Yamada

- jesteśmy tu by odwiedzić Aizawe - odpowiedziała Nemuri

- uważajcie, bo jest tam straszny bałagan, wczoraj gdy byłem, udało mi się co nieco posprzątać ale bardzo mało - powiedział po czym się porzegnał bo musiał dogonić tamtą kobietę

- dlaczego mnie tu przyprowadziłaś Nemuri - zapytałam

- ahh, ja nie mogę, powiedziałaś to tak słodko, wracając, zobaczysz, a poza tym i tak musiałam tu przyjść - kiedy to powiedziała, wyciągnęła z torebki papierowa teczkę, po czym zapukała do drzwi

- kto tam - zapytał znudzony głos Aizawy-sensei

- to ja Midnight

- jeśli to nic związanego z pracą to wynocha

- mam dla ciebie papiery od Nezu

- moja praca dla UA zakończyła się w tym roku, nie mam zamiaru już tam pracować!

- ale i tak musisz przejrzeć te papiery

- zobaczę więc włóż je do skrzynki na listy, może kiedyś zajrzę

- musisz je zobaczyć teraz!

- Midnight znam twoje sztuczki gadaj czego chcesz bo nie chce cię widzieć!

- skoro nie chcesz mnie widzieć to jest tu że mną pewna osoba, ona może ci zanieść tą teczkę - nastąpiła chwila ciszy, więc prawdopodobnie się zastanawiał

- dobra, drzwi są otwarte niech wejdzie - kiedy to powiedział, wcisnęła mi papierowa teczkę do rąk, po czym wepchnęła do środka. Tak jak powiedział Yamada, był tu bałagan, ale nie taki jaki sobie wyobrażałam.

- tutaj - kiedy to powiedział, zorientowałam się że jest w salonie, więc niepewnie poszłam w tamtą stronę.

_______________________________________
Liczba słów: 886

Cześć wszystkim
Kto mi podziękuję za ten wspaniały Polsat. Pewnie nikt ale i tak było warto zapytać.

Data publikacji: 14.08.2022

Do następnego.

Fałszywy Uśmiech ( Aizawa x oc )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz