Właśnie wychodzę z domu. Dziś w nocy patroluje teren, a zarazem znowu szukam Tsukino. Do tej pory ani śladu nie ważne ile próbuję, wciąż nie udaje mi się jej znaleźć. Mimo to nie poddam się, nie poddam się dopóki jej nie odnajdę, żywą czy martwą, napewno nie odpuszczę.
Stałem na dachu jednego z wieżowców, już miałem udać się do następnej dzielnicy, ale coś przykuło moją uwagę. Kątem oka zauważyłem jakąś postać na dachu dwa budynki dalej. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie to, że stała na krańcu i w każdej chwili ta osoba mogła spaść. Ruszyłem w tamtą stronę, ale kiedy zobaczyłem kto to znieruchomiałem. To była Usagi, miała na sobie tyko koszulę nocną. Mimo, że była odwrócona do mnie bokiem widziałem jej oczy, wydawały się takie bez życia. Włosy które powiewały na wietrze nie lśniły blaskiem tak jak kiedyś, teraz były matowe.
- USAGI! - wołam, ale mi nie odpowiada - USAGI! - znów ją wałam, dalej nic
Chciałem się ruszyć, ale nieważne ile próbowałem nie dałem rady. To tak jakby coś mnie trzymało i specjalnie nie chciało puścić. Nie poddałem się i dalej próbowałem, przestałem gdy usłyszałem jej głos.
- Aizawa-sensei co tutaj robisz - jej głos był miękki i słodki, ale można w nim wyczuć obojętność. To tak jakby nie obchodziło ją co się teraz dzieje.
- Tsukino podejdź, tutaj jest bezpieczniej - próbowałem ją przekonać by podeszła
- pytałam się co tutaj robisz - zignorowała moją prośbę
- jak to co, szukałem cię przez ten cały czas, całą klasa się martwi, ja się martwię, więc proszę podejdź tu, a ja dopilnuję byś bezpiecznie zeszła na dół - modliłem się by mnie posłuchała żeby wszystko skończyło się szczęśliwie.
- martwiłeś się o mnie - przechyliła lekko głowę jakby nie rozumiała - przecież to przez ciebie skończyłam porwana, gdybyś przyszedł parę minut wcześniej nic takiego by się nie wydarzyło - miała rację, gdybym przyszedł wcześniej, nie zostałaby porwana i nie byłoby tego całego zamieszania
- masz rację to moja wina, ale nadal chcę tobie pomóc. Dlatego podejdź tutaj, jeśli powiesz kto cię porwał obiecuję, że znajdę go i wsadzę do więzienia na długo - nie wiem co myśli, kiedyś mogłem zgadywał po jej oczach, ale teraz to jest niemożliwe.
- Aizawa-sensei, cieszę się, że jest ktoś kto chce mi pomóc, ale mi już nie można pomóc - odwróciła się do mnie plecami.
- Usagi nie rób tego - chciałem wymyślić jakiś powód, ale w tamtym momęcie nie mogłem się skupić
- do widzenia sensei - odwróciła się, i uśmiechnęła się do mnie promiennie, ale nie był to uśmiech jakim obdarowywała każdego, ten był szczery.
Po tym widziałem tylko jak spada. Chciałem się ruszyć, ale dalej nie mogłem, próbowałem jeszcze trochę i w końcu mi się udało. Ruszyłem za nią, ale zatrzymałem się przy krawędzi, kiedy zauważyłem jej ciało bezwładnie leżące na chodniku. W tamtym momęcie nie wiedziałem co zrobić. Racja mogłem zadzwonić po recovery girl, ale co by to dało. Zanim by tu przyjechała już dawno Usagi by umarła. Nic nie mogłem dla niej zrobić, kompletnie nic. Kiedy tak siedziałem i wypłakiwałem, usłyszałem jak ktoś wchodzi na dach. Kiedy drzwi się otworzyły, ujrzałem...
_______________________________________
No powiedźcie co mam teraz zrobić. Mogłabym zrobić jeszcze dwa albo trzy rozdziały i zakończyć to skórnym końcem. Mogłabym także ciągnąć to dalej i zrobić szczęśliwe zakończenie.Dziękuję wam wszystkim za gwiazdki i komentarze pod tą książką, jesteście super.
Data publikacji: 5.01.2022
Do następnego.
CZYTASZ
Fałszywy Uśmiech ( Aizawa x oc )
Fanfic- czy mogę zostać bohaterką? - zapytała dziewczynka swojeg przyjaciela. - po co to pytanie i tak nim zostaniesz - odpowiedział jej. - wiem ale mam już dość mojego ojca, a co jeśli skończę jak touya albo mama? - łzy zaczynały napływać jej do oczu. Ch...