(Prv. Usagi)
Siedziałam na kanapie i przyglądałam się poczynaniom senseia. Wyglądał na dość wkurzonego i wkurzał się jeszcze bardziej z każdą kartką. Spojrzałam na zegarek i przeklnęłam w myślach. Trochę minęło czasu odkąd tu jestem, a zdawało mi się, że minęło zaledwie pół godziny. Wskoczyłam na parapet i zamiałczałam bo okno było zamknięte. Aizawa widocznie to usłyszał ponieważ podszedł do mnie i otworzył je. Wyskoczyłam przez okno i pobiegłam do domu, po drodze miałam parę przeszkód ale sprawnym ruchem je ominełam. Kiedy byłam już na miejscu widziałam jak Anei wychodzi z budynku.- kochanie gdzie jest Usagi chciałabym się z nią pożegnać - zapytała, a mnie strach obleciał, co jeżeli wie, że mnie nie ma. Będę miała przechlapane
- pewnie jak zwykle trenuje za domem - powiedział to strasznie przesłodzonym tonem aż mi się żygać zachciało - zawołać ją
- nie, pewnie bardzo jej zależy na tym by zostać numerem jeden wśród bohaterów, lepiej jej nie przerywać - czyli nic nie powiedział o tym że mnie katuję, no nic, pakujesz się w niezłe kłopoty wchodząc do tej rodziny.
Szybko pobiegłam na plac za domem i zmieniłam się z powrotem w człowieka. Jako, że nadal byłam w moim codziennym ubraniu, a nie w treningowym, użyłam mojego drugiego daru. Po aktywacji quirku wykożystałam jeden z zdobytych darów i zmieniłam ubrania. Ojciec mógł przyjść w każdej chwili dlatego zrobiłam to jak najszybciej. Po tym jak skończyłam zauważyłam, że wspomniana wcześniej osoba otwiera drzwi. - o, o wilku mowa - pomyślałam
- czyli naprawdę tu byłaś - albo mi się zdaje, albo dzisiaj święto, coś w za dobrym chumorze jest. - szykuj się, jedziemy w pewne miejsce - huh, chyba naprawdę jest dziś jakieś święto o którym nie wiem.
- gdzie jedziemy - zapytałam mając nadzieję, że odpowie.
- zobaczysz - poddaje się, nawet jeśli nie pała do mnie sympatią to i tak za każdym razem mówi gdzie jedziemy ale mimo wszystko muszę podziękować, niestety.
- dobrze - eh i po co ja się przebierałam w te ciuchy skoro teraz mam je zdjąć.
Jak powiedział tak zrobiłam, przebrałam się i wyszłam przed dom, gdzie czeczał już na mnie. Nadal jestem ciekawa gdzie jedziemy, w końcu zaczyna się powoli ściemniać. Jechaliśmy tak z kilkanaście minut aż nie dotarliśmy do jakiegoś wysokiego budynku. Wchodząc do środka budynku zauważyłam, że to droga restauracja. Kelner zaprowadził nas do naszego stolika i podał menu.
- możesz brać tyle ile chcesz - uśmiechnął się miło lecz ja jakoś nie chciałam tego odwzajemniać.
- dziękuję - dziś tak mało zjadłam, chyba skorzystam z okazji.
Przez ten czas nikt nie zaczął rozmowy, mój ojciec zdawał się nad czymś zastanawiać. Kiedy skończyłam jeść, zauważył to i odłożył swoje sztućce.
- Usagi - widocznie był spienty - wiem, że nie byłem przez ten czas dobrym ojcem i wiem także, że przeprosiny nie wytraczą ponieważ wyrządziłem tobie i twojej matcę dużo cierpienia. Z tego powodu przepraszam, mam nadzieję, że mi wybaczysz i resztę czasu jaki nam pozostał spędzimy razem tworząc miłe wspomnienia.
Nie rozumiem, wyrządził mi tyle krzywdy, a teraz tak po prostu przeprasza. Nie wytrzymałam, wstałam gwałtownie i wybiegłam z restauracji. Nie wiem ile tak biegłam, ale znalazłam się w parku, usiadłam na ławce i zaczęłam płakać.
_______________________________________
Krótki ale to dlatego, że postanowiłam wstawić coś na Mikołajki.Wesołych Mikołajek i do następnego
CZYTASZ
Fałszywy Uśmiech ( Aizawa x oc )
Fanfic- czy mogę zostać bohaterką? - zapytała dziewczynka swojeg przyjaciela. - po co to pytanie i tak nim zostaniesz - odpowiedział jej. - wiem ale mam już dość mojego ojca, a co jeśli skończę jak touya albo mama? - łzy zaczynały napływać jej do oczu. Ch...