Rozdział 38

408 14 0
                                    

Odbyta przez noc rozmowa nie należała do najłatwiejszych. Była trudna i długa. Musiałam opowiedzieć wszystko od początku, aż do samego końca. Od początku, gdy Lopez zakradł się do naszego domu i mnie porwał, aż do jego pojawienia się, gdy trzymałam roztrzęsiona pistolet i byłam gotowa strzelić za cenę własnego życia, które wisiało na włosku. Powrót do tamtych wydarzeń nie należał do najprzyjemniejszych. Chciała, jak najszybciej zapomnieć o tym, co się wydarzyło, ale mój mąż jak na złość nie chciał mi tego ułatwić. Starałam się go zrozumieć. Jest człowiekiem, który uwielbia panować nad daną sytuacją i mieć absolutną kontrolę nad wszystkim, dlatego zaspokojenie jego ciekawości i luk wymaga mnóstwa energii. Dodatkowo jestem jego żoną. Gdyby on był na moim miejscu też chciałabym dowiedzieć się o wszystkim, co przeżył. W całej tej pochrzanionej sytuacji dostrzegłam w jego oczach troske. Troske i zmartwienie o mnie, które dały mi pewność, że jego uczucia są prawdziwe. Gdyby nie były zignorowałby moje porwanie i nie próbował mnie ratować. Unoszę kącik ust, a na mojej twarzy rozciąga się uroczy uśmiech. Jestem prawdziwą szczęściarą. Leżący obok mnie mężczyzna wpatrzony jest we mnie jak w obrazek. Darzy mnie najszczerszą i najprawdziwszą miłością, która z każdym dniem przybiera na silne. Opuszkiem palca sune po jego policzku i cichutko wzdycham. Gdy śpi, jest zupełnie inny. Sprawia wrażenie anioła, a nie diabła. Jego twarz jest spokojna i pogrążą w błogim śnie. Unoszę się na jednej ręce i wstaje do pozycji siedzącej. Niebo zaczyna się przejaśniać, ale nie zawracam sobie tym głowy. Zaciekawiona sune palcem w dół. Dotykam jego szyi, którą pokrywa czarny tusza, a potem przechodze do ramion, na których rozciąga się dalsza część mroczne malunku. Dopiero teraz dostrzegam, że obrazy na jego ciele tworzą jedność. Przerażającą jedność. Wszystko jest spójne i owiane mrokiem. Na samym szczycie, czyli na jego szyi rozchodzi się dziura, która w pierwszej chwili przypomina rdzeń, a w kolejnej portal. Z jego wnętrza wydostają się wątłe sylwetki potworów, których twarze rozciągnięte są w budzących grozę, głodnych i kpiących uśmiechach. W dalszej części potwory rozmieszczone są po pozostałościach zniszczone miasta. Całość wygląda jakby przejęły nad nim panowanie, a ostatnich z żyjących ludzi złapały w swoje sidła. Otoczyły z każdej strony i namówiły do złego. Na ciele mojego męża rozciąga się kilka niepowiązanych ze sobą scen: jedna na piersi, kolejna na brzuchu, dwie na prawym ramieniu i trzy na lewy. Nie wszystkie widze wyraźnie, ale każda ze scen podpisana jest w języku hiszpańskim. Muszę go o to zapytać, jak tylko się obudzi. Ciekawość żre mnie od środka i pragnę zaspokoić ją, jak najszybciej. Mój uśmiech przybiera na sile. Chyba wiem co mu się spodoba. Rozsuwam delikatnie nogi mojego męża i bezszelestnie układam się pomiędzy nimi. Pozbywam się jego bokserek i spuszczam wzrok na sterczącą erekcje. Jest ogromny. Łapie jego członka w dłoń. Jest ogromny i cholernie twardy. Masuje go z góry na dół, a kiedy słysze z jego ust delikatne westchnięcie rozchylam usta. Obejmuje wargami wilgotną główkę i zaczynam ssać. Moja głowa pracuje z góry na dół, a paznokcie napierają na jego uda. Oddech czarnowłosego diabła przyśpiesza, a mój język drażni jego trzon. Wiruje nim dokoła i biorę go głębiej w usta, dławiąc się. Rozchylam mocniej wargi i pocieram czubek o podniebienie.

- Hermiona! - warczy, budząc się do życia. Zadowolona z siebie unoszę na niego odważnie wzrok. Jego ręka owija się w wokół moich włosów i przyciska mnie mocniej. Pod wpływem jego bioder, jego członek wchodzi w moje gardło do samego końca i odbiera tlen. - To cios poniżej pasa! - warczy, ale ignoruje jego wrzaski. Mam teraz coś ważniejszego do zrobienia. Przyśpieszam i kiedy czuje, że jest blisko, delikatnie podgryzam go zębami. Chce, żeby doszedł. Chce poczuć jego esencje na swoim języku.

- Kurwa! - syczy, dochodząc w moje usta. Połykam wszystko na dwa razy i bezczelnym uśmieszkiem na ustach przecieram usta.

- Dzień dobry. - mrucze, wdrapując się na jego brzuch, opiera ręce na umięśnionym torsie, a  twarz nachyla się nad jego zaspanymi oczami.

Powiew Świeżości [Sevmione] 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz