Rozdział 43

404 18 0
                                    

Jeden z najlepszych dni w moim życiu okazał się być tym najgorszym, a zaczął się tak niewinnie.

- Hermiona! - jego warkot rozniósł się po sali klubowej. Nie powinnam testować jego cierpliwości i narażać się na gniew czarnowłosego diabła, ale przygotowana przeze mnie niespodzianka skutecznie zatka mu usta.

- Tutaj! - piszcze, wychylając głowę za kotary. Severus zbliża się do mnie w kilku krokach i unosi jedną brew.

- Co ty robisz? - syczy zirytowany.

- Odwróć się i nie podglądaj!

- Nie mam ochoty na twoje zabawy. - warczy w odpowiedzi i pełen irytacji odwraca się do mnie plecami. Na placach podchodze do niego, unoszę rękę z czerwoną przepaską i obowiązuje mu ją wokół oczu. Zaciskam materiał, aby nie próbował go poluzować i z pomocą moich rąk zaprowadzam go na kanape, na której niedawno się kłóciliśmy.

- Co ty wyprawiasz? Jestem cholernie zmęczony i jedyne, na co mam ochote to położyć się do łóżka. - syczy, opadając na miękkie siedzenie i rozsuwa nogi.

- Spodoba ci się. - odpowiadam pewna siebie. Przygotowuje dla niego małego drinka, który ma go pobudzić i podsuwam mu go pod sam nos.

- Napij się. - zachęcam go. Mężczyzna wypija szklankę do dna i ze zmarszczonymi brwiami mi ją oddaje. Nie rozumie, co się dzieje, a cała ta sytuacja go irytuje. Musze sie pośpieszyć, nim postanowi zniszczyć przygotowaną przeze mnie niespodziankę. Ustawiam muzyke, dobieram stopień głośności i przed wskoczeniem na połyskujący blat sprawdzam, czy wszystko mam. Po oględzinach wskakuje na blat, rozsuwam nogi i łapie się jedną ręką za metalowy drążek.

- Możesz pozbyć się opaski. - mój mąż zrywa ją jednym sprawnym ruchem. Jego oczy w pierwszej sekundzie ciskają we mnie gromy, a w kolejnej przeszywają na wskroś. Stają się natarczywe i zachłanne.

- Co do... - zatyka go.

- Podoba ci się? - posyłam mu zalotny uśmiech i jedną ręką dotykam swojej piersi.

- Co... - znów próbuje coś powiedzieć, ale niezbyt mu to wychodzi.

- Milcz i oglądaj. Zorganizowałam ten wieczór z myślą o tobie. - mrucze wyginając się rozkosznie. Na początek serwuje mu skąpo odziane piersi. Bawię się brzegami koronkowego body i odchylam go na bok. Pokazuje mu jeden z nabrzmiałych sutków, który sterczy soczyście. Zaciskam na nim dwa palce i jęczę cicho.

- Hermiona. - ostrzega mnie tym swoim ostrym barytonem. Patrzy na mnie spod byka i zaciska dłonie w pięść. Próbuje zapanować nad sobą i nie rzucić się na mnie. Jeszcze chwile będzie musiał poczekać. Nie skończyłam swojego występu.

- Pokazać ci, czego się nauczyłam? - pytam niewinnie i odwracam się do niego plecami. Zaciskam ręce na drążku, rozsuwam nogi i prezentuje mu nagie pośladki, których środek zdobi cienki sznurek oraz ledwie zakryta kobiecość.

- Przestań. - syczy, ale mnie to bardziej nakręca. Powoli zrównuje nasz wzrok i serwuje mu wszystko, czego się nauczyłam. W czasie wykonywania figur moje biodra nie przestają się poruszać. Kręcę nimi zalotnie i staram się być najseksowniejsza, jak tylko potrafię. Robie to, bo wiem, że po wszystkim czeka mnie nieziemska nagroda. Już z tej odległości mogę zobaczyć jego imponującą erekcję, która chce się uwolnić. Jego penis marzy, aby się we mnie zagłębić i znaleźć ukojenie, którego teraz potrzebuje jak lekarstwa.

- Nie podoba ci się? - mrucze zadziornie i zeskakuje na ziemie. Powoli do niego podchodze, a kiedy ma mnie na wyciągnięcie ręki, jego palce automatycznie wędrują na moje biodra. Wpadam w jego ramiona i słodko mrucze mu do ucha. Stymuluje jego płatek i pozwalam, aby jego ręce ściskały boleśnie moje ciało. Jego palce szczypią moje piersi, brzuch, pośladki i uda. Są wszędzie i są cholernie spragnione. Tak samo, jak ich właściciel, który rzuca mnie na niewielką kanapę i układa się pomiędzy moimi rozłożonymi nogami.

Powiew Świeżości [Sevmione] 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz