Rozdział 40

387 15 0
                                    

Na zorganizowanej przez mojego męża imprezie nie wydarzyło się nic niepokojącego. No może, nie wliczając w to rozmowy z przyjaciółką jego byłej narzeczonej, o której mu nie powiedziałam. Po wyjściu z toalety nieznajoma dziewczyna zaczepiła mnie jeszcze raz. Oczywiście, gdy byłam sama na tarasie. Pokaz dobiegł końca, a ja zmęczona ciągłymi gratulacjami uciekłam na taras. Opierałam się o barierkę, a ona zaszła mnie od tyłu i zaczęła bredzić.

- Myślisz, że wygrałaś? Naiwna z ciebie dziewczynka. - jej bełkot był nie do zniesienia. Zacisnęłam z całej siły dłonie w pięści i walczyłam sama ze sobą, żeby jej nie przyłożyć.

- Możesz się zamknąć?! - wrzasnęłam. - Mam dość twoje gderania!

- Twój mąż musi mieć poważne problemy, skoro poślubił angielską dziwkę. - syczy z jadem.

- Skąd wiesz, że pochodze z Anglii? - pytam zaskoczona.

- Każdy o tym wie. Wszyscy o tobie mówią. - syczy zazdrośnie. - Ariana mówiła, że oszalał na punkcie jakieś kobiety, która powiązana jest z jego problemami.

- Co jeszcze ci mówiła?

- Podsłuchała jedną z rozmów, w której powiedział, że jesteś jego środkiem do celów. - jej ciało niebezpiecznie zbliżyło się do mojego, a zimny oddech poddrażnił ucho. - Wykorzysta cię, a gdy przestaniesz być mu potrzebna, porzuci jak śmiecia. Tym dla niego jesteś. I niedługo się o tym przekonasz. - jej usta układają się w złośliwym uśmiech, a oczy wypełnione są pogardą. Kobieta odchodzi, zalotnie kręcąc biodrami i zostawia mnie z natłokiem myśli.

Za każdym razem, gdy wracam myślami do tej rozmowy mam dziwne wrażenie, że wszyscy wiedzą więcej ode mnie. Każdy zna brakujący element układanki tylko nie ja. To frustrujące. Czuje się, jak idiotką, z którą można, robić co się chce. Głupia dziewczynka, która nieświadomie wypełnia wypunktowany plan swojego męża. Zapatrzona w niego kretynka, która po ostatnich wydarzeniach nawet nie próbuje powęszyć. Po starciu z Lopezem mój zapał do ładowania się w kłopoty zmalał do zera. Nie mam najmniejszej ochoty pomagać kolejnemu bandziorowi, a w ostateczności walczyć o przetrwanie. Nie mam również ochoty na kolejne kłopoty w małżeństwie, które jest jak rollercoaster. Raz jest dobrze, a za chwile źle. Obejmuje palcami skronie i zastanawiam się, dlaczego nie mógł mi się trafić normalny mężczyzna? Uciekłam z Anglii od powalonego popaprańca, aż do Hiszpanii do niebezpiecznego mafioza. Zakochałam się w nim, wyszłam za niego i nie jestem w stanie go rozgryźć. Choćbym próbowała milion razy, nigdy go nie rozgryze. To trudny i cholernie skryty mężczyzna, który zawsze będzie dwa kroki przede mną. Może czas, aby odpuściła? To chyba będzie najrozsądniejsze wyjście z całej tej sytuacji. Odpuścić i poczekać na to co się wydarzy. Przyjąć krzywdę, którą dla mnie przygotował i wrócić do teraźniejszości. Zająć się tym, co zaplanowałam na dzisiejszy dzień. Podnosze leżącą na biurku komórkę i w skrzynce z wiadomościami poszukuje mojego męża.

~ Gdzie jesteś? - wysyłam pierwszą wiadomość.

~ Na spotkaniu. Wróce wieczorem. - Świetnie! Na to liczyłam, dlatego pośpiesznie zakładam skórzaną kurtkę na ramiona i wychodze z gabinetu. Przechodze do sali, w której jest jedna z moich pracownic.

- Mario wychodze, masz zapasowe klucze? - na chwile odrywam ją od szycia. Kobieta ogląda się za siebie i kiwa potwierdzająco głową.

- Nie siedź za długo i zamknij pracownie. - udzielam jej troskliwej rady i wychodze. Chciałabym znaleźć zastępce, ale nie mam czasu na przeprowadzenie rekrutacji. Osoby przysłane przez mojego męża, a raczej kobiety nie przypadły mi do gustu i  zostały odesłane z kwitkiem. Na dokładkę po udanym pokazie telefon nie przestawał dzwonić, a skrzynka elektroniczna została zasypana zgłoszeniami i złożonymi zamówieniami. Ostatecznie dziewczyny, które powinny zajmować się tylko szyciem, wzięły na swoje braki trochę więcej obowiązków, niż powinny. Gorąco im za to podziękowałam i zapewniłam, że jak najszybciej postaram się znaleźć kogoś na brakujące miejsca w naszym zespole. Mam pomysł kto mógłby u mnie pracować, ale ciężko się do nich dodzwonić. Od kilku dni bezskutecznie próbuje się skontaktować z przyjaciółkami, które chciałabym zatrudnić w swojej firmie. Nie mam pojęcia czy zgodzą się na mój szalony pomysł, ale licze, że uda mi się je przekonać. Praca u mnie da im wiele możliwości. Pansy będzie mogłw widywać się z Draco, który wpadł jej w oko, a Ginny będzie mogła szaleć z gorącymi Hiszpanami i zaliczać jednego po drugim. Po kolejne bezowocnej próbie skontaktowania się z nimi zdecydowałam się na dwie krótkie wiadomości, w których proszę ich o szybki telefon. Chowam urządzenie do torebki i za pomocą samochodu przedostaje się do klubu, który w ciągu dnia świeci pustkami. Wchodze bez większych problemów do środka i podchodze do baru.

Powiew Świeżości [Sevmione] 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz