Rozdział 41

396 16 0
                                    

Przez następne parę dni starałam się zastosować do rady Blanki i wykupiłam sobie karnet na siłownie znajdującą się w centrum miasta. Korzystałam z niej każdego ranka oraz wieczora po pracy, gdy miałam chwilę wolnego czasu dla siebie. Początki były cholernie trudne, ale z każdym dniem ćwiczenia przestawały być dla mnie mordercze i stawały się coraz przyjemniejsze. Kondycja mojego ciała uległa poprawie. Samopoczucie również. Poczułam się zdrowsza i pełniejsza energii. Jeśli chodzi o prace dalej musiałam ciężko harować, a jeśli chodzi o moje przyjaciółki, udało mi się je namówić. Pansy stwierdziłam, że przeprowadzka da jej szanse rozwinięcia relacji z Draco, a Ginny jak to Ginny wygłodniała lisica wyobraziła sobie stado napalonych na nią Hiszpanów, z którymi będzie mogła szaleć każdego dnia. Wszystko szło ku dobrej drodze. Ariana odpuściła. Usunęła się w cień z naszego życia i słuch po niej zaginął. Severus dalej jej szuka, ale po krótkiej rozmowie na jej temat uznałam, że albo sama z siebie postanowiła się wycofać i zacząć nowe życie gdzieś indziej, albo szykuje coś specjalnego i niedługo się o tym przekonamy. Postanowiłam korzystać z okazji, że jej nie ma i zignorować wiszące nad nami zagrożenie. Starałam się skupić na teraźniejszości, a zwłaszcza na nauce tańca, która szła mi całkiem nieźle. Nie wiem, czy uda mi się kiedykolwiek osiągnąć taki poziom jak Blanka, ale jestem dobrej myśli. Chce zafundować mojemu małżonkowi seksowny taniec, a potem zobaczymy czy wyjdzie z tego coś więcej. Mój mąż to zaborczy mężczyzna, nie mam stu procentowej pewności, że moja niespodzianka mu się spodoba. Równie dobrze może się na mnie wkurzyć i nawrzeszczeć. Ćwicze bez jego wiedzy. Pierwsze trzy dni spędziłam w klubie, następne w wynajętej sali do ćwiczeń, w której właśnie jestem. Blanka niedawno wyszła stąd w świetny humorze. Operacja jej synka przebiegła pomyślnie. Mały po wdrożeniu rehabilitacji zacznie chodzić i cieszyć się życiem, jak każdy zdrowy dzieciak w jego wieku.

- Gdzie jesteś? - to pierwsze co słysze, gdy odbieram telefon. Pan i władca chyba zgubił żonę.

- A gdzie "Witaj kochanie, stęskniłem się za tobą" - drażnie się z nim.

- Nie prowokuj mnie aniele. - ostrzega mnie tym swoim seksownym głosem. - Gdzie jesteś?

- W centrum.

- Po co?

- Chodze na siłownie. - śmieje się rozbawiona.

- Żartujesz? - w jego głosie słysze nikłe załamanie. - Dlaczego mi nie powiedziałaś? - chyba się na mnie zezłościł, ale stara się to ukryć.

- Sama nie wiedziałam, czy będę na nią chodzić. Chciałam się najpierw sprawdzić.

- Ile już trenujesz? - pyta, powracając do swojej ostrej barwy.

- Trzy tygodnie.

- Zaskoczyłaś mnie. - odpowiada po długiej ciszy. Delikatny uśmiech rozciąga się na moich ustach. Zaskocze go bardziej, ale musi jeszcze troche wytrzymać. Dzisiaj idę po strój, w którym chce dla niego zatańczyć.

- Może zjedlibyśmy razem kolacje?

- Ostatnia romantyczna kolacja we dwoje? - dogryza mi. Pije do naszej niedawno odbytej rozmowy. Właściwie to była rozmowa tylko z początku. Potem przerodziła się w poważną kłótnię, która skończyła się fantastycznym seksem w łóżku.

- Moglibyśmy spróbować dojść do porozumienia. - proponuje nieśmiało. Trochę na to za późno, ale lepiej tak, niż wcale. Dziewczyny przylatują następnego dnia, więc mamy ostatni wieczór, aby jakoś się dogadać.

- Za pierwszym razem wydawałaś mi rozkazy, a teraz chcesz rozmawiać? - warczy zirytowany. Za pierwszym razem wyleciało mi z głowy, że to on jest tą dominującą stroną w naszym związku i nie lubi gdy mu się rozkazuje. Fakt popełniłam błąd i źle zaczęłam, ale chce to naprawić.

Powiew Świeżości [Sevmione] 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz