Rozdział 45

424 17 0
                                    

Od samego rana pod budynkiem firmy Weasley'ów zebrała się masa ciekawskich i żądnych reporterów. Nie wyspany Ronald Weasley i jego zdjęcie przez kilka dni figurowało na stronie numer jeden we wszystkich londyńskich stacjach i prasie. Niegdyś osiągający sukcesy młody rekin biznesu musi się teraz tłumaczyć z milionowych długów i oszustw, których dopuściła się jego firma, on sam i jego rodzice. Kłamałbym, mówiąc, że nie jestem zadowolony. Jestem i to bardzo, ale to mi nie wystarczy. Dorwe go w swoim czasie i sprawie, że zapłaci za dotkniecie mojej ukochanej żony. Jeśli o niej już mowa od momentu, gdy dowiedziała się prawdy siedzi w pokoju hotelowym i płacze w poduszkę. Nie mogłem pozwolić, żeby mi uciekła, dlatego przydzieliłem jej ogon. Moi ludzie pilnują ją dwadzieścia cztery na dobę i informują mnie o wszystkich jej ruchach. Po tym, co jej zrobiłem wole się trzymać na dystans i zapewnić jej bezpieczeństwo z daleka. Ona nie chce mnie widzieć. Nie musze tego słyszeć, żeby o tym wiedzieć. Skrzywdziłem ją i kupiłem, ale nie żałuje. Nie całkowicie. Musiałem to zrobić, żeby ze mną była. Teraz muszę zrobić wszystko, aby jak najszybciej zakończyć prace w Londynie i zabrać ją do domu.

- Szefie. - odzywa się mój człowiek. - Draco będzie za pięć minut.

Kiwam głową i odwracam się w stronę dwójki wyglądających jak gówno ludzi. Ich twarze są poobijane, tak samo, jak ciała, które od kilku dni przywiązane są do drewnianych krzeseł. Powoli się nad nimi nachylam i leniwie unoszę kącik ust. Mam coś, co ich pocieszy.

- Jeszcze kilka godzin i wasza męka dobiegnie końca.

- Co to znaczy? - wypluwa z trudem Artur Weasley.

- To, że skończycie zakopani głęboko pod ziemią albo zmieleni przez płomienie. - klepie go opiekuńczo po policzku i się prostuje. Nie mam ochoty dłużej tutaj być, ale muszę poczekać na Draco. Zaraz po mojej wiadomości razem z kilkoma oddziałami wyruszył w podróż do Londynu i właśnie tutaj jadzie. Zabierze kokainę do Hiszpanii, a ja rozliczę się z moim dawnym przyjacielem. Tylko przed tym muszę do niego zadzwonić.

~ Stęskniłem się. - kpie, odchodząc na bok.

~ Nie wątpię. - odzywa się osoba po drugiej stronie. - Może wybierzemy bardziej kameralne miejsce? Zapuszczonym magazyn na odludziu to słabe miejsce na przyjacielskie spotkania.

~ Idealne, żeby pozbyć się twojego truchła bez zbędnych świadków.

~ Tyle czasu się nie widzieliśmy, a ty już chcesz się mnie pozbyć. - śmieje się rozbawiony. - Może najpierw powspominamy stare czasy?

~ Nie mamy czego wspominać. - ucinam.

~ Myślę, że jest. Już nie pamiętasz, jak mnie potraktowałeś? - jego ton głosu minimalnie się zaostrza. Stara się grać wyluzowanego i obojętnego, ale wiem, że w środku gnije z nienawiści.

~ Potraktowałem cię, jak należy. - nie mam wyrzutów sumienia. Nie jest mi nawet przykro i nie żałuje tego, co zrobiłem. Zrobiłbym to znów, aby być, tu gdzie teraz jestem i być tym, kim teraz jestem. W walce wygrywa ten najsilniejszy.

~ Mogłeś się ze mną podzielić przyjacielu. - jego głos ocieka rozczarowaniem. Może i na początku pasowałoby mu dzierżenie połowy władzy, ale z czasem przestałoby mu to wystarczać. Próbowałby się mnie pozbyć i przejąć ją całkowicie. Zabiłby mnie bez skrupułów, a potem fałszywie opłakiwał na pogrzebie.

~ Gdybym się z tobą podzielił, skończyłbym w grobie i to bardzo szybko.

~ Ktoś musi zapłacić...

~ Dzisiaj to ty zapłacisz i to najwyższą cenę.

~ Nie byłbym tego taki pewien drogi przyjacielu. - śmieje się chytrze, na co marszczę brwi. Czyżby coś planował? Jestem przygotowany na jego ewentualny wjazd z tuzinem jak nie dwoma uzbrojonych po zęby ludzi. Planuje go szybko wykończyć i spalić jego truchło w piecu. W moim planie nie ma żadnych luk ani opóźnień. Mój plan jest szybki, prosty i skuteczny a fakt, że on jedzie tutaj, jak owieczka na rzeź sprzyja na moją korzyść. Jedyne co mnie dziwi to, to że zgodził się z taką łatwością na rozwiązanie naszego konfliktu na moich zasadach. To dziwne, ale nic nie przychodzi mi do głowy. Pierwszy raz nie mogę przewidzieć, co on knuje.

Powiew Świeżości [Sevmione] 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz