Rozdział 26

137 14 47
                                    

Cały poranek oraz przedpołudnie Chayse i Vivien spędzili na telefonicznym wypytywaniu bliskich Reginy o młodego kuriera. Jedynie do jej przyjaciółki pofatygowali się osobiście, ponieważ akurat do niej mieli więcej pytań. Z wiadomości, które wymieniały między sobą kobiety, wynikało, że Amanda Voltman wiedziała o romansie pani Appleton z Ralphem Cathcartem. Nie wspomniała o tym, gdy rozmawiali z nią za pierwszym razem. Być może wiedziała, że Regina usuwała te SMS-y, ale nie przewidziała, że da się je odzyskać.

Pani Voltman wpuściła ich do mieszkania, mimo że na początku twierdziła, że się spieszy i zaraz musi wyjść. Sugestia Vivien, że mogą porozmawiać na komendzie, na szczęście przekonała ją do zmiany planów. Ugościła ich na kanapie w salonie, a sama zajęła miejsce na fotelu. Nie wyglądała, jak ktoś, kogo najlepsza przyjaciółka została zamordowana przed tygodniem. Elegancko ubrana i w pełnym makijażu zdawała się żyć całkowicie normalnie, jakby nic się nie stało.

– O co chodzi? – zapytała zniecierpliwiona.

– Pani Appleton wspominała coś o Martinie Evansie? – zapytał Chayse. Przed wejściem tutaj ustalili, że Vivien włączy się, gdy zmienią temat. Amanda jedynie uniosła brwi, dlatego zdecydował się na małe wyjaśnienie: – To kurier, który często przywoził jej paczki.

– Kiedyś coś mówiła, że głupio jej z tym, że chłopak codziennie musi do niej przyjeżdżać – odparła zamyślona. Dłuższą chwilę krążyła wzrokiem po salonie, zanim skupiła się na siedzącym naprzeciw niej śledczym. – To wszystko.

– Na pewno?

– Na pewno.

– Ostatnio nie powiedziała nam pani wszystkiego. Może tym razem jest tak samo.

– Niby czego nie powiedziałam? – zapytała oburzona. Oderwała plecy od oparcia fotela i przesunęła się bliżej jego krawędzi.

Chayse zerknął na służbową partnerkę. Mógł kontynuować, ale domyślał się, że Vivien nie odpuści sobie męczenia Amandy, szczególnie że kobieta wyglądała na poddenerwowaną. On wolałby ją uspokoić, ale Vivien najwidoczniej miała inny plan.

– Powiedziała pani, że William zdradza Reginę – przypomniała detektyw Clyne, czym ściągnęła na siebie wzrok brązowych oczu Amandy.

– Powiedziałam, że Regina myślała, że tak jest – odparła hardo. Najwidoczniej doskonale pamiętała swoje słowa. Może już wcześniej przemyślała, co odpowie w razie takich pytań.

– I że nie była szczęśliwa w małżeństwie.

– Bo nie była.

– Ale słowem pani nie wspomniała o jej romansie.

– Regina miała romans? – zapytała bez zastanowienia. Zaskoczenie, które momentalnie odmalowało się na jej twarzy, było nawet przekonujące. W obliczu informacji, które mieli, to jedynie pogarszało jej sytuację.

– Nie ma sensu ściemniać. – Vivien nie zamierzała powstrzymywać się przed kpiącym uśmiechem. Amanda nawet teraz kłamała im prosto w oczy. Gdyby Vivien wiedziała, że kobieta będzie szła w zaparte, przesłuchałaby ją na komendzie i spisała jej zeznania. Prokurator mógłby uznać to za interesujące, a przez to rozpytywanie w domu tak naprawdę nic dla niego nie miała. Pozostało jej liczyć na to, że w razie czego Amanda powtórzy do protokołu to, co zamierzała im powiedzieć. Vivien bowiem nie miała wątpliwości, że przyjaciółka Reginy zaraz obierze jakąś nową strategię. Może tym razem zgodną z prawdą. – Wiemy, że wymieniałyście wiadomości na ten temat.

FachowiecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz