Dochodziła siódma wieczorem, gdy Vivien przekraczała próg pomieszczenia zajmowanego przez policyjnego informatyka. Demir Aydin zawdzięczał zarówno swoje nazwisko, jak i urodę, tureckiemu pochodzeniu. Nawet zza szkieł okularów w czarnych oprawkach długie rzęsy okalające jego czekoladowe oczy robiły wrażenie. Vivien i Daisy nie raz dyskutowały, że gdyby one miały takie rzęsy, to mogłyby pozbyć się mascar z kosmetyczek.
Demir już na wstępie oznajmił, że nie przeglądał nagrań z monitoringu osobiście, ale doskonale znał rezultat tego działania. Poza tym miał do powiedzenia kilka rzeczy na temat komputera Martina. Chayse pojawił się w pokoju maksymalnie dwie minuty po służbowej partnerce, ale to wystarczyło, żeby na jej ustach zagościł triumfalny uśmiech.
– Co mamy? – zapytał Woodard nieco sennie.
Przystanął obok detektyw Clyne, tym samym znajdując się za plecami śniadego informatyka. Wysoki regał i narożne biurko połączone z szafką zajmowały niemal całe pomieszczenie, dlatego, żeby cokolwiek widzieć, musiał stykać się ramieniem ze służbową partnerką. Gdyby postawił dwa kroki do tyłu, zetknąłby się z szarą ścianą.
– Dostałem się do jego laptopa i portali społecznościowych – oznajmił Demir bez akcentu, którego można by się po nim spodziewać. Mieszkał w Stanach Zjednoczonych od urodzenia, a wizyty w Turcji był w stanie zliczyć na palcach jednej ręki. – Nic na nich nie umieszczał, nie prowadził żadnych ciekawych rozmów. Dawno nie widziałem czegoś podobnego.
W niewielkim biurze rozległ się odgłos stukania w klawiaturę, po czym na ekranie komputera pojawiła się strona internetowa popularnego portalu społecznościowego. Demir pokazał im kilka zdjęć. Część z nich przedstawiała Reginę Appleton, a pozostałe prezentowały projektowane i szyte przez nią ubrania.
– Regularnie sprawdzał profil waszej ofiary. Założył nawet specjalne konto na Instagramie, żeby móc ją obserwować. – Wyświetlił profil Martina i dał im chwilę, żeby mogli się przyjrzeć. – Nie komentował, nie zostawiał polubień. Ciężko się domyślić, że to jego konto.
– To dlatego nie mogliśmy go znaleźć. Tylko ją obserwuje na Instagramie? – upewniła się Vivien, gdy zobaczyła dwójkę w odpowiedniej rubryce.
– Jej prywatne konto i firmowe.
– Wysyłał do niej jakieś wiadomości?
– Nie, nic.
– Regina dodawała lokalizację do postów? – zainteresował się Chayse, ponieważ nawet po pochyleniu się nie mógł dostrzec tego na ekranie. Nie bez powodu siostra powtarzała mu, że powinien sprawić sobie okulary do czytania.
– Dodawała.
– Pewnie stąd wiedział, gdzie może na nią trafić i porobić zdjęcia.
Vivien pokiwała głową, chociaż akurat ta informacja mało ją interesowała. Pozwalała połączyć kropki, ale nie wnosiła niczego nowego. Teraz musieli skupić się na tym, jak znaleźć Martina, a nie na udowodnieniu jego obsesji na punkcie Reginy Appleton. Sytuacja wyglądałby inaczej, gdyby nie znaleźli jej podartej bielizny w piwnicy Evansów.
– Masz coś jeszcze? – zapytała zniecierpliwiona. Gdyby miała wybierać między dalszym spaniem a poznaniem tych niby nowości, to nadal leżałaby w łóżku.
– Przejrzałem historię wyszukiwania – kontynuował Demir tym samym monotonnym tonem niezrażony zmianą w głosie detektyw Clyne. – Nie ma tam nic o sposobach mordowania. Są za to poradniki podrywania i tym podobne.
CZYTASZ
Fachowiec
Mystery / ThrillerNowy dzień, nowy trup. Nic nadzwyczajnego w pracy detektywa wydziału zabójstw. Vivien Clyne widziała już dziesiątki martwych ciał. Topielec, wisielec, strzał z broni, ugodzenie nożem. Morderstwo, samobójstwo. Za każdym razem coś innego, ale efekt za...