rozdział 3.

9K 174 12
                                    

Bałam się wyjść z domu, nie wyspałam się bo ciągle wracały do mnie urywki zdarzeń z wczorajszej nocy. Bałam się, że ci dwaj mnie jednak widzieli, że przyjdą po mnie i zrobią mi krzywdę.
Powinnam się wyprowadzić do innej dzielnicy, bezpieczniejszej, ale za to mieszkanie właściciel nie chciał dużo, z drugiej strony nie mówił, że pod moimi oknami będą zabijać ludzi. Schodzę z łóżka wkurzona na cały świat, muszę wyjść nie długo do pracy a jestem wciąż nie gotowa. Nie będę się ukrywać w mieszkaniu przez całe życie... To nie podobne do mnie. Wychodząc zerknęłam w miejsce gdzie wczoraj leżał tamten nieszczęśnik ale chyba ktoś zadzwonił po gliny bo zabrali go. Nikt mnie nie pytał czy coś widziałam, policja nie zapukała do moich drzwi.
Dzisiaj czeka mnie koszmarny dzień, znowu będę pracować do jedenastej w nocy, do tego jestem wymęczona, muszę wypić hektolitry kawy żeby się dobudzić. A wyglądam jak duch.
Wychodzę z domu, zamykając drzwi na wszystkie cztery zamki. Przechodzę przez ulicę. Rano jest tu względnie normalnie, ludzie śpieszą się, maszerują do pracy, na spacer, do sklepu, są pogrążeni w swoich myślach... nikt się nikim nie interesuje.
Idę prosto, już nigdy absolutnie nigdy nie będę skracać sobie drogi. Ta sytuacja czegoś mnie nauczyła, nie ma co się spieszyć. Troche mi zajeło dojście do kawiarni wiec szybko nakładam fartuszek i zaczynam swój dzień, nie zauważyłam niczego podejrzanego. Jestem spokojna i opanowana. Moja zmiana mija dość szybko, ludzi było tyle, że nie miałam czasu na zastanawianie się nad tym, co będzie gdy skończę pracę.
Przed samym zamknięciem, wchodzi jednak jakiś palant, jakby nie mógł sobie pójść do innej kawiarni, ja też chce iść do domu...
- w czym mogę pomóc?
Pytam choć najchętniej bym go wyrzuciła na zewnątrz i kazała pójść do innej kawiarni.
- witam, poproszę o sernik i kawę czarną z dwiema łyżeczkami cukru.
- dobrze, już robię.
Facet w  sumie jest całkiem przystojny, nie znam na męskiej fizjonomii ale wydaje się całkiem spoko, patrzy tak jakby miał zaraz mnie rozerwać na strzępy, spinam się gdy spogląda mi proato w oczy. Nalewam kawe drżącymi rękami i błagam w myślach by nie dostrzegł jak podziałał na moje ciało, nie rozumiem swojego dziwnego zachowania, zawsze byłam odporna na facetów, żeby nie powiedzieć oporna, choć nie wielu do tej pory chciało się ze mną umowić. Nigdy nie miałam czasu na płeć przeciwną, wciąż  zajęta, a to pracą, a to własnym życiem które zawsze się koszmarnie gmatwało. Nie myślałam nawet o mężczyznach a oni w końcu przestali zwracać na mnie uwagę co było mi na rękę aż do teraz. Gość był  wysoki, szczupły, umięśniony, łysy z licznymi tatuażami... taki bad boy albo hot boy. Ładnie pachnie, wyczuwam zapach drogich perfum, muszą być drogie, taki facet nie mógłby się wypachnić tanim gniotem, ubrany normalnie w koszulkę i dresy. Raczej widziałabym go w dwuczęściowym garniturze od Armaniego. Myślę, że w sumie mogłabym rozłożyć przed nim nogi. Hola hola Julio co ty wygadujesz? Naturalnie tylko w wyobraźni.
- proszę, Pana sernik i kawa. Niestety zamykamy już więc...
- Tak, tak wiem. Wie pani co? Mieszkam niedaleko i wczoraj usłyszałem huk.. ale taki potężny. Pani pewnie też go słyszała?
- Nie nic nie słyszałam.
- jasne, dziękuję i miłego wieczoru.
- dziękuję, nawzajem.
Dobra czas zamknąć i wrócić do domu by móc pójść spać. Jestem wykończona całym tym dniem. Idę nadrabiając drogi ,noc jest dość ciepła bo to przecież wciąż lato. Lubię te porę roku, nie muszę nosić ciężkich kurtek i swetrów które drapią. Poza tym wszystko rośnie, trawa jest zielona, a nie szara, bura i nijaka no i są kwiaty, kolorowe, pachnące. A ja często przesiaduje w central parku zajadając się hot-dogiem który tylko tam smakuje tak pysznie.
Kiedy dochodze w końcu do mieszkania mam nieodparte wrażenie, takie przeczucie, że ktoś za mną podąża, czuje się jak w tych książkach gangsterskich. Jednak to niemożliwe bo nikogo nie słyszę za sobą. Powinnam przestać czytać tyle kryminałów, pada mi na mózg. Wchodzę do mieszkania, zamykam wszystkie zamki, sprawdzam okna, karmie kota i ide wziąć prysznic, nogi mnie bolą, od tych przekletych butów mam odciski na piętach, ale nie będę narzekać bo żeby się utrzymać w wielkim mieście trzeba mieć twardą dupe. Jeśli ktoś jest za miękki szybko go zjedzą, dlatego nie daje się choć wiem, że inne kelnerki w kawiarni nie bardzo mnie lubią, jestem dla nich szarą myszką, cichą i spokojną, na wszystko się zgadzam byle tylko mnie nie zwolnili. Tak naprawdę mogłabym znaleźć inną pracę, pewnie lepiej płatną ale po prostu nie chce mi się szukać. Nie czuje potrzeby zmiany pracy choć dziewczyny często mi dogryzają. Wiem jak wyglądam, nie najgorzej ale też nie jest ze mnie żadna supermodelka, nie ubieram się u prady i nie mam laboutinów. Jestem przeciętna. Leżę w łóżku i rozmyślam o facecie z kawiarni. Był cholernie męski, dawno nie widziałam takiego samca, biła od niego pewność siebie której mi brakuje, czułam się przy nim dziwnie, nawet nie umiem tego określić. Był gorący, podniecający, zatopiłam się w myślach i nie wiedzieć kiedy włożyłam dłoń w majtki, sapiąc głośno poczułam wilgoć w tym miejscu gdzie chciałabym poczuć dotyk nieznajomego faceta od sernika. Zaczęłam pocierać delikatnie łechtaczke wyobrażając sobie, że to on mnie dotyka, sunęłam ręką do wejścia by zaraz dotknąć swoich warg i rozsmarować swoje podniecenie na całej cipce. Jęknęłam głośno zaciskając uda, nie mogłam dojść do końca, nigdy mi się to nie udawało, to było zbyt intensywne przeżycie, nie potrafiłam się ponieść. Wstałam wkurzona na siebie i na to wszystko co się przed chwilą zdarzyło, żaden facet nigdy nie doprowadził mnie do takiej ekstazy, a ten facet... przecież ja go nawet nie znałam, jak mogłam więc marzyć o nim w tej chwili i robić sobie dobrze. To niedorzeczne. To się po prostu nie dzieje, ale gdzieś czytałam, że w pewnym wieku kobieta potrzebuje seksu czy chce czy nie to jest silniejsze od niej. I nie można z tym walczyć. Czy to znaczy, że powinnam poszukać sobie mężczyzny z którym mogłabym przeżyć swój pierwszy raz. I jak on w ogóle miałby wyglądać. Nigdy nie wyobrażałam sobie tego. Nie chciałam seksu i nie miałam nawet chęci poznawać płci przeciwnej. Aż do teraz.

RUSSELL CONNOROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz