rozdział 32 Russell

5K 96 0
                                    

Dziś w nocy wracamy do Nowego Jorku. Nie mogłem tu zostać w nieskończoność choć bardziej chciałem, praca wzywa, zostawiłem kluby których muszę pilnować. Urlop jednak był mi potrzebny. Odpocząłem i mam nowe pomysły. Jeszcze tylko muszę załatwić jedną sprawę przed wyjazdem, komendant Miles dzwonił, że gość którego Julia znokautowała nie chce wycofać zarzutów o pobicie, będę musiał się do niego pofatygować. Nie może być tak, że jakiś debil, biję psa, a potem próbuje się wybielać i mówi, że nic nie zrobił i został uderzony przez walniętą laske. Julia nie jest psychiczna. Wiec teraz żegnam się z moją myszką i jadę do tego gnoja, mieszka na zadupiu, podjeżdżam pod dom który niczym nie wyróżnia się ode reszty, gdyby nie numer na domu nie wiedziałabym gdzie pukać. Wychodzę z auta i idę dróżką z kamieni do drzwi. Pukam i czekam grzecznie aż ten matoł otworzy. Zawsze trzeba patrzeć przez wizjer, nigdy nie wiesz ktoś stoi po drugiej stronie. A w tym wypadku nie jest to nikt dobry. Otwiera drzwi niczego się nie spodziewając, a ja wpycham go do środka. Zaskoczony nawet się nie broni.
- nie jesteś dobrym facetem stary, znęcasz się nad zwierzętami. Wiec teraz trzeba ci dać nauczkę. Kiedy następnym razem uderzysz kogokolwiek kto nie jest w stanie Ci oddać, spojrzysz na rękę i może opamiętasz się.
Łamie mu jedną rękę, to ostrzeżenie. Trzyma się za nią i płacze.
- posłuchaj do jutra masz wycofać zarzuty, ty wiesz jakie. A jak nie to przyjade jeszcze raz i nawet jak uciekniesz na drugi koniec kraju to cię znajdę i utnę ci ręce. Jasne.
Kiwa tylko głową, nie patrząc na mnie. Wychodzę, to była szybka akcja. Lubie takie. Jadę do domku.
Wychodzę z auta, idę do chaty gdzie czeka moja ukochana, przytulam ją mocno i bierzemy nasze bagaże a także tą psią kule i jedziemy na lotnisko. Nie długo mamy lot.
- na pewno nie chcesz żebym wziął prywatny samolot. Po co mamy gnieździć się w samolocie z tyloma ludźmi. Wiesz jak oni cuchną potem?
- nie bądź snobem. Kiedy ostatni raz podróżowałeś tradycyjnie?
- eee... Nie pamiętam. Po co latać tanimi liniami lotniczymi jeśli mam własny samolot?
- bo ja nie jestem bogata. Jak chcesz to możesz lecieć swoim prywatnym samolocikiem.
- o nie. Więcej cię nie zostawię. Jeszcze będziesz chciała wypaść z okna samolotu albo coś.
- słucham?
- nie, nic... tak sobie gadam pod nosem.
Nie wiem co ją ugryzło, jeszcze dwie godziny temu miała dobry humor a teraz czepia się słówek. Może nie chce wracać?
- chcesz ze mną wrócić. Prawda?
- oczywiście. Po prostu martwię się jak to będzie.
- będzie dobrze.

...

Dojeżdżamy późno w nocy do naszej  posiadłości, jesteśmy zmeczeni, julia uparła się, że chce polecieć normalnymi liniami a nie moim prywatnym samolotem. Otwieram drzwi a Cezar i Spike biegną aby się z nami przywitać. Mam nadzieję, że to ostatni raz kiedy będę musiał ratować moją dziewczynkę z opresji. Kładziemy walizki w przedpokoju, a kulka zwana Miami idzie obwąchać wszystkie miejsca w domu, a my z Julią idziemy do sypialni, gdzie moja pani rozbiera się, a ja patrze z chęcią na to wszystko. Widzi mój wzrok, odwraca się do mnie i zaprasza mnie gestem abym się zbliżył. Podchodzę wolno czując wzrok na sobie całuję delikatnie, łapie za biodra i przciskam do swojej męskości żeby poczuła jaki twardy już jestem. Chciałbym móc wejść w te ciasną cipke, nigdy się nią nie nasycę. Wkładam rękę w jej spodnie by sprawdzić czy jest dla mnie mokra i wzdycham z satysfakcją gdy czuję pod palcami wilgoć. Szparka ocieka sokami, a ja chce je w tym momencie zlizać. Biorę na ręce moją myszkę i kładę ostrożnie na łóżku, tym razem nie będę się spieszył, zdejmuje spodnie, majteczki i ląduje od razu tak gdzie chciałem się znaleźć wcześniej, między jej uda, wsysam łechtaczke wkładając od razu trzy palce, a ona krzyczy w nieboglosy.
- Russell proszę.
- nie mała teraz ja się zabawiam, doprowadzę cię na sam szczyt, a potem zerżnę tak jak lubisz.
Pieszczę jej cipke, szybko wsuwam i wyjmuje palce, liżąć przy tym ostro na zewnątrz by doprowadzić ją do orgazmu który wyniesie ją pod niebiosa. Jestem jej Bogiem. Fiut niebezpiecznie drga w spodniach, boję się, że zaraz spuszczę się w gacie. Moja mała piszczy trzymając się pościeli, drży, wiem że jest już blisko jeszcze jedno liźnięcie i spada w przepaść. Nie daje jej spokoju. Rozbieram się w ekspresowym tempie, jej nogi kładę na swoje barki i wchodzę jednym plynnym ruchem do końca, sapie przy tym jakbym przebiegł kilometry i rżne ją brutalnie, wiem że wlasnie tak najbardziej lubi. Po dosłownie kilku minutach czuję jak cipka zaciska się na moim sprzęcie i pompuje mnie aż wystrzeliwuje spermą w środek tego ciasnego słodkiego wnętrza, a potem schodzę z niej wymęczony i kładę się na łóżku nie zawracając sobie głowy myciem ani zakrywaniem. Leżymy tak przez chwilę, ale moja pani musi skorzystać z toalety. Ubiera się i schodzi na dół by napić się czegoś więc czekam na nią grzecznie, a mój penis znów budzi się do życia i czeka na powtórkę przyjemności. Nagle słyszę przeraźliwy krzyk Julii, ubieram bokserki i wylatuje jak poparzony biegnąc ze schodów prawie z nich spadając. W głowie mam czarne myśli, widzę w wyobraźni moją Julię krwawiącą. Wybiegam do salonu, Diego już tam jest, trzyma broń w ręku, wystraszył się tak jak ja. Przystaje i widzę moją panią stojącą nad Miami która leży i dziwnie oddycha.
- Julia co się dzieje?
- Russell ona chyba umiera, może to zawał ona jest taka gruba.
- mała spokojnie, Diego bierz samochód, zawieziemy ją do weta.
- szefie
- no co?
- Miami po prostu rodzi.
- co ty gadasz Diego skąd wiesz?
- moja matka miała kiedyś suczke. Miała co chwilę szczeniaki.
- rodzi... ?
Pyta moja mała zszokowana tym faktem. Już wiemy czemu była taka gruba. Głupi jestem, że tego nie zauważyłem. Teraz będę miał na głowie masę szczeniaków. Jak ha to wytrzymam.
- najwyraźniej rodzi.
- boże. Ten bydlak powinien zginąć.
A ja obmyślam plan załatwienia tego gościa, który teraz wkurwił mnie jeszcze bardziej. Połamałem mu rękę a powinienem go po prostu zastrzelić. Gdybym wiedział, że jego suka jest w ciąży pewnie tak bym postąpił.

RUSSELL CONNOROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz