rozdział 34

4.3K 95 0
                                    

Nastał nowy dzień, umówiłam się z lekarzem żeby potwierdzić moje przypuszczenia, jednak nie chciałam mówić na razie Russellowi, chce być pewna czy jestem w ciąży czy nie. Szczerze to nie wiem czy chciałabym zostać już matką, czy Russell też by chciał. Uprawialiśmy seks bez zabezpieczenia więc to naturalne, że mogłam zajść w ciążę i to nie powinna być żadna niespodzianka dla niego. Biorę ze sobą Diego, a Russellowi mówię, że muszę kupić coś dla psiaków. Nadal chce żeby zostały ze mną wszystkie i postawie na swoim. Jadę ulicą Concord Street na 55 ulicę by dowiedzieć się w którą stronę potoczy się moje życie i czy w tym życiu będzie mały człowieczek. Gdy dojeżdżamy Diego patrzy na mnie z wybałuszonymi oczami i nie wie co powiedzieć. Wchodzę sama mówiąc, żeby poczekał przy aucie. Nie jest moim partnerem i nie chce żeby mi towarzyszył, nie ma takiej potrzeby jestem silna i dam sobie radę sama. Witam się z recepcjonistką i oczekuje wejścia do gabinetu. Stresuje się, chciałabym wiedzieć już teraz, mogłam zrobić test ciążowy, ale nie chciałam żeby Russell go zobaczył, ma tendencje do wchodzenia do łazienki w najmniej spodziewanym momencie. Pani doktor zaprasza mnie, wydaje się być miła, młoda, zależało mi żeby to nie był facet ani nikt stary.
- chciałabym sprawdzić czy jestem w ciąży.
- ok proszę się rozebrać za parawanem i położyć się, nogi w strzemiona. Spokojnie zaraz sprawdzimy, to wczesny etap dlatego zrobię usg domaciczne.
Rozluźnij się i nie myśl.
Włożyła mi coś okropnego do cipki, czułam się mało komfortowo, ale czego nie robi się żeby się dowiedzieć czy coś we mnie się wykluwa.
- tak mhm... jest pani w ciąży. Proszę zobaczyć tu jest płód. Jest malutki, piąty tydzień. Serce bije.
Wow naprawdę to maleńkie coś to moje dziecko, ale czad.
- może się pani ubrać.
Poszłam się ubrać podekscytowana będę mamą. Nie mogę w to uwierzyć, ciekawe czy to będzie dziewczynka czy chłopiec.
Wyszłam uśmiechnięta, cała w skowronkach wróciłam do domu, Russella jeszcze nie było, załatwiał interesy, nie pytam jakie to interesy, nie chce wiedzieć to pierwszy stopień do piekła. Usiadłam ze zdjęciem usg i przypatrywałam się mojemu dziecku wciąż nie mogłam uwierzyć, że ten maleńki człowieczek bedzie już na zawsze ze mną. Jeśli to będzie dziewczynka będzie miała na imię Sandra, a jeśli chłopiec może Jeremy. Długo siedziałam w salonie rozmyślając, zrobilo sie już późno więc poszłam na górę odpocząć przed rozmową z moim mężczyzną. W garderobie były maluchy i jadły drogie buty Russella, boże, złapałam się za głowę, teraz napewno nie pozwoli im zostać więc nie wiele myśląc wzięłam wszystkie pogryzione pary butów i wyrzuciłam je przez okno. Potem je stamtąd wezmę i wyrzucę do śmietnika. Ma ich tyle, że nawet się nie zorientuje.
Russell wrócił po pierwszej w nocy, czekałam na niego jak na szpilkach, byłam przygotowana na te rozmowę, ćwiczyłam ją gadając do siebie jak popaprana.
- hej nie śpisz mała jeszcze
- nie, czekałam na ciebie
- Tak to miłe, a czemu to
- bo musimy pogadać o czymś ważnym
- mała jeśli znów o psiakach to mówiłem Ci już. Jestem zmęczony.
- kochanie, ale mamy duży dom zmieszczą się wszystkie poza tym mam Ci coś ważnego do zakomunikowania
- Tak, co
- jestem w ciąży. Tak wiem, pojechałam z grubej rury, ale lepiej szybko odkleić plaster
- w ciąży? Znaczy będziemy mieli dziecko. Znaczy zostanę ojcem.
- no tak chyba tak.
Mówię to z przekąsem, wielki Russell Connorr nie może uwierzyć, że sprawił mi dzidziusia.
- jejku od kiedy wiesz
- od dziś. Wczoraj jak patrzyłam na szczeniaki to coś mi zaczęło świtać. Ostatnio nie najlepiej się czułam, ale nie chciałam Ci mówić. Chcesz zobaczyć usg
- jasne dawaj
Patrzył wzruszony na zdjęcie swojego pierwszego dziecka i nie mógł tak jak ja, uwierzyć że będzie ojcem. Wiedziałam, że będzie w siódmym niebie ale nie sądziłam, że wzruszy się. Zawsze powtarzał, że jest macho a prawdziwi faceci nie płaczą, przecież nie jest pizdą. Czuję się taka szczęśliwa, teraz będę miała już wszystko dom, rodzinę to o czym zawsze marzyłam. Babcia byłaby przeszcześliwa wiedząc, że mam kogoś na kim mogę się oprzeć. To co się mi przydarzyło jeszcze bardziej uświadomiło mi, że życie jest bardzo kruche i, że trzeba brać z niego najwięcej bo nigdy nie wiesz kiedy się skończy twoja droga.
Leżeliśmy i rozmawialiśmy do rana, a potem Russell musiał wstać do pracy. Ja nie musiałam się nigdzie ruszać więc mogłam poleżeć przynajmniej do południa, ale to się zmieni. Po porodzie zamierzam zrobić coś ze swoim życiem, ruszyć się z domu, do ludzi. Nie chcę tkwić w domu, wychowywać dziecko i nic nie robić. To nie w moim stylu. Oczywiście najpierw trochę odchowam swoje dziecko, a potem zacznę żyć dla siebie. Dopiero po południu wstałam z łóżka, ubrałam się w dres i zeszłam na dół by zjeść swoje ulubione babeczki czekoladowe z mlekiem. Nie wiem czy będę przez to bardziej gruba, ale ewidentnie dziecko upodabnia się już do Russella. Jadłabym słodkie co chwilę, a najlepiej wchodzą mi babeczki i ciasta. Jeśli będę gruba to będzie wina mojego przyszłego męża. Jedząc zastanawiam się co mogę dziś ze sobą zrobić. Tak naprawdę nie muszę nic ale nudno siedzieć cały dzień w domu i chodzić po nim bez celu. Dlatego poszłam do Diego który siedział w biurze Russella i zapytałam czy mu w czymś nie pomóc. Ale odmówił twierdząc, że to co ma do zrobienia nie jest dla kobiet. No cóż pewnie to znaczy, że trzeba kogoś pobić albo zastraszyć. To faktycznie nie jest robota dla kobiet. Wróciłam więc do salonu gdzie na kanapie siedział John i popijał kawę.
- a tobie może w czymś pomóc. Proszę powiedz, że tak strasznie mi się nudzi.
- przykro mi ale pan Connor wyraźnie powiedział żebym pani nie męczył niczym.
- co?
- tak. Dlatego będzie lepiej jeśli pani zrobi te swoje babskie rzeczy. Czy coś.
- babskie rzeczy.? Naprzykład jakie? Jestem tu jedyną kobieta, nie licząc gosposi. Nie mam nawet z kim pogadać o babskich rzeczach.
- przykro mi. Możemy jedynie pojechać do sklepu jeśli potrzebuje pani czegoś.
- nie, nie chce jechać do żadnego sklepu, chce coś porobić.
- proszę zająć się szczeniakami. Znów wykopały dziure w ogrodzie.
- pf...

RUSSELL CONNOROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz