rozdział 12

6.6K 124 6
                                    

Pada deszcz... słyszę jak krople obijają się o parapet, a ja muszę iść do roboty tak mi się nie chce szkoda gadać. Rozleniwiłam się przez ten tydzień, oczywiście musiałam wziąć wolne, nie mogłam pokazać się z taką twarzą. W końcu jednak siniak zniknął i nie mogłam udawać nadal chorej.
Muszę ruszyć dupe, kot jak zwykle śpi, nie ma z niego pożytku.
Wczoraj Russell pisał do mnie. W ogóle piszemy ze sobą dużo. Lubię to.
Potem śpię jak dziecko śniąc o przyjemnych rzeczach. Nie wiem co się ze mną dzieje jestem jak kotka w rui i ciekawe czy to normalne, że jak się poznaje fajnego faceta to ma się ochotę tak mruczeć. Ja w każdym razie odkryłam, że chciałabym nie tylko mruczeć. Do tej pory uważałam, że seks to przeżytek, gdy koleżanki w szkole opowiadały o swoich podbojach to stukałam się palcem w czoło myśląc, że to nimfomanki bo ciągle tylko seks im w głowie, a teraz sama bym chciała z Russellem, przeżyć fascynujace chwilę, niegrzeczne jak jasna cholera.
Nie rozumiem siebie. Szkoda, że nie mogę pogadać z babcią lub z mamą one by wiedziały jaką radę mi dać, a tak muszę polegać na sobie i swoich odczuciach.
Do pracy docieram na dziesiątą dziś pracuje z Leilą to jakaś nowa kelnerka, co chwilę się zmieniają, może dlatego, że tak naprawdę mało zarabiają, choć kawiarnia położona jest w dobrym miejscu to napiwki są słabe.
Dostaje smsa..
,, dziś mam mniej pracy, przyjade do ciebie pojedziemy w jedno fajne miejsce
To niespodzianka więc się nie dopytuj gdzie bo i tak się nie dowiesz,,

Pięknie, po prostu super nie mógł napisać tego godzinę temu kiedy byłam jeszcze w domu. Mam na sobie jakiś worek po ziemniakach wymięty i znoszony. Do pracy spoko bo w pracy i tak się przebieram w koszulkę i spodenki, ale na randkę nie wiadomo gdzie to już nie bardzo.
Pech zawsze pech...

Pracuje z myślą, że zaraz koniec, zaraz go zobaczę, a gdy wchodzi do kawiarni Leila dziwnie się na mnie patrzy. Mówię jej, że ja już kończę, finito nic więcej nie robie....Jestem wyczerpana.

- to twój facet? Pyta zdziwiona... dlaczego jest taka ciekawska, nigdy nie lubiłam się spowiadać, nawet babci gdy przyprowadzałam do domu jakiegoś kolegę to nigdy się nie zwierzałam.
- nie, znaczy tak w sumie to świeża sprawa jeszcze nie wiem.
- a jak się nazywa?
Russell Connor a co?
- nic po prostu obiło mi się o uszy to nazwisko. a ty wiesz w ogóle kto to jest i czym się zajmuje?
- E no ma kilka klubów w różnych miastach. A co? Ty go znasz?
- nie, ale słyszałam o nim to i owo. Nie chcę cię straszyć Julia, ale to nie były miłe rzeczy. Podobno gość pożycza hajs, a jak ktoś nie odda na czas to torturuje go na oczach kogoś bliskiego. Potem daje temu komuś czas na spłatę długo z procentami, a jak nie to do piachu..
- co ty gadasz? To nie prawda Russell to dobry facet. Czuły, delikatny nikogo by nie skrzywdził
- no nie wiem, mówię co słyszałam
- E tam nie wierzę plotkom

Pewnie mówi tak bo jest zazdrosna, Russell to bardzo przystojny mężczyzna, a ja to taka nijaka laska więc Leila się dziwi co taki facet widzi w takiej dziewczynie jak ja. W sumie to ja też się dziwię i zastanawiam.

- hej.
- hej mała. Jak tam w pracy?
- ciężko, rozleniwiłam się za mocno w domu i naprawdę bolą mnie wszystkie mięśnie
- zawsze mogę ci zrobić masaż. Uśmiecha się lubieżnie...
- ech to nie będzie koniecznie wystarczy ciepła kąpiel
- kąpiel też mogę załatwić. Choć mam dla ciebie niespodziankę i nie może czekać.

Popycha mnie w stronę auta. Wsiadam, zapinam pasy bezpieczeństwa, a on odgradza nas szybą od kierowcy by po chwili wsunąć język w moje usta.
- pięknie wyglądasz, tęskniłem za tobą piekielnie.
- ja za tobą też. Odpowiadam zgodnie z prawdą.

Tęskniłam taka jest prawda, nie będę tego ukrywać bo i nie ma po co...
Podjeżdżamy pod lokal to restauracja ,,smile restaurant,, fajna nazwa. Faktycznie będzie śmiesznie, nie jestem ubrana jak do pieciogwiazdkowej restauracji tylko raczej do baru szybkiej obsługi.
- hmm... Nie jestem odpowiednio ubrana do takiej restauracji. Mówię co myślę, nie chce mu robić wstydu
- nie przejmuj się nikt nie będzie na ciebie patrzył.
- no dobrze..
- choćmy zanim się rozmyśle i wrócimy do auta się całować.
Rumienię się, jeszcze nikt nie mówił mi takich słów. Robi mi się ciepło na sercu.

Wchodzimy do środka, moim oczom ukazuje się najpiekniejszy widok. Restauracja cała jest...różowa. wymyka mi się ciche WOW...
- Podoba Ci się.?
- Tak jest pięknie. Uwielbiam różowy.
- wiem mała.
Kelner prowadzi nas do stolika zdala od gapiów którzy patrzą się na mnie jak na dziwadło, brudne i obdarte. A ja unoszę wysoko głowę, nie patrze się na boki tylko idę przed siebie.
Siadam i zamawiamy wino różowe innego tu nie podają. Czekamy na swoje dania, makaron w sosie koperkowym z kaparami i serem pleśniowym z kurczakiem i na kaczkę z morelami, ziemniakami i sałatką z pora.
Jemy w ciszy, patrząc w swoje oczy, rozmawiamy na migi. Jest cudownie, to najlepsza randka jaką miałam do tej pory. W zasadzie to jedyna prawdziwa randka jaką miałam.

- ooo Russell, co tu robisz?
Podchodzi do nas elegancka kobieta, blondynka o bujnych kształtach w sukience od projektanta, drogiej i takiej nie w moim guście. Wypachniła się takim ciężkim gównem, że aż szczypie w oczy. Makijaż za mocny i twarz nabotoksowana tak, że uśmiech sprawia jej nie lada trudność.
- cześć Emmo..
Russell nie jest specjalnie zadowolony, że ją widzi. Nie dziwię się wygląda jak potwór, czarownica z bajek dla dzieci.
- Russell kochanie, nie dzwoniłeś ostatnio, stęskniłam się za tobą. Nie masz czasu dla swojego pysia?
Halo zaraz, wróć czy ona właśnie powiedziała, że on jest jej...kochanie?
- nie miałem czasu, Emmo. Zresztą z nami koniec chyba wyraziłem się wtedy jasno prawda? To było kilka miesięcy temu.
- oj pysiu, myślałam, że żartowałeś, z ciebie taki jajcarz.
- nie żartowałem, a teraz wybacz, ale jestem troszke zajęty jak widzisz nie jestem tu sam.
- widzę, widzę co to za dziwka? Przerzuciłeś się na małolaty
- licz się ze słowami Emmo lepiej dla ciebie będzie jak zamilkniesz. Teraz. Nie chcesz poznać mojego gorszego oblicza.
- nie to ty uważaj. Ze mną się nie pogrywa. A ty suko wiedz, że on się tobą znudzi jak cię przeleci, a wtedy wróci do mnie, poczekam cierpliwie. Zawsze wracał.

- co to za kobieta? Czy ona jest twoją dziewczyną?
- nie mała, kilka razy się... no może nie kilka, a kilkanaście i to wszystko. Nie wiem dlaczego teraz rości sobie do mnie prawa.
- dobrze, rozumiem

Trochę mi się zrobiło smutno, czułam od tej kobiety nienawiść, a nic jej nie zrobiłam. Skoro Russell nie był z nią nw związku to jak może być taką jędzą w stosunku do mnie. Czy ona czuję, że mogłabym jej odbić faceta. Russell ma prawo wybrać sam z kim chce się spotykać. Przestałam być głodna jednak ten facet potrafi skłonić dziewczynę do jedzenia. Powiedział, że jak zjem deser to pojdziemy na spacer. Wiec zmusiłam się do spożycia sernika z makiem oblanym sosem truskawkowym i czekoladą. Poszliśmy na spacer, trochę dziwnie, że cały czas za nami szedł ochroniarz Russella, później zapomniałam o bożym świecie gdy mężczyzna pocałował mnie znów tak namiętnie. Byłam w siódmym niebie i nie chciałam tego przerywać, ale w parku byli ludzie, dzieci, to nie miejsce na takie czułości. Troche też się wstydziłam.
- odwiozę cię do domu mała...
- ok..

Gdy jechaliśmy do mojego mieszkania cały czas trzymaliśmy się za ręce, a Russell pokazywał jak bardzo mu się podobam. Śniłam o wspaniałych rękach które dotykają mnie wszędzie. Śniłam o mężczyźnie z diabolicznym uśmiechem i wilczymi oczami. Pragnie mnie, ja pragnę go. Nic nie stoi na przeszkodzie, tylko czy on nie złamie mi serca. Nie znam się na facetach, co jeśli oddam mu swoje dziewictwo, a on weźmie mnie i wypruje mi wnętrzności zostawiając serce w kawałku.

RUSSELL CONNOROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz