Wciąż nie mogłam zapomnieć, że jakiś facet mnie śledzi więc wzięłam sobie znowu tydzień wolnego. Jak tak dalej pójdzie napewno mnie zwolnią. Ale nie mogłam pójść do pracy wiedząc, że ktoś za mną chodzi. Bałam się.
A skąd wiedziałam, że napewno chodzi za mną? Poszłam wczoraj do sklepu po karmę dla kota bo jak zwykle zapomniałam jej kupić i widziałam go. Nie bardzo nawet krył się z tym, że jestem jego obiektem. Ktoś go na mnie nasłał, ale w zasadzie oprócz tych dwóch nie widziałam więcej możliwości. Nie chciałam mówić Russellowi. Chciałam w końcu sama dać sobie z czymś radę. A nie wciąż polegać na swoim wybawcy. Uratowałal mnie już dwa razy i wystarczy.
Wiec zamknęłam się w domu i raz po raz wyglądałam przez okno. Deszcz dzisiaj padał niemiłosiernie, od rana jest straszna burza i słychać grzmoty, a koleś stał tam jakby się przykleił do ziemi. Widziałam telefon w ręce, rozmawiał z kimś, pewnie z tym który kazał mu tu stać, powiedziałam do kota.Nikt nie zwracał na niego uwagi, to taka dzielnica, że nikt nie przejmuje się jakimś gościem śleczącym całe dnie pod oknami. Zresztą jest dziesiąta, normalni ludzie o tej porze pracują jak ślimaczki żeby utrzymać swój wątpliwy,,apartament,,. Sąsiedzi na ogół mają dzieci, ale większość jest starsza, na emeryturze , głucha i ślepa na każdego. Nikt tu nie wtrąca nosa w nie swoje sprawy żeby czasem nie oberwać. Nikogo nie dziwią hałasy w nocy ani sasiad tłuczacy szklanki w dzień.
Przesiedziałam w domu cały dzień nie wychodząc nigdzie. Sprzątałam, prałam, prasowałam, myłam podłogi i oglądałam nudny film żeby tylko nie myśleć o tym... że jutro nie będę miała nic w lodówce i będę musiała iść na większe zakupy, a oszczędności stopniały przez moje zakupowe szaleństwa. Wypłata starcza na zapłacenie mieszkania i na ogół starczała na jakieś zakupy spożywcze, ale niestety napiwki są cienkie jak moje włosy, a ostatnio brałam więcej wolnego. A do końca miesiąca jeszcze kawałek...Zawsze jednak dawałam sobie radę i teraz też tak będzie. Szkoda tylko, że tej koleś uniemożliwia mi życie i pracę i zakupy... Liczę na to, że znudzi mu się i odejdzie. A jak nie to nie wiem co zrobię. Nie mogę się ukrywać w domu przez kilka miesięcy. Naprawdę chciałabym wiedzieć o co mu chodzi i czego ode mnie chce. Może to zagubiony brat...
...
Minął kolejny dzień, wzdycham ciężko gdy patrze za okno. Uparty jest to trzeba mu przyznać. Nie spodziewałam się, że wczoraj mimo takiego deszczu on dziś będzie tu nadal warował.
Jestem zmuszona wyjść do sklepu nie mam co jeść, wątpię czy Spike podzieli się ze mną swoją karmą.
Ubieram się w bluzę z kapturem i kurtkę jesienną, związuje włosy w kok tak żeby nie było widać ani jednego włosa, zakładam kaptur i wychodzę na świeże powietrze. Maszeruje szybko żeby nie tracić czasu. Wchodzę do pierwszego sklepu, potem do drugiego sprawdzając przy okazji czy może go już zgubiłam, ale niestety gdy wychodzę z mięsnego on jest po drugiej stronie ulicy i patrzy na mnie, wcale się nie kryjąc z tym. Naprawdę martwię się, nic nikomu nie zrobiłam, nie jestem bogata, nie mam rodziny. Jedyne co mi przychodzi wciąż do głowy to ta sytuacja z przed dwóch miesięcy, ale czy to, o to chodzi...Zbliżam się do warzywniaka gdy ktoś niespodziewanie wciąga mnie do samochodu, chce krzyknąć lecz ktoś podsuwa mi szmatke do nosa po której tracę przytomność. Jedynie co widzę przed tym to czarne oczy mężczyzny który mnie śledził i myślę sobie, że tak wygląda koniec, a ja mam niesamowitego pecha.
...
Budzę się w jakiejś piwnicy bez okien i światła. Na podłodze, na starym materacu, z policzkiem przyciśniętym do niego. Z suchością w ustach i myślami wirującymi w mojej głowie.
Teraz już napewno mam przejebane.
Ktoś mnie porwał?Słuch i wzrok wyostrzają się. Widzę stary stół z jednym krzesłem. Niestety nie mogę podejść, mam związane ręce i nogi. Próbuje z całych sił odwiązać to co mnie knebluje, ale nie mogę, węzły są zrobione w sposób perfekcyjny.
Teraz nie mogę myśleć o moim mężczyźnie, teraz musze myśleć jak się wydostać z tego bagna. I że ktoś kto widział to zdarzenie, a przecież było południe zadzwonił po policję, a oni w jakiś magiczny sposób mnie znajdą zanim dowiem się kto mnie tu trzyma i dlaczego. I zanim zrobią mi coś co będzie napewno bolesne.Siedziałam w swoim więzieniu, nie wiem ile, bez wody i bez jedzenia, a swoje fizjologiczne potrzeby robiłam na materac w spodnie. Nikt od tego czasu nie przyszedł do mnie, jedynie co widziałam to szczury, które w nocy smagały mnie swoimi obrzydliwymi ogonami po nogach. Nie długo pewnie zaczną kąsać.
Śmierdziało okrutnie, pewnie nie jeden porwany przebywał w tej piwnicy i zdychał samotnie. Sikając w materac i nie mogąc się ruszyć.
Po kilku dniach siedzenia bez ruchu nogi i ręce ścierpły mi niesamowicie, poza tym nie było tu najcieplej. Starałam się poruszać na kolanach, próbując raz po raz zdjąć więzy lecz nic mi się nie udawało.
Myślałam o tym czy ktoś już dowiedział się, że zniknęłam. Myślałam o swoim kocurze, że jest sam tak samo jak ja bez wody i jedzenia i tak samo jak ja ma marne szanse na przeżycie.
Ktoś zapewnie chce abym zwiariowala sama w ciemności, ale jego nie doczekanie. Będę walczyć i się nie poddam.
Postanowiłam spróbować podczołgać się do drzwi może ktoś nie pomyślał i zostawił je otwarte. Ciężko mi szło, poobdzieralam sobie nogi do krwi, ale się nie poddawałam, to nie w moim stylu czekać aż coś się wydarzy niedobrego. Zawalczę...
Udało się uff... tylko jak teraz mam nacisnąć klamkę o tym nie pomyślałam, mój plan ma kilka dziur, które trzeba załatać. Starałam się trochę podnieść i nacisnąć klamkę brodą ,, kurcze zamknięte,, powiedziałam na głos. Wrócenie na mój obsikany materac zajęło mi równie sporo czasu i więcej ran.Zastanawialam się na głos jak mam się stąd wydostać i nie znajdywałam odpowiedzi, a czas uciekał. Nie długo może tu przyjść facet o czarnych oczach które pamiętam jak przez mgłę, a wtedy może się zdarzyć cokolwiek. A ja nie chcę żeby to ,,cokolwiek,, zdarzyło się mnie. Chce wrócić do domu, obudzić się z tego koszmarnego snu. Już nigdy nie będę psioczyć na swoją pracę i znajdę sobie koleżankę z którą będę chodzić na zakupy. Tylko mnie stąd wypuśćcie.
CZYTASZ
RUSSELL CONNOR
RomanceOn... prawie 40 letni biznesmen który ma także ciemną stronę. Ona... 22 letnia dziewczyna która wraca z pracy i widzi coś, czego nie powinna. On...podąża jej tropem, chce sie dowiedzieć czy coś widziała.. później nie jest w stanie zapomnieć szarych...