3.SS-man

73 3 0
                                    

Tym razem obudziła mnie Akane ,kłócąca się z Lee. Nie wiem o co,ale chyba o mnie. Znowu się przebrałam i umyłam. Kiedy wyszłam moje siostry natychmiast przestały się kłócić.
- O czym rozmawiałyście?
-O niczym-odparła Akane
-O tym, że pracujesz dla SS dzba-
-Lee! Jak możesz o tą ją oskarżać!-wrzasnęła Akane na Lee- To jest niemożliwe!
-Sama jesteś niemożliwa!- odburknęła moja siostra i wyszła z mieszkania. Nie wiem dokąd,ale wiedziałam,że nie będzie z nią większych problemów przez kilka godzin.
- Nie wierz jej Piper,ona jest jakaś powalona.- Przeprosiła Akane, która chyba zapomniała,że nie jesteśmy na ulicy i może mówić do mnie Cheang.
-Akane...przecież jesteśmy w domu...
-Wiem siostrzyczko!-powiedziała słodkim głosem- Po prostu lubię twoje nowe imię! Jest takieee słodkieee!
-Wiem,wiem...-powiedziałam od niechcenia,wzięłam z pokoju torbę i wyszłam z bloku. Usiadłam na ławce przed budynkiem i zastanawiałam się co robić. Pomyślałam o tym co zrobiłam wczoraj. Co gdyby zrobić to po raz kolejny? Z tego co wywnioskowałam, często tu byli Brytyjczycy. Jeśli dziś znowu tu przyjdą, to będę miała szansę na ponowne ukradzenie dokumentów i zaniesienie ich do SS. Miałam już w głowie cały plan. Wstałam z ławki i poszłam na najbliższy przystanek tramwajowy. Była 7 więc ludzie powinni się zbierać do pracy, to dawało nadzieję,że nie będę podejrzana. Wkońcu-dziewczyna na przystanku jest raczej zwyczajna co nie? Kiedy wkrótce zaczęli się pojawiać pierwsi ludzie czułam się jak najprawdziwszy szpieg. Jednak największą pokusą było to,że nie mogłam się rozglądać za Lee. To by mnie zdradziło, a tego nie chciałam. Czekałam i czekałam. Zastanawiałam się czy nie wrócić do domu i poczekać kilka godzin,ale znowu miałam wrażenie,że to mnie zdradzi. Już prawie miałam iść do domu kiedy dostrzegłam jakiś mężczyzn w mundurach. I nie, nie były to niemieckie. Nie, nie były to angielskie. Były to....Amerykańskie. Czułam się taka szczęśliwa,że nie wiedziałam czy uda mi się je zabrać. Największym problemem było to jak odwrócę ich uwagę. Wpadłam na dziwny lub nawet głupi pomysł. Postanowiłam schować się gdzieś gdzie nie będzie mnie widać i się zaśmiać. Ale nie tak normalnie tylko aby to brzmiało tak tajemniczo i dziwnie,że ktoś poszedłby to sprawdzić. Za budynkiem przed którym stali był niewielki murek. Można tam było przejść naokoło. Tak też tam przeszłam, nie wydając żadnego dźwięku. Kiedy tam byłam upewniłam się,że nikt mnie nie widzi i...zachichotałam całkiem głośno. Słyszałam jak się odwracają. Znowu zachichotałam. Usłyszałam jak niezbyt prędko idą naokoło sprawdzić co to jest. Przeszłam przez mur, który mnie zasłaniał i dobrałam się do ich toreb z dokumentami. Minęło kilka sekund- a już wszystkie były u mnie. Potem powoli udałam się do SS. Byłam przed siedzibą i już miałam dać dokumenty pod drzwi kiedy usłyszałam za sobą głos:
-Przepraszam, co robisz?
Odwróciłam się. Za mną stał facet w mundurze ssmana. Przeraziłam się.
-Ja tylko daje dokumenty dla SS...-wyjąkałam niemal pewna co zrobi potem. Ale on tylko zapytał:
-Ty jesteś tą dziewczyną,która wczoraj też nam dała dokumenty?
-T-tak..
Popatrzył na mnie zaskoczony. Przez chwilę milczał a potem powiedział:
-Nie wiedziałem,że dziewczyny umieją tak dobrze kraść. Nadawałabyś się na szpiega.- w jego głosie słyszałam uznanie.- A nie chciałabyś..zostać..zostać-
-Waszym szpiegiem?- zapytałam bo już wiedziałam,że by nie dokończył.
-No właśnie! No więc chciałabyś?
-Tak.-powiedziałam będąc na to już wcześniej gotowa. Po prostu wiedziałam,że kiedyś to usłyszę.
- No to witam w SS! Walter Schellenberg.
-Piper Himmelreich.-rzekłam i dałam mu dokumenty. Po czym odeszłam z dumą. Jednak jedna myśl nie dawała mi spokoju: co jeśli Lee widziała jak z nim rozmawiałam? Może specjalnie po prostu wyszła z domu a tak naprawdę mnie śledziła? To sprawiło,że miałam dreszcze na całym ciele.

Nietypowa SS-mankaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz