-I co on tam robi?- Pyta zaciekawiona Laura leżąc na łóżku Ari.
-Całuje się z jakąś babką, już to ci mówiłam z pierdyliard razy!-Mówi wkurzona, odrywając wzrok od swojej lunety.
Siedziałam przy jej toaletce i przysłuchiwałam się całej rozmowie. Tylko zaraz...kim jest Laura? Jak kiedyś mówiłam, Charlie ma 3 kuzynki. Średnia, Laura (Miała 15 lat.) po prostu zobaczyła jak wychodzę tego samego dnia po rozmowie z Gudrun do Ari i jęczała aby ją zabrać. W sumie, to okazało się, że poznały się nieco wcześniej. Nie wiem jak, bo one mi tego nie powiedziały. Ale sądząc, po buntowniczym charakterze Ariany, to pewnie jak wymknęła się z domu. Nie nalegałam, aby ze mną też wdawały się w dyskusję, bo nie chciałam, aby poczuły się, jakby nie siedziały ze swoją znajomą, ale z policjantem. I co gorsza, niezbyt przyjaznym.
-Bez jaj, to serio super niebezpieczny szpieg, co zniszczy wszystkich w SS?-Zirytowana, zakłada rękę na rękę i patrzy na mnie.
Wygląda groteskowo na tle bogatego, pokoju przy oknie, przez które wlatywały promienie zachodzącego słońca. A jej ciemne, dosyć krótkie włosy, związane z mały kucyk z tyłu, ciemno-szarą sukienkę na guziki z napakowanymi rękawami, równie szare spodnie, jaśniejsze buty, czarne oczy oraz małe piegi z białym plastrem na policzku, dawały jej wygląd dziewczyny, która ma wszystko gdzieś i czasem wykorzystuje swoją pozycję społeczną, ale zazwyczaj tylko po to aby imprezować, bądź przegrać parę marek w kasynie.
-To właśnie są szpiedzy. Niby bogaty dziwkarz, ale tam na pewno trzyma jakieś tajne dokumenty, co mogą zmienić wszystko.-Wstaję i mówię te słowa ze spokojem azjatyckiej agentki.-Właśnie dlatego musimy go powstrzymać.
-Ta, jak?-Prychnęła.-On ma zbyt wysokie ogrodzenie. Chociaż nie wiem jakbyśmy się starały, nie przejdziemy. Są jeszcze tam 2 owczarki. Cholernie dobrze wyszkolone. A dodatkowo jego ordynans. Zygmunt. W chuj czujny i zawsze zostaje w chacie, jak nie ma Sosnowitza. To się nie uda!
-Uda, się jeśli to zrobimy dobrze.-Podchodzę bardzo blisko niej.-Ty w ogóle myślałaś, kiedy mi mówiłaś gdzie mieszkasz?-Widzę, że zaczyna się bać. I nie trochę, bardzo się boi! Słyszę kroki zmierzające do pokoju. W ostatniej chwili się cofam.
-Ariana! Och! To znaczy...Kochanie wychodzimy z tatą na spotkanie, dobrze?-Zjawiła się jej matka, ubrana jak prawdziwa azjatycka arystokratka. Brzmi tak sztucznie, że mało nie wybucham śmiechem.
-Tak, tak...Jasne...
-Tylko nie rozwal połowy osiedla!-Mówi z wesołą kpiną na pożegnanie i odchodzi. Jej sukienka jest tak długa, że wygląda jakby chodziła po lodzie. Zamykam drzwi.
-Wy tak zawsze?-Pyta Laura.
-No! Mamę tylko hajs interesuje. Ale gdyby mnie oddała, to miałaby nie małe problemy...-Siada z impetem na łóżku.
-Ty też?-Pytam zaskoczona.
-Że co?
-Mnie też matka by oddała tacie, ale nie chciała pójść do pierdla za przemoc domową i odurzenie, więc trzymała mnie jako służąca za darmo.-Wyjaśniam.
-No po prostu Mama roku!- Rzuca Laura.
-Nieważne. Więc wierzycie, że nie uda się nam do niego dostać?-Pytam siadając przy nich.
-Bite 3 minuty temu Ci tłumaczyłam dlaczego nie!-Znowu Ari podnosi głos.
-Mam już cały plan. Pozwól że-
-Ja się nie zgadzam! Przez ciebie mogę zostać sierotą!
-A ja jestem SS-manką i mogę w każdej chwili Cię aresztować i nawet pobić, a co dopiero zastrzelić, kiedy tylko mi się coś niepodoba.-Przesuwam się do niej i bez mrugnięcia, patrzę jej prosto w oczy. Nagle zaczyna się bać. Ja czuję, że moje oczy znowu zmieniają kolor, na ten piękny błękit. Wiem o tym, bo niemal zawsze, wtedy czuję jak coś ciepłego mnie wypełnia.
CZYTASZ
Nietypowa SS-manka
Historical FictionCheang Gunshu, Koreanka przeprowadza się do Niemiec rok przed 2 wojną światową pod przybranym imieniem i nazwiskiem- Piper Himmelreich. W tym czasie całkiem przypadkowo pomaga SS i staje się ich małym szpiegiem. Nie ma lekko w domu z powodu swojej...