Obudziłam się około jedenastej i nieprzytomnie spojrzałam przez okno. Było ładnie na dworze. Przez chwilę byłam szczęśliwa, ale zaraz potem sobie przypomniałam. Wczoraj skoczyłam z dachu! Na oczach całego Berlina! I jeszcze mi pogratulowali! W duchu modliłam się, aby nie znaleźli mojego listu. Ten budynek wyglądał na stary, ale raczej ktoś tam mieszkał. Jeśli ktoś go znalazł, mógł o tym powiedzieć Fuhrerowi, albo chociaż Heydrichowi. No i gra skończona. Wtedy raczej nie będą tak zadowoleni. Ubrałam się w mój mundur i czekałam, nawet nie wiem na co. Usłyszałam jak Akane wstaje i zaparza sobie kawę. W końcu wyszłam.
-Cześć nasza atletko!-Przywitała mnie i szybko popiła haustem.
-Cześć...ty idziesz do pracy?-Zapytałam niepewnie.
-Co? Nie...ja miałam nocną zmianę, ale potem na chwilę wyszłam. To było kozackie, co ty zrobiłaś! Nawet Hachi się ucieszył!-Pogratulowała mi, wylizując spód kubka.- A tak poza tym, ktoś chciałby Cię dzisiaj odwiedzić.
-Kto taki??-Uśmiechnęłam się zachwycona.
-Jakiś Moon-Jung czy inny księżyc.-Mruknęła i poszła do łazienki.
Trochę się zmartwiłam. Nie chodzi o to, że nie chciałam aby przyszedł. Wręcz przeciwnie- chciałabym. Tylko co jeśli będzie chciał, abym powiedziała mu czemu skoczyłam? Połapie się, że kłamię! Rozmyślałabym o tym dłużej, gdyby nie dzwonek do drzwi. Kogo tam zastałam? No jasne że Moona.
-Witam naszą Atletkę!- Ukłonił się grzecznie. Spodobało mi się to.
-Cześć! Co tam?- Odwzajemniłam ukłon.
-A nic, chciałem pogadać, a nie mam przyjaciół. Wiesz, wszyscy spłonęli w Pekinie.
-Teraz to żartujesz, prawda?-Zaprowadziłam go do siebie.
-Taa...Raczej to było w Kopenhadze!-Zaśmiał się. Weszliśmy i zamknęłam drzwi.
-A tak na serio, to o co chodzi?- Usiadłam na łóżku.
-Ta masakra w MI6 była najlepszą rzeczą, którą mogłaś zrobić!- Zawołał po chwili milczenia.
-...Najlepszą...rzeczą?- Wyjąkałam z niedowierzaniem.
-Tak! Churchill jak się o tym dowiedział, to kazał wszystkim swoim agentom wracać do Anglii! I powiedział reszcie, aby uważali na SS! To daje nam wielką przewagę!- Wyglądał na dumnego, że osobiście zna osobę, która to zrobiła.
-I temu palaczowi zajął miesiąc, zrozumienie aby nie wyśmiewał dziewczyn?- Zapytałam, ale nie mogłam powstrzymać śmiechu na myśl, że ktoś tak potężny jak Premier Anglii, przegrał z Azjatycką imigrantką z patykiem.
-No! Dopiero teraz! Niby mądry, ale czasem to debil!
-I przyszedłeś, żeby mnie rozbawić?
-Właściwie...to mam jeszcze drugą wiadomość.- Zakłopotany, przejechał po włosach i się mocno zarumienił, jak na kacu.-Bo prawie cała niemiecka Elita to świętuje...A jeszcze ten twój skok...No to wszyscy chcieli Cię tam zaprosić...
-Masz na myśli, że Fuhrer chce mnie zaprosić?- Nie zrozumiałam, i szczerze wolałam nie zrozumieć.
-Nie...Wszyscy! Dosłownie cała Elita! Nawet Himmler chciał! Po prostu chcą Cię zobaczyć i pogratulować! A może nawet więcej...
Poczułam uścisk w żołądku, jak to usłyszałam. Nie chodzi o to, że nie chciałam. Nie, chciałabym! Ale bałam się ich wszystkich. Ledwo co zaczynałam akceptować Himmlera, a już mam spotkać się całą resztą! Reichsfuhrera nie bałam się chyba tylko, jak byłam z nim sama. A rozmowa z nim w cztery oczy, byłaby na takiej imprezie niemal niemożliwa.
CZYTASZ
Nietypowa SS-manka
Historical FictionCheang Gunshu, Koreanka przeprowadza się do Niemiec rok przed 2 wojną światową pod przybranym imieniem i nazwiskiem- Piper Himmelreich. W tym czasie całkiem przypadkowo pomaga SS i staje się ich małym szpiegiem. Nie ma lekko w domu z powodu swojej...