32. Miło Cię znów widzieć

19 1 1
                                    

-W końcu się zobaczysz z mamusią.-Uśmiechnął się Heydrich.-Cieszysz się?

-Nie widziałam się z nią od jakiegoś czasu.-Pokiwałam głową.-Więc masz rację.

Jechałam z Reinhardem wcześnie rano do obozu, i chyba nigdy nie czułam się tak zadowolona. Nareszcie, nie dość, że złapano tą chorą sukę, to jeszcze będę mogła się zemścić! Od zawsze o tym marzyłam. Niby to jest moja własna matka...jednak ona na takie miano nie zasługuje. To przez nią miałam te blizny. Ona chciała mnie zostawić w Azji! Samą, w piwnicy, z rozciętymi tętnicami, w starym domie, który w każdej chwili może się zawalić! Pewnie Reinhard chce zrobić jej ogromną krzywdę, skoro chciał, abym pokazała jaka jestem naprawdę.

Już po niecałej godzinie, dotarliśmy do Sachsenhausen. Wysiedliśmy z auta. Trzymałam się blisko taty, aby się nie zgubić. Weszliśmy do budynku, gdzie były cele czy jakieś inne pomieszczenia. Doszliśmy na sam koniec, gdzie były duże białe drzwi, na których dobrze były widoczne zadrapania, i inne oznaki szarpanin. Przy nich stał strażnik. Natychmiast zasalutował mojemu ojcu. Nie słyszałam do końca ich rozmowy, ale ten esesman powiedział coś w stylu: ,,Złapaliśmy Frau Gunshu.", i chyba, że po prostu tam siedzi. Otworzył drzwi i jak weszłam z Heydrichem, natychmiast zamknął.

To było bardzo dziwne pomieszczenie. Było tam ciemno i jedynie niewielka lampa oświetlała wszystko. Po środku sali, stało krzesło, a do niego była przywiązana Hana. Na jej twarzy widać było kilka ran, jej włosy do ramion były w nieładzie, miała także rozmazany cień do powiek. Z jej ubioru, jej biała nieprasowana koszula miała ślady krwi, jakby ją opluła, a na kolanach były widoczne siniaki i lekkie zadrapania. Szczerze, to spodziewałam się nieco bardziej okropnego widoku. Otworzyła opuchnięte oczy. Tęczówki miała ciemniejsze ode mnie, jednak kolor włosów miałyśmy taki sam. Niestety bardziej wdałam się właśnie w matkę. Przynajmniej oczy miałam, choć trochę takie same jak tata.

-Czego...ode mnie...chcesz...?-Zapytała z trudem łapiąc oddech. Nie zauważyła mnie, lub udawała, że mnie nie widzi.

-W końcu Cię mam...-Reinhard zaczął chodzić wokół jej krzesła. Jego głos był zmysłowy i opanowany.-Wiesz, kiedyś myślałem, że jesteś moją fanką, dawno temu, kiedy mnie do siebie zaprosiłaś...ale potem...zobaczyłem twój test. Myślałem, że o nią zadbasz, ale na Boga!- Stanął gwałtownie przed nią.- Ty po prostu, jesteś, jebanym gównem.

-N-nie...ona jest!-Zebrała w sobie resztki siły. Jednak po jego mrożącym krew w żyłach spojrzeniu, zamilkła.

-Myślałaś, że ujdzie ci na sucho?-Kontynuował.-Znęcanie się nad własną córką, nad rodziną? Słyszałem, że...próbowałaś ze sobą skończyć, że płakałaś całymi dniami...że twój mąż uciekł do Dachau, bo na rozwód nie miał co liczyć.-Stanął za nią i przejechał palcami po jej włosach, a następnie zniżył się do jej twarzy. Ta próbowała się odwrócić, ale nie miała jak.

-Zostaw...-Wyjąkała, dławiąc się.

-...Ale nigdy tego nie zrobiłaś. Bo nie było warto...Bo dalej chciałaś, dręczyć Cheang.-W końcu puścił ją i stanął ponownie przed jej oczami.-Ale ja, a właściwie my, zrobimy z tobą porządek...-Podszedł do mnie, nie odrywając wzroku od niej.

-Jak wy?-Zmusiła się, aby spojrzeć w moją stronę.

-Och ją...-Pokazał mnie Hanie. Kładąc dłoń koło mojej szyi, przypomniałam sobie, co mam zrobić.-To twoja ukochana córeczka, którą tak kochasz...-W ułamku sekundy moje oczy zrobiły się błękitne niczym niebo.-...Że aż chciałaś aby popełniła samobójstwo.

-To nieprawda!-Zawołała rozpaczliwie.-Cheang, przecież to kłamstwo tak?! Cheang!

-Jednym kłamstwem jest to, że kochasz kogokolwiek, nie licząc ciebie.-Mój ton stał się aż nadto spokojny i zimny.-Lub, że zależy Ci na kimkolwiek.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 25, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Nietypowa SS-mankaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz