31. Prawdziwa ja

25 2 0
                                    

Obudziłam się, jakbym była w śpiączce od lat. Tylko czułam się jakoś...inaczej. Miałam na sobie sukienkę ze wczoraj, a kiedy zdezorientowana dotknęłam blizn, nie czułam lekkiego bólu, tak jak poprzednio. Jednak miałam dosyć ciepłe policzki. Wstałam z łóżka i spojrzałam w lustro. Prawie zamarłam, kiedy ujrzałam swe odbicie. Moje oczy były bardziej błękitne, ale to był jakiś dziwny odcień. Taki sam, jaki ma Reinhard...

Zaczęłam grzebać z nerwów w kieszeniach, i poczułam tam coś, co przypominało grubą wstążkę. Wyjęłam, i okazało się, że to była mała bransoletka. Była zapleciona czarnym sznurkiem, a na końcu miała niewielką ciemną kokardkę. Wewnątrz znajdował się wygrawerowany złoto napis: ,,Zawsze będziesz moim skarbem". Wzruszyłam się i od razu ją założyłam na lewy nadgarstek. W kieszeni był też mały list z nitką, która chyba się urwała. ,,Nawet nie wiesz, jak długo czekałem, aby Ci to dać!"-Głosiła treść.

-Oj Tato...-Powiedziałam na głos. Odłożyłam papier, i zaczęłam się ubierać.

Nie zapowiadało się, że będę miała dziś służbę, bo w sumie to nigdy nie dostawałam żadnych rozkazów. Ubrałam się więc, no zwyczajnie, czyli dalej dość elegancko. Jednak nagle pojawiła mi się w głowie myśl: Zaraz, co jeśli Himmler i Heydrich planują coś ze mną zrobić? W końcu, Reichsfuhrer specjalnie mnie zaprosił do swojej sypialni. Chciał coś przez to osiągnąć? Może dopiero kiedy wyjaśnił wszystko Reinhardowi, wprowadził go w plan, aby mnie do czegoś wykorzystać? W końcu, po tej nocy z moim obiektem westchnień, zaczęłam być jakoś bardziej posłuszna. Nawet swojemu ojcu, i nie potrafiłam spojrzeć mu w oczy i powiedzieć: ,,Nie, On mi nic nie zrobił!". A ta jego gra na skrzypcach? I te słowa...że, będę nową osobą, i wszystko mi się poprawi?...Może miał właśnie na myśli, że będę jeszcze bardziej się ich słuchała, i zostanę ich marionetką?

Usiadłam i ukryłam twarz w dłoniach. Niby chciałam się im sprzeciwić, ale nie potrafiłam. Oni mi nie zadawali ran, i dzięki nim czułam się lepiej. Nie, nie- posłucham się ich. Przynajmniej będę żyła w świadomości...że...na coś się przydałam...Zamknęłam oczy, położyłam dłonie na klatce piersiowej i odpoczęłam kilka sekund, wyrównując oddech. Musiałam o tym choć przez chwilę nie myśleć. Dotknęłam szyi. Puls miałam w normie. Westchnęłam, po czym wstałam i wyszłam. Może po prostu to efekt poboczny słuchania jego melodii?

Poszłam oczywiście do naszego ulubionego miejsca spotkań. Kiedy weszłam na boisko, zauważyłam Moona, opowiadającego coś Klausie i Heiderowi oraz Gudrun. Mimo, że mówił po chińsku i wplatał tam jakieś słowa po niemiecku, nie mogłam za chuja zrozumieć, o czym gadał. Dopiero jak skończył, to mnie zauważył. Podeszłam, a on zapytał:

-Fajnie się spało z tatusiem?-Nie było w nim kpiny.

-Że...co...?-Udawałam, że nie miałam pojęcia o co mu chodzi.

-Ja coś widziałem, jak wyszedłem z kina.-Tą wypowiedź podkreślał swoim chińskim akcentem.-Jak Reinhard Ci grał na skrzypcach i ty tak słodko zasypiałaś. A potem jak Cię wziął na ręce? Sama słodycz!

-Ale co potem zrobił?-Przerwałam mu.

-A nie wiem!-Wzruszył ramionami.-Bałem się, że mnie też zahipnotyzuje, tą swoją muzyką.

-O ty szpiegu! Czekaj...Bałeś się, że co zrobi?-To dla mnie było słowo klucz.

-Bo ta jego melodia była taka...-Próbował znaleść odpowiednie słowo.-...Aż za bardzo uspokajająca. Serio, ja się zatrzymałem blisko, i jak słuchałem to prawie zacząłem zasypiać. I dopiero jak na mnie jakiś gołąb narobił, to się obudziłem.

-Zaraz...Heider?-Zwróciłam się do brata.-On też wam grał na skrzypcach?

-Grał.-Odparł mój brat.-Często jak mamy nie było. Ale prawie zawsze to był ten sam, i zawsze szybko zasypialiśmy, a potem mieliśmy problem z obudzeniem się.-Wyznał.

Nietypowa SS-mankaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz