Jednak, dotarliśmy pod hotel Kaiserhof. Wyszliśmy z auta. Reinhard z Liną poszli przodem, a ja z chłopakami szłam z tyłu. Starałam się uspokoić, ale mi to nie wychodziło. A nie mogłam przecież dotykać szyi, bo by się wydało. Albo po prostu wyglądało dziwnie. Weszliśmy przez główne drzwi.
W tym momencie, cała moja nadzieja, że nie będzie aż tylu ludzi, zniknęła bezpowrotnie. W środku byli najważniejszy przedstawiciele 3 rzeszy. Z dziećmi oczywiście. Serio, myślą, że towarzystwo Azjatyckiego mordercy to dobre towarzystwo dla ich kaszojadów? Miałam serce dla dzieci, tak jak dla Gudrun i Eddy, ale bez przesady. Nie liczę Kluski i tego Dzbana, bo to przecież są moi bracia. Zaledwie po wejściu przywitał nas Hitler.-Kogo ja widzę?? Reinhard Heydrich z żoną i dziećmi!-Zawołał. Uścisnął mu dłoń i posłał mi życzliwe spojrzenie. Nieśmiało je odwzajemniłam.
-Piper, zostaniesz z nimi na chwilę?- Zapytała cicho Lina.
-Oczywiście.- Szepnęłam.-Chodźcie chłopaki.
Tak jak na tym przyjęciu w Carinhallu, stałam na boku z braćmi. Klausowi się nie podobało, ale nie mógł nic z tym zrobić. Koniec końców, ja byłam najstarsza. Siedzieliśmy w ciszy, nie odzywając się do siebie. Heider dzielnie to zniósł, jednak jego starszy brat już po chwili, powiedział do mnie:
-Serio mamy tak stać?-Mówił to niezadowolonym tonem.
-Kazano mi was pilnować.-Odpowiadam dosyć chłodno.
-Wiesz, że mogło im chodzić tylko o Kluskę?
-Nie nazywaj mnie Kluską!-Teraz to Heider stracił cierpliwość.-Miałeś cały dzień, aby mnie tak nazwać, to akurat teraz ci się zachciało??
-Ja jestem starszy!-Prychnął.-Starszy i mądrzejszy! Co z tego, że tylko o rok??
-A z całego rodzeństwa to ja jestem najstarsza.-Zgasiłam go.-Co z tego, że jestem nieślubna?
-Cheango-san my przecież nawet nie wiemy co to znaczy!-Zaprotestował Klaus.
-Gdybyś był grzeczny jak twój braciszek, to byś wiedział!
-To, że masz mundur i jesteś jakimś sierżantem nic nie znaczy!-Zrobił się czerwony na twarzy.-Nawet nie jesteś Niemką, chińczyku!
-Okej, no to teraz pójdź to swojego taty i powiedz mu to samo. Tylko, że jest generałem i Żydem.-Powiedziałam te słowa z ironią, zbliżając moją twarz do jego.-Przecież to, że jesteś jego synem nic nie znaczy!
Klaus spojrzał na mnie zszokowany i aż mu szczęka opadła. Najwidoczniej, chciał mi powiedzieć coś podobnego, ale bał się, że Reinhard to zauważy, więc tylko oparł się o filar, patrząc gniewnie. Heider, aż zapiszczał z radości i przytulił się do mnie.
-Tak dawno chciałem mu to powiedzieć!-Tulił mi się do spódnicy, a ja kucnęłam koło niego i również go przytuliłam.-Jesteś moją ulubioną siostrą!
-A ty moim najsłodszym bratem!-Wzięłam go na ręce.-Ty przynajmniej wiesz, że jestem z półwyspu Koreańskiego.
-Ale jesteś bardziej Niemką prawda? No bo tylko oczy masz takie azjatyckie. Reszta to prawie całkowicie z Niemiec!
-Ja jestem ćwierć-Koreanką, czyli raczej Niemiecka, chociaż nie wiem, nie znam się na genetyce.-Odparłam ze śmiechem i rozczochrałam mu włosy.
Postawiłam go na ziemię. Klaus, przesunął się jeszcze dalej, a jego bart do niego dołączył. Nieco rozczarowana przesuwałam wzrokiem wzdłuż hotelu, nie znajdując nic ciekawego. Aż tu nagle, przy jednym stoliku, siedziały sobie żony nazistów. Magda Goebbels, Emma Goering, Margarete Himmler...nawet Lina się dołączyła. Chciałam popatrzyć w inną stronę, ale wtedy zobaczyłam jak Emma do mnie macha i woła:
CZYTASZ
Nietypowa SS-manka
Historical FictionCheang Gunshu, Koreanka przeprowadza się do Niemiec rok przed 2 wojną światową pod przybranym imieniem i nazwiskiem- Piper Himmelreich. W tym czasie całkiem przypadkowo pomaga SS i staje się ich małym szpiegiem. Nie ma lekko w domu z powodu swojej...