Bycie zabójcą demonów nie jest łatwe. Szczególnie początki treningu, one są najgorsze. Bieganie do utraty tchu, machanie mieczem, tak że aż ręce odpadały. Potem jeszcze nauka technik oddychania podczas których miała ,,połączyć się z ogniem". Nigdy tego nie zapomni. Tak czy siak cieszyła się że jej rany goją się szybciej. Przed ostateczną selekcją musiała już walczyć z kilkoma demonami. I tak jej szkolenie trwało sześć lat, ponieważ za wszelką cenę chciała osiągnąć perfekcję. Dlatego dopiero w wieku jedynastu lat przystąpiła do ostatecznej selekcji. Meji, bo tak jest bohaterce tej historii na imię dołączyła do selekcji jako jedna z młodszych osób i zdecydowanie czuła się pewniej trzymając się innych zabójców. Nikt nie miał nic przeciwko, szczególnie gdy pomagała zabić zamknięte z nimi demony. Niektóre z nich były silne, zdecydowanie posiliły się wieloma którzy kiedyś tu przyszli, za to niektóre z nich były słabsze. Za dnia odsypiała noce które spędziła na ochronie innych. Po prostu...czuła że tak powinna. Największą ochronę potrzebował jednak ,,serowy chłopiec". Tak go nazwała w swojej głowie zanim udało jej się poznać jego imię, ponieważ nie przedstawił się jej tylko krzyczał.:
- AJAJAJAJ!!! Zaraz zginę! Co ja tutaj w ogóle robię?! Dlaczego tutaj jestem?! Ratunku, pomocy! Niech ktoś mi pomoże! POMOCY!!!
Jego krzyk pewnie było słychać na cały las, dlatego zwabił dosyć sporo demonów, które Meji udało się pokonać kilkoma cięciami miecza i Pierwszą Techniką Oddechu. Chlopak, od którego dowiedziała się potem, że nazywa się Zemitsu, choć w pobliżu nie było zagrożenia dalej płakał i krzyczał, do czasu aż na nią spojrzał. Meji się uśmiechnęła. Lubiła pochwały, chociaż w głębi ducha wiedziała, że nie na tym to polega.
- Obywatelu wytrzyj łzy, jesteś już bezpieczny!- wykrzyknęła.
Chłopak zamrugał a ona zaczęła się zastanawiać czy nie zabrzmiała dziwnie. Nauczyła się dużo rzeczy, ale nie przemowy po tym jak uratuje się kogoś z łap demona. Zabrzmiała zapawnie? Z jednej strony chciała aby tak było, ale po głębszej analizie dziwnie to zabrzmiało.
- Masz jakieś obrażenia?- postanowiła więc zapytać aby zmienić temat.
Chłopak nie odpowiedział. Zamiast coś powiedzieć, po prostu czy czuje się dobrze lub źle rzucił się jej pod nogi i złapał za jej kostki. Meji poczuła się przez to niezręcznie, ale nie miała serca się mu po prostu wyrwać. Szczególnie gdy znów zaczął płakać. Nie wiedziała dlaczego, a czuła się za bardzo zażenowana aby zapytać. Też było jej go jednocześnie żal.
- Sam chciałeś pokonać ten demony?- w końcu spytała.- Jeśli tak to przepraszam, że zabrałam Ci sukces!
- Nieeeee!- jęknął i podniósł z ziemi głowę. Oczy nadal miał zamknięte, więc na szczęście nie widziała w nich tego żalu. Lub bólu.- Ja i tak zaraz umrę! Dziadek się już o to postara! Błagam.- puścił jej kostki i stanął na kolanach składając dłonie.- Wyjdź za mnie!
Teraz Meji poczuła się tak bardzo niezręcznie, że czuła, że zaraz zemdleje. Jeszcze nigdy nikomu nie odmawiała...Znaczy odmawiała, ale w bardzo drobnych kwestiach. Zazwyczaj chodziło o jedzenie.
- Ja...Nie mogę.- w końcu powiedziała i dosłownie usłyszała jak chłopakowi pęka serce.- Po prostu, znamy się dopiero chwilę. Nawet nie wiem jak masz na imię i...No nie wiem. Wydajesz się ode mnie trochę starszy.
- Błagam, błagam!- oparł głowę o jej kolana.- Ja umrę!
- Taki jest los Zabójcy Demonów, jeśli przeżyjesz Ostateczną Selekcję.- westchnęła.- No już- pogłaskała go po głowie.- Wstawaj. Musimy to przeżyć.
Niedoszły zabójcą podniósł głowę i spojrzał na nią swoimi brązowymi oczami. Zaraz jednak uśmiechnął się i zachichotał.
- My...Ona powiedziała my.- powiedział i przewrócił się na plecy. Z czasem zaczął chichotać jeszcze głośniej.
CZYTASZ
Flame Breathing
AdventureNikt nie wybrał sobie tego losu, ale chyba lepiej być Zabójcą Demonów niż samym demonem. Jednak co do tej drugiej opcji było blisko...Muszę przyznać, że szkolenie jest ciężkie, ale nie mam już drogi odwrotu. - Mei