Meji oraz Tengen zostali przetransportowani do Rezydencji Motyla. Dotarli tam niedługo przed zachodem słońca i od razu zostali poddani po opiekę mieszkających tam dziewcząt. Tam też dowiedzieli się o śmierci Shinobu Kocho, na co dziewczynka zareagowała gorzkim płaczem. W końcu Shinobu od zawsze się nią opiekowała. Starała się ją wyleczyć, myśląc że jest człowiekiem, choć bardzo się myliła. Gdy okazało się że jest demonem, nawet nie chciała jej zabić.
Kocho była za bardzo miła na śmierć...Jednak nic nie mogła na to poradzić.
Pierwszy do Rezydencji Motyla dotarł Hakuji, wyczuła że jest blisko, bardzo blisko. Przemknął przez rezydencję bardzo szybko, zatrzymał się tylko raz by spytać o drogę do sali, wie, ponieważ słyszała. W jego głosie słychać było mieszaninę stresu z ekscytacją. Zapewne stresuje się faktem że ją zobaczy, choć zapewne boi się również w jakim będzie stanie.
Usiadła na łóżku, jest zmęczona, ale nie jest z nią jeszcze tak źle, dlatego nie chce go martwić gdy już tutaj dotrze. Nie czuje się najlepiej, ale jest w stanie zacisnąć zęby na tyle aby udawać że nie było tak źle, nie ważne jak trudna była tamta walka. Wygrali, i tylko to się teraz liczy...choć nie wszyscy wrócili. Tego żałuje najbardziej.
Była sama na sali, dlatego nikomu nie przeszkadzało z jakim hukiem otworzył drzwi do sali. Spodziewała się tego, ale i tak podskoczyła ze strachu. Siedziała w końcu tyłem do drzwi gdy się rozciągała.
Na początku go nie rozpoznała, widziała to po jego spojrzeniu. Myślała że ją zaatakuje, ale zaraz ją poznał. Aż zdziwił się gdy zobaczył że zmieniła swój wygląd.
- No witam.- powiedziała z uśmiechem.- Dawno się nie widzieliśmy, nieprawdaż?
Spojrzała na niego z nadzieją w swoich czerwonych oczach. Ma nadzieję że nie zaatakuje, ponieważ nie czuje się najlepiej. Nie ma nawet pomysłu jak go wtedy skutecznie przekonać aby nie zaatakował. Dlaetho ma nadzieję że rozpozna że nie jest zła i nie stoi po stronie Muzana. Jednak jego wyraz twarzy zbytnio do tego nie przekonywał.
Patrzył się tak na nią przez parę minut nim złagodniał. Nawidoczniej nie wykrył żadnego zagrożenia, dlatego podszedł bliżej.
- Nie wiem co ci się stało Królowo Demonów, ale prawie ciebie nie poznałem.- Hakuji przyznał.- Nie spodziewałem się że kiedykolwiek zobaczę ciebie w takim stanie. Myślałem że wolałaś zostać człowiekiem.
- Nie nazywaj mnie tak.- powiedziała i z cichym westchnieniem wstała.- Moje ciało musiało przejść dużo zmian, dlatego mój wygląd niestety się zmienił. Jeśli nabiorę siły, będę w stanie powrócić do ludzkiej formy, ale obawiam się że na to nie będzie już czasu.
Przytaknął, zapewne słyszał już że Muzan jest odporny na słońce. Z wielką chęcią odebrałaby mu tą moc, ale nie ma z nim więzi telepatycznej jak z innymi demonami których przemiany swoją krwią jest świadoma. Muzan za to odciął się, zapewniając sobie tymczasowe zwycięstwo. Jednak tak naprawdę to tylko kwestia czasu nim go wytropią, a wtedy skończy się czas zabawy w kotka i myszkę. Urośnie na sile i stawi mu czoła, tak jak powinna. Za jej rodziców...za Rui'ego, za Mukago, Pana Giyu, Panią Shinobu...pomści ich swoim białym jak śnieg ostrzem i zaplami je na kolor krwistej czerwieni gdy dorwie Króla Demonów. Tylko wtedy dopełni swoją misję jako zabójczynia...
- Jak ci się powodziło?- spytała odwracając głowę w jego stronę. Na chwilę się zamyśliła.- Nie było mnie przez jakiś czas a chcę wiedzieć. Byłeś dosyć przybity nim odeszłam.
Zamrugał dwukrotnie słysząc jej słowa. Nie spodziewał się takiego pytania, ale nie uważał też że jego nie zada. Rozmowa o jego przeszłości to nie temat którym chce się jakoś szczególnie dzielić...Jednak nie powinien też tłumić tego w sobie. Usiadł obok niej i głośno wypuścił powietrze przez usta. Nie chce o tym rozmawiać, ale wie że prędzej czy później i tak by go do tego nakłoniła.
CZYTASZ
Flame Breathing
AdventureNikt nie wybrał sobie tego losu, ale chyba lepiej być Zabójcą Demonów niż samym demonem. Jednak co do tej drugiej opcji było blisko...Muszę przyznać, że szkolenie jest ciężkie, ale nie mam już drogi odwrotu. - Mei