Flame Breathing #10 Więdnące lotosy, owoc naszej przyjaźni

44 1 2
                                    

Nie ważne jak Ayato był blisko i tak nie udawało mu się trafić Domy. Jednak pomimo tego iż chciał gp unicestwić nie chciał też tego robić. Za bardzo przeciwstawne, prawda? Jednak tak czuł. Z jednej strony Doma był jego przyjacielem. Poza tym, zdał sobie sprawę że większą nienawiść czuł do niego przy jego pierwszym spotkaniu. Teraz to już jakby bardziej...pogodził się ze stratą? Dorósł? Nie, nie, znaczy dorosnąć dorósł, na pewno jest mądrzejszy niż tyle ponad czterysta lat temu, lecz nie może się pogodzić ze stratą. Mama, tata, siostra. Stracił ich wszystkich gdy miał szesnaście lat. Był nieporadny, dalej pamiętał jak walczył oddechem pioruna, a potem wody. Z czasem nawet przeplatał te dwa style. Jednak pomimo tego był słaby. Kiedy om trenował, Doma już szlifował swoje zdolności. Dlatego gdy się starli Doma był już Dolną Piatką, awansował na to stanowisko w pięć lat. Pomimo tego wszystkiego zawsze był krok przed nim i poważnie uszkodził mu wtedy mięśnie rąk. Teraz to Doma jest nawet dwa kroki przed nim. Pomimo tej techniki oddychania jaką wymyślił, dalej się czołga. Pomimo tego że Shinobu truje go jak może, dalej nie może go pokonać. Zostawili Hakuji'ego na pastwę losu za długo. Gdyby przybiegł wcześniej nie wykrwawiałby się pod ścianą. Jednak nie, jego obrażenia nie są aż tak poważne, jest tylko nieprzytomny. Póki co.

- Demoniczna Sztuka Krwi. Winorośl lotosu!

Pierwszy raz użył na nich Demonicznej Sztuki Krwi, a już ich pochwycił. Znaczy Ayato tak myślał. Jeden z lotosów śmignął obok jego ciała tak szybko, że ledwo go dostrzegł. Na swoje szczęście wtedy gdy prawie stracił kontrolę nad rękoma ćwiczył nogi. Dzięki temu można rzec iż jest szybki. Jednak Shinobu nie miała tyle szczęścia co on i została pochwycona przez gigantyczny lotos. Owinął się on wokół niej uniemożliwiając ruchy i uniósł do góry.

- Teraz możemy porozmawiać w spokoju.- Doma rzekł i uśmiechnął się szeroko.- No dalej, powiedziałem co chciałeś. Teraz ty powiedz mi coś o sobie.

Jednak Ayato nie zamierzał się zatrzymywać. Po prostu ruszył na Domę póki ten był odsłonięty.

- Ostatnie Tchnienie Duszy, technika druga. Westchnięcie.

Tak miał ściąć Domę i skończyć to szaleństwo. Jednak niepotrzebnie się fatygował. Doma zrobił unik, a przez to uniemożliwił mu odebranie mu życia obecnego, ale też życia po życiu. Dzięki technice drugiej Doma byłby na jego łasce i mógłby użyć jego duszy kiedy by tylko chciał. Normalnie może go ściąć gdy tylko przywoła miecz, lecz dzięki drugiej technice jego atak staje się szybszy, choć mniej dokładny. Ayato sparował jeden z wachlarzy Domy.

- Idiota.- skarcił samego siebie w myślach.

Jest prawie pewien że może zwyciężyć, musi jedynie myśleć. Teraz Doma się z nim bawi, wykorzystuje tyle siły aby ten nie mógł go odepchnąć, ale tyle aby nie zrobić mu krzywdy.

- Ayato, jesteś odsłonięty.- powiedział z niby troską.- Uważaj bo może stać ci się krzywda.

Nie żartował, ale Ayato to przewidział. Odskoczył do tyłu, wprost na drugą rękę Domy.

- Demoniczna Sztuka Krwi, Zamrożone Lotosu.

Ayato przewidział że coś takiego może się stać, więc nie zamierzał dać się przepołowić. Skoczył i obkręcił się w stronę lewej ręki Domy. W końcu on też jest szybki, musi jedynie przestać zwracać uwagę na przeszłość.

- Ostatnie Tchnienie Duszy, Technika Trzecia. Brak odwrotu!

Trafił w łokieć. Rozpędzona ręka Domy od razu straciła swoją moc. Lód zaczął znikać, a ręką od łokcia opadła jakby była złamana.

- Demoniczna Sztuka Krwi, Zimne Białe Księżniczki!

- Ostatnie Tchnienie Duszy, Brak Odwrotu!

Gdy tylko Ayato dostrzegł przed sobą ludzką postać, niemal od razu użył techniki. Tak uratował się przed połową działania sztuki krwi. Pech jednak chciał że Doma wytworzył dwie ludzkie postacie. Ta która pozostała nabrała powietrze i dmuchnęła na niego lodem. Gdyby działały we dwie, zapewne udałoby się im go zepchnąć. Jednak dzięki temu że była tylko jedna lód uderzył tylko lewą stronę Ayato, kalecząc jego lewą rękę, nogę i szyję. Nie były to jakieś poważne obrażenia, lecz mnożyły się z każdą chwilą. Co chwilę powstawała mowa ranka. Najgorzej jednak iż uderzał w niego chłód.

Flame BreathingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz