Flame Breathing #13 Na głęboką wodę!

27 2 0
                                    

Gdy Kagaya dostał list od Tengena to zatrzęsła mu się ręka. Nie ze strachu przed tym co napisał, ale jego choroba za mocno już postępuje, dlatego Amane znów musiała go odczytać. Gdy skończyła, Kagaya mocno się zasmucił. Jeśli to wszystko prawda, to życie kowali, jak i zabójców wisi na włosku. Musi wysłać kogoś jeszcze.

- Narażanie Meji było ryzykowne.- w końcu powiedział do swojej żony.- Prawdopodobnie ten plan który jej tu przekazałem też już nie istnieje. Powinniśmy ją odbić od razu, nie ważne jak dojrzały umysł ma.

Amane podsunęła się bliżej swojego męża i delikatnie złapała jego prawą dłoń. Nie boi się iż może się od niego zarazić tą chorobą, to niemożliwe. Bardziej chce panikować, ponieważ niewiele mu już czasu zostało.

- Zrobiłeś wszystko co mogłeś.- odpowiedziała.- Ona...jeszcze nie wiedziała czego chce. Jest niewiele starsza od naszych córek. Muichiro Tokito jest od niej niewiele starszy, ale może gdyby nie stracił wspomnień, może też by się wahał.

Kagaya zakaszlał, a ona od razu chwyciła za ręcznik. Z każdym kaszlnięciem z ust Kagayi leciała krew. Chyba za długo już nie porozmawiają.

- Każdy z nas musi dorosnąć.- powiedział gdy już opanował kaszel.- Meji...obarczyliśmy ją za dużą odpowiedzialnością, nie tylko z resztą nią. Każde dziecko które chwyci za miecz kierowane impulsem zemsty nabawi się traumy na całe swoje życie, to nieuniknione. Nie mogę uznać śmierci żadnego z tych dzieci jakby ich nie było.- znów zakaszlał.- Boli mnie to że nie jestem już w stanie nic więcej zrobić, zaraz nasz syn przejmie pałeczkę.

- Żadne poświęcenie nie idzie na marne, zawsze to mówisz.- potwierdziła.- To słuszne, jednak co z Uzuim i kogo jeszcze wyślemy?

- Kiedy ciebie nie było nasz kruk przekazał mi wiadomość, że powrócił Filar Ducha, mówią że był chłodny jak lód gdy przemawiał.- Kagaya uśmiechnął się mówiąc to.- Mój ojciec mówił, że wtedy Ayato najbardziej się stara. Co prawda w wiosce są już Muichiro i Mitsuri, Obanai dołączy do nich w nocy. Wierzę w moc moich dzieci, to silne Filary, ale wyślijmy jeszcze Tomiokę, z tego co pamiętam Gyomei jest jeszcze na misji. Przy okazji w wiosce jest jeszcze Nezuko i Hakuji, a wraz z Obanaim do wioski wkroczy jeszcze więcej zabójców z niższymi rangami. To powinno wystarczyć. Co do Uzui'ego każ mu zostać, ale ma zachować jeszcze większą ostrożność, nie może zostać złapany.

Amane przytaknęła skinieniem głowy i zagwizdała aby przyfrunął kruk. Mówiła do niego co ma przekazać i jednocześnie zasłaniała swojemu mężowi usta. Boli ją serce gdy widzi go w tym stanie, a jeszcze bardziej ubolewa że będzie musiał się tak męczyć przez dłużej niż rok, nim w końcu odejdzie i zazna spokój.

***

Był już ranek, bardzo wczesny ranek. Akira obudził się pierwszy ze wszystkich którzy z nim przybyli. Był tak podekscytowany że nie przebrał się w mundur, tylko pobiegł w stronę warsztatu Ichiki. Przywitał co prawda każdego napotkanego kowala, ale każdy z nich patrzył na niego jak na wariata, nawet jego kruk, Fuku chował głowę w swoich piórach. Chłopcu przez noc poluzował się pasek w kimono, przez co widać mu było całą klatę. Niby to normalne, ale dla osób dorosłych tak jak Hakuji, a nie dla chłopców. Poza tym, już był on tak poluzowany, że prawie mu to kimono spadało.

- Dzień dobry!- wrzasnął i wpadł do pracowni Ichiki.- Czy mój miecz już gotowy?!

Kobieta, która właśnie szlifowała stal w mieczu dla jakiegoś zabójcy, podniosła głowę by na niego spojrzeć. Pracowała prawie całą noc, więc był to wzrok pozbawiony ducha i woli na rozmowę, a gdy go zobaczyła to zaczęła krzyczeć. Zaskoczony Akira zaczął rozglądać się dookoła. Może zobaczyła jakiegoś demona.

Flame BreathingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz