Meji nigdy nie była w szkole, kiedy ktoś wspomniał o niej po raz pierwszy to się przestraszyła. Jednak tak naprawdę było dosyć przyjemnie, lecz nie czuła się dobrze w obecności tylu dzieci. Czuła się nieswojo w ich towarzystwie, ale w końcu były one dla niej miłe, więc ona też była dla nich miła. Co prawda nie nawiązała żadnej przyjaźni, nawet nie chce. Jest inna. Nie ma ona takiej wyobraźni jak oni. Kiedy dziewczynki lub chłopcy bawią się to ona nie może zrozumieć co oni w tym widzą. Nie dostrzegała frajdy z placu zabaw, znaczy huśtała się na huśtawce, może poczułaby jakąś przyjemność z tego gdyby nie myślała o Muzanie. Wysłał ją tu aby w rodzinie jaką stworzył było normalnie. Jest najstarszą córką, ma matkę i młodszą siostrę. Już pan Rengoku nauczył ją czytać i pisać, a Shinobu nauczyła ją grać w szachy by obudzić w niej strategiczne myślenie oraz wytwarzania prostych lekarstw. No i to w sumie tyle, a teraz ma pracę domową z matematyki. Trochę jej nie rozumie, ale kogo ma zapytać. Młodsza siostra na pewno jej nie pomoże, a z Rei nie czuje więzi. Muzan...Nie ma mowy. Będzie musiała sama z siebie zrozumieć o co w tym chodzi, jakoś. To pewnie jeszcze są podstawy, więc nie powinno być tak źle, musi po prostu przywołać sobie to co uczyła się na lekcji, a poza tym, musi w końcu napisać list do mistrza poprzez jej kruka, Mitsukoko. Tak szczerze to nie wie dlaczego tak się nazywa, ale miał go kiedyś zabójca który nie miał poukładane w głowie...Tak przynajmniej twierdził Gyomei. Poza tym Mitsukoko ma moc teleportacji, czyli przemieszczania się z miejsca na miejsce, to zdecydowanie ułatwiło Meji życie i ułatwi. Poza tym z tego co pamięta, Yushiro użyczył krukowi jedną z tych karteczek aby był niewidzialny. Już tydzień temu prosiła mistrza aby nie wysyłał zabójców w Tokio bo Muzan stanie się zbyt podejrzany, a przynajmniej aby nie były to Filary, zwykli zabójcy w Tokio pokazaliby że Mistrz interesuje się zniknięciami ludzi, ale nie domyśla się że ucztuje tam sam Król Demonów. Co prawda już to wie, ale nie może pokazać Muzanowi że to wie. Listy do Kagayi Ubutashiki pisze w sposób dosyć sprytny. Niby wkłada list jako zapisaną kartkę do szuflady, a tam już siedzi Mitsukoko i zabiera go stamtąd. Ma jednak nadzieję że Muzan nie domyślił się jeszcze że coś jest nie tak, w innym wypadku po spotkaniu Dwunastu Kizuki nie będzie mogła wysłać niezbędnych informacji o Większych Księżycach. Jednak dlaczego nie uciekła? To dosyć proste. Po prostu jest połączona z Muzanem i Nakime, demonem który może teleportować organizmy żywe jak i przedmioty więzią którą czuje i może zerwać w każdej chwili. Jednak Muzan może ją w każdej chwili odnowić, a jeśli ucieknie bez zerwania jej to doprowadzi go do Korpusu. Nawet jeśli nie pójdzie w tą stronę to Nakime sprowadzi ją spowrotem. Jest teraz w sytuacji bez wyjścia, jakby w szachu, ale jest za wcześnie na mat. Wie że będzie wolna, ale tylko wtedy jeśli innym zabójcom uda się pokonać Muzana, a ona musi im w tym pomóc.
- Meji, Meji!
Meji wysiliła się na uśmiech gdy w szkole zjawiła się Rei. To już pora do domu. Poza tym, chyba Muzan już jej trochę ufa, ponieważ nie przyszedł po nią jak na przykład wczoraj, chyba że żeruje...Albo poszedł na to spotkanie bez niej. Od razu się zestresowała. Jeśli nie zdobędzie tych informacji to nie ma to sęsu. Nie jest w stanie inaczej pomóc niż w taki sposób. Będzie bezużyteczna jeśli nie napisze ważnych informacji.
- Coś się stało?- Rei nagle spytała.- Jakoś taka blada jesteś. Znowu nawracają ci objawy?
No tak, Meji jest chora. Muzan nigdy nie starał się niwelować truciznę jaką wstrzyknął jej Gyutaro, znaczy leczy ją tylko tak aby nie umarła, ale aby trucizna ją osłabiała. Meji stara się ją rozkładać w swoim organizmie ale to mozolny i zabierający energię proces. Poza tym nie jest w stanie to robić o żadnej innej poże dnia niż wieczorem przed snem. Jeśli zabierze jej to dużo energii to przynajmniej zaśnie, i nie umrze z przemęczenia. Poza tym dawno nie dostawała leków. Powinna je już wziąć przynajmniej raz w tygodniu. Jednak nic nie dostała odkąd opuściła zamek.
CZYTASZ
Flame Breathing
AdventureNikt nie wybrał sobie tego losu, ale chyba lepiej być Zabójcą Demonów niż samym demonem. Jednak co do tej drugiej opcji było blisko...Muszę przyznać, że szkolenie jest ciężkie, ale nie mam już drogi odwrotu. - Mei