Flame Breathing #28 Giyu Tomioka

3 1 0
                                    

Biegła przez las, tylko po to aby spotkać się z Filarem Dźwięku po raz ostatni w trakcie tych treningów. Długo nie zabawiła, to przyzna, lecz pozostanie tu nic nie da. Po drodze zapytała swojego kryła czy na pewno nie może zostać, ale Mitsukoko zaprzeczył, nie może trenować innych wojowników wraz z nim.

Gdy do jej wyczulonych uszu doszły dźwięki uderzania od siebie bambusowych mieczy i krzyki bólu, od razu pobiegła szybciej w tamtą stronę.

Biegła normalnie, czas dla niej już nie zwalnia. Głupio jest to przyznać, ale na Hantengu wykorzystała prawie całą energię jaką zaakumulowała. Teraz, gdy będzie spać dłużej, nie będzie zużywać swojej krwi do przemiany demonów i wykorzystywać swojej Demonicznej Sztuki Krwi, powinno być dobrze. Jednak odbuduje swoją pełną potęgę w dwa lata, wstydzi się tego.

Myśli jednak, uważa że jeżeli wykorzysta swój pełen potencjał i gdyby wchłonęła jednego ze swoich demonicznych sojuszników to będzie w stanie jeszcze szybciej się podbudować. Nie zamierza jednak tego uczynić, nie zabiłaby nikogo ze swoich, w końcu wtedy czym by się różniła od Muzana?

- Dopytam panię Tamayo co może z tym zrobić...- pomyślała, myśląc że tylko ona może mieć skuteczne rozwiązanie.

Gdy znalazła się na polanie tylko jeden wojownik wciąż stał na nogach. Nie licząc jej i Tengena oczywiście.

- Spóźniłaś się!- białowłosy olbrzym krzyknął do niej.- Za karę pięć kółek!

Uśmiechnęła się mimowolnie, choć nie powinna się cieszyć z tego powodu, ponieważ miało być to karą. Dla niej to teraz bułka z masłem. Poza tym pięć okrążeń ścieżką treningową Tengena to nic w porównaniu z codziennym treningiem z Panem Rengoku. Poza tym...żartuje sobie teraz, widzi to w jego oczach.

- Aktualnie to przyszłam się wypisać.- powiedziała nie krzycząc ale mówiąc głośniej niż zwykle.- Jednak obawiam się że sparringiem nie pogardzę.

Nachyliła się przy jednym z poległych zabójców i wskazała na jego "oręż". Zapytała cicho czy pożyczy a on od razu kiwną głową i dał jej swój miecz treningowy. Blondynka co prawda ma przy sobie swoją białą katanę, lecz walczenie nią nie byłoby fair.

Dobrze nie złapała rękojeści i jej nie zważyła, Tengen już zniknął. Przyzna że ją to zaskoczyło, choć powinna się tego spodziewać po shinobi.

- Może zrobimy tak!- usłyszała z koron drzew.- Zawalczymy na poważnie. Kto zostanie raniony po raz pierwszy wygrywa. Dobra?

Przytaknęła skinieniem głowy i oddała bambusową katanę jej właścicielowi po czym wyciągnęła swoją broń. Dawno jej nie trzymała, ciężar wydawał się wręcz...nieznajomy. Czuła się tak jakby trzymała ją po raz pierwszy co nie jest dobrym omenem.

Gdyby nie usłyszała cichego, ledwo słyszalnego szelestu liści, zapewne przegrałaby na miejscu. Nie zadaliby sobie nawzajem śmiertelnego ciosu, pod żadnym warunkiem ale przegrać? Ze wstydu zostałaby aby trenować z nim jeszcze przez tydzień.

Zasłoniła się przed ciosem, próbując go sparować. Tak w zasadzie to jej broń jest śmieszna w porównaniu do tej którą on dzierży. W końcu taka mała, cieniutka katana w porównaniu do dwóch potężnych mieczy to nic. Dlatego od siły uderzenia odsunęła się na kilka kroków.

Miał przewagę, zaatakował z wysokości i zaskoczenia niczym prawdziwy demon. Patrząc na to logicznie to ona powinna tak zaatakować.

- Możemy używać technik?- nie kontrolowała tonacji swojego głosu z powodu ciągłego parowania niekończących się głosów, więc powiedziała to tak głośno że aż zawstydziła się.

Flame BreathingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz