Dla Meji czas płynął wolniej. Gdy biegła inni zaczęli poruszać się jakby w zwolnionym tępie, to jest normalne po jej transformacji. Demony z Górnej Trójki tak mają, sam Muzan również jest niebywale szybki, dlatego aby im dorównać musiała cały czas biologicznie gromadzić informacje w jaki sposób ma się dopasować. Teraz rozumie dlaczego cały czas była chuda, jakby miała niedowagę lub jakby była chora. Jej organizm podpowiadał jej co dokładnie ma robić aby mogła dorównać tym którym normalnie się nie dorównuje. Musi przyznać że jeszcze wczoraj myślała że to się nie uda, że będzie potrzebowała dziesięcioleci na coś takiego.
W sumie miała rację. Radykalną przemianą poważnie uszkodziła swój organizm. Komórki wykorzystały wiele energii, była nierozsądna i nie spała przez wiele miesięcy jak Nezuko Kamado. Przez to gdy tylko skończy się walka, na pewno padnie półprzytomna, jeśli nie martwa. Bardzo chciałaby spotkać Muzana, chciałaby spróbować gp pokonać, lecz są to zapędy jakie powinna tłumić. W końcu nie jest w stanie się regenerować jak normalne demony, potrzebowałaby na tygodni aby odnowić kończynę. Co prawda teraz się przemieniła w taka formę demona którego nie zabije się nawet po ścięciu głowy, ale musi najpierw nagromadzić dosyć sporo energii aby być w pełni sprawna.
Głośno przełknęła ślinę. Idąc tym tropem zaczyna obawiać się ile energii nagromadził Muzan przez tyle stuleci. Starcie z nim na pewno nie będzie się równało do tego z demonami które znajdują się na dachu domu przd nią. Dlatego lepiej będzie jeśli prześpi się przez przynajmniej rok.
- Demoniczny Płomień...- Meji wyszeptała na głos technikę. Postanowiła że odwróci Oddech Płomienia w swoją demoniczną sztukę krwi.- ...Technika Czwarta, Ognisty Lew!
Z jej ostrza uformował się prawdziwy lew, a nie tygrys zrobiony z płomieni jak w przypadku Oddechu Płomienia. Co prawda grzywa lwa płonęła, lecz wyskoczył on z miecza Meji jako prawdziwe stworzenie. Przez podmuch wiatru demony prawdopodobnie nie będą widziały jej dobrze, ponieważ powietrze jest zielonkawe i porusza się szybko. Jeśli zobaczą pomarańczową, jasną smugę na pewno pomyślą że to ona. Nie liczy na to że technika się zatrzyma wraz z zabiciem lwa, lecz zawsze może upozorować swoją śmierć. Przynajmniej na krótką chwilę.
- Ruszaj.- rzekła chłodno do stworzenia.
Lew posłusznie ruszył, a ona przez wybicie okna ruszyła przez jeden z budynków. Przechodziła oknami lub balkonami budynek po budynku aby uciec z zasięgu techniki. Potem dostanie się na dach tam gdzie odgrywa się walka.
Trochę jej żal że nie jest w stanie uratować tygrysa, lecz nie jednego jeszcze stworzy. Przykro również to stwierdzić, ale wytworzenie żywego stworzenia z jej krwi i mięsa zużyło dosyć sporo jej energii. Co prawda mogłoby się obejść bez tego, lecz dzięki temu zyska na ataku z zaskoczenia. Poza tym, lew i tak nie miał własnej woli. Słucha się tylko jej...oczywiście jeśli tak może się usprawiedliwić.
Karaku złapał haczyk. Był zachwycony gdy zobaczył jak pomarańczową smuga rozbryzguje się w strumieniu krwi. Od razu zaśmiał się, bardzo głośno.
- Naprawdę tylko na tyle było ciebie stać?!- wydarł się na całe gardło, chichocząc od czasu do czasu między słowami.- Urogi naprawdę przegrał z kimś takim?! Nie miała ze mną najmniejszych szans!
Gdy zielonooki demon tak naiwnie się śmiał, Sekido zrozumiał że coś jest nie tak. Prawdopodobnie jako jedyny, ponieważ Aizetsu zajmował się obecnie Filarem Dźwięku, dość nieudolnie. W końcu Filar jest znacznie szybszy, nawet dla Demona Gniewu. Dlatego Sekido czeka na moment w którym unieruchomi go już na dobre.
Jednak teraz nie na tym się skupił. Stała się rzecz ważniejsza od tego. Jeszcze nie wie z której strony nastąpi atak, lecz lepiej aby nie tylko on wiedział o tym. Jeśli jednak czerwonooki się teraz myli, klon przyjemności na pewno będzie się z niego nabijał przez kolejne stulecia, ale nie to jest ważne. W końcu muszą obronić główne ciało oraz zabić Meji...która może zaraz zabić ich.
CZYTASZ
Flame Breathing
AventuraNikt nie wybrał sobie tego losu, ale chyba lepiej być Zabójcą Demonów niż samym demonem. Jednak co do tej drugiej opcji było blisko...Muszę przyznać, że szkolenie jest ciężkie, ale nie mam już drogi odwrotu. - Mei