Ayato spotkał się ze śmiercią wielu ludzi. Jego rodziców, nienarodzonej siostry, jego żony, a potem nawet jego dzieci i dzieci jego dzieci. Ród Bushida rozrastał się, a on obserwował to wszystko z boku. Dla członków swojej rodziny jest martwym wojownikiem. Przez wiele lat dbał za plecami rodu Ubuyashiki aby nikt z jego rodziny nie przeszedł treningu u Filarów. Kiedyś przekupił paru Filarów aby żadne z jego dzieci ani wnuków nie poszło jego śladem, po tym jego prawnuki skutecznie straciły zainteresowanie Korpusem Zabójców Demonów. Do pewnego momentu. W końcu jego bardzo odlegli potomkowie dołączyli do korpusu, bez przejścia Ostatecznej Selekcji. Czyżby Mistrz wiedział że przez ten cały czas sabotował słuszną misję członków swojej rodziny? Jednak jeśli Kagaya wie to oznacza to jakby od początku wiedzieli...Któryś z Filarów musiał się wypaplać. Zapewne ówczesny Filar Płomienia, każdy z rodu Rengoku ma za czysty płomień w sobie aby kłamać. W sumie jak tak myśli, na początku pierwszy Filar Płomienia miał czarne włosy...potem mu się rozjaśniły.
Tak myślał nim Kokushibo znów odezwał się do niego. W końcu był już u kresu wytrzymałości. Powoli się wykrwawiał i czuł się jakby zaraz miał zemdleć. Doma nie mógł już zaatakować, w końcu jeśli zaatakuje Górną Dwójkę jest wielka szansa że Ayato odpadnie głowa lub wypłyną wnętrzności. Można więc uznać że mają szach, lecz może nie mat. Zobaczy się. Tak czy siak z mieczem tkwiącym w brzuchu Filar dużo nie zrobi.
- Moja wiadomość brzmi tak.- demon w końcu odezwał się.- Jesteś wrzodem na dupie dla mnie i dla Niego. Lepiej byłoby jakbyś umarł...zabiłeś tyle przybywających i ubywających...Jednak żal mi ciebie. Żal mi choć nie chcę. Podróżowaliśmy razem i nie mogę ci tego od tak zapomnieć, nie mogę zapomnieć tych lat choć tak bardzo chcę...Dlatego tym razem daruję ci życie.
Wyciągnął miecz z ciała Filara Ducha jednym szarpnięciem, a ten bezwładnie opadł na ziemię. Na szczęście nie opadł na kolana tylko usiadł, ponieważ pokłon przed Kokushibo to prawie że hańba. W końcu to jego przeciwnik z którym wygra, jak z Domą. Ale potrzebuje do tego więcej sprzymierzeńców, jak wtedy w Ulicy Czerwonych Latarni. Jest pewny że wygrałby, musi jedynie jeszcze potrenować.
- Jednak...- demon o sześciu oczach znów się odezwał.- Za darowanie życia jest zapłata...
Zabójca demonów był zmęczony, spowolniony, dlatego nie był w stanie wystarczająco szybko zareagować. Miecz demona z łatwością uciął mu lewą rękę, na co Filar zareagował głośnym krzykiem. W końcu odcięcie kończyny nie należy do przyjemnych i towarzyszy temu rwący ból. Doma od razu rzucił się do ataku, a raczej użył swoich technik. Pnącza lodowego lotosu pomknęły w stronę demona, lecz on je wszystkie przeciął bez używania jakiejkolwiek techniki oddechu. W końcu nie bez powodu jest silniejszy do byłej Górnej Dwójki.
Jednak kto mógł go tak zbić aby spadł o jedno miejsce w rangach Dwunastki? Ktokolwiek to jest musi być jednym z pierwszych demonów lub po prostu jest jednym z zabójców. Jedybe kto mu przychodzi do głowy to Meji, ale ona stoi po stronie korpusu...przynajmniej tak uważa.
Bo co jeśli...przeszła jednak na stronę Muzana? Wtedy misja ratunkowa nie będzie mieć sensu. Nie uważa że dziewczynka była zła od początku, lecz po prostu może mieć na nią zły wpływ. W końcu to Król Demonów, zyskał moc silniejszą niż ona, poświęcił na pewno dużo czasu na udoskonalanie swoich umiejętnościach. Tymczasem ona nabyła je sztucznie od niego i pewnie ich nie rozumie. Jakby miał komuś pokazać na czym polega Oddech Ducha, na pewno ta osoba nie załapałaby nic. W końcu każdy styl oddychania jest unikalny...
Myśli Ayato urwały się w momencie gdy stracił lewą rękę. Poczuł że jest jeszcze większą kaleką niż wcześniej, w końcu jest teraz zależny od każdego. Bez rąk nie będzie w stanie walczyć z demonami, może jedynie uczyć, naprowadzać innych. W końcu nie umarł, jeszcze żyje. Gdy zatajacze przybędą na czas uda się go odratować. W końcu z Górną Dwójką już nie zawalczy, uciekł wraz na nadchodzącymi promieniami słońca...
CZYTASZ
Flame Breathing
AventuraNikt nie wybrał sobie tego losu, ale chyba lepiej być Zabójcą Demonów niż samym demonem. Jednak co do tej drugiej opcji było blisko...Muszę przyznać, że szkolenie jest ciężkie, ale nie mam już drogi odwrotu. - Mei