Ostatecznie grzecznie nie zgodziła się na trenowanie pozostałych zabójców...choć zgodziła się na to aby była osobą prowadzącą jedną "grę". Ta gra zwie się berek a ona miała być osobą która uciekała. Zapewne miało to sprawdzić wytrzymałość i ogólną szybkość trenowanych osób. Zapewne dlatego została wybrana, w końcu jest bardzo szybka.
Nie sądziła jednak że powolność osób ją goniących spotka się z taką desaprobatą. Tengen Uzui krzyczał na nich tak samo jak podczas biegów. Nie wyzywał ich ale wytykał ich wady w...za bardzo głośny sposób który powodował u niej drganie.
- To tylko akcesoria, no nie?
Jeden z zabójców dopytał nieśmiało gdy zyskali krótką przerwę. Meji nie zmęczyła się za mocno, ale gdy zobaczyła swoich kolegów którzy wyglądali jakby robili to juz od rana, nie upierała się. W końcu gdyby Filar Dźwięku zobaczył że ona jeszcze trenuje, mógłby ich też zagnać.
Zastanowiła się chwilę nad odpowiedzią, może i za długo ponieważ zabójca doszedł do własnego wniosku.
- Są prawdziwe, tak?
Na to pytanie odpowiedziała kiwnięciem. W końcu po co miała kłamać? Ostatecznie i tak prawda wyszłaby na jaw...
- Jednak nie zaatakuję was więc nie martwcie się!- zapewniła.- Przyszłam tu trenować wraz z wami więc nie mam złych intencji.
Gdy wspomniała o tym ich wyraz twarzy skwaśniał. Przez chwilę rozglądała się dookoła, nie wiedząc co ma ze sobą zrobić dopóki zdała sobie sprawę o co chodzi.
Są facetami a dziewczyna jest od nich silniejsza. Na pewno to spiłowało trochę ich dumę, zwłaszcza że niektórzy mają trzy razy większe mięśnie od niej. Trochę im współczuję że Pan Uzui tak po nich jedzie...choć trening Pana Rengoku był podobny.
Zabójcy trenujący z nią "przywykli" do niej gdy zaczęła jeść obiado-kolację przygotowaną przez Makio i Sumę. Gdy zobaczyli z jakim zapałem wcina ryż od razu się rozluźnili. W końcu demony nie jedzą ludzkiego jedzenia, a jak już to by się potruły. Chociaż tak naprawdę nie wiedzą że z tego ludzkiego, Meji ledwo dostaje substancje odżywcze.
- Przyszłaś nas tutaj trenować?- spytał jakiś szarooki zabójca, a zaraz jeden z wieloma bliznami dopytał.: Też jesteś jakimś filarem? Ostatnio doszedł kolejny. Coś ostatnio się nam walą te całe Filary...
- Co ty opowiadasz?!- wykrzyknął inny który przed chwilą skończył posiłek.- Im więcej Filarów tym lepiej!
- Aby mogli po nas więcej cisnąć? Chyba sobie żartujesz? Czy ty wiesz ile treningów jeszcze przed nami?
- Ja już się wypisuję!- ktoś z tyłu zamachał uniesioną ręką z pałeczkami i krzyknął, zapewne dla żartu.
W szeregach powstał mały chaos, nie powie że nie. Najwidoczniej jej pobratańcy nie są przyzwyczajeni do trudniejszych sesji treningowych więc narzekają jak mogą, nie podoba jej się to. Nie może jednak narzekać, w końcu jest najmłodsza z nich wszystkich, wiec cichutko dokończyła posiłek.
W końcu przybył Tengen Uzui. Zapewne usłyszał gwarne rozmowy, więc uznał że nie potrzebna jest im dłuższa przerwa. W sumie patrząc na wycieńczonych zabójców demonów przydałaby im się, conajmniej kilkudniowa. Wyglądają jakby uciekali przed demonem przez całą noc. W sumie mogłaby być to prawda. W końcu nie wie jak ten trening wygląda...
- Mieliście jeść a nie się opierniczać!- tym razem na jego krzyk nie tylko Meji drgnęła.- Skoro już tak wam się nudzi to może ruszycie się do biegu?!
Mówiąc to zaczął bić mieczem treningowym tych którzy nie poderwali się wraz z jego krzykiem. Jeden z zabójców który nie skończył ramienu, stanął na równe nogi i zaczął biec, wciągając tym samym makaron. Filar Dźwięku od razu to zauważył i wrzasnął.:
CZYTASZ
Flame Breathing
AventureNikt nie wybrał sobie tego losu, ale chyba lepiej być Zabójcą Demonów niż samym demonem. Jednak co do tej drugiej opcji było blisko...Muszę przyznać, że szkolenie jest ciężkie, ale nie mam już drogi odwrotu. - Mei