część 39

390 6 2
                                    

- będę się już zbierał - NamJoon spojrzał na mnie po czym wstał.

- telefon ci wibruje - Joon włożył rękę do kieszeni, po spojrzeniu na niego odebrał go.

- Tak skarbie,  dobrze dam ci go ale, dobra nic nie mówię. Jimin do ciebie - Namjoon podał mi telefon po czym przełożyłem go do ucha.

- Tak słucham?

- Jimin? Skarbie ty naprawdę jesteś  z  NamJoonem? Gdzie jesteście przyjadę z chłopakami.

- Jin, brachu jestem tam skąd wyjeżdżałem. - zaśmiałem się

- przecież ten dom sprzedaliśmy. - odparł zdziwiony

- nie potrafił bym sprzedać wspomnień które są zbyt cenne. Czekam na was. - oddałem telefon mężczyźnie który od razu go wziął rozłączył się po chwili rozmowy.

- czyli pozostaje mi czekać. - usiadł  z powrotem

- może kawy?

- Ooo odnośnie kawy! Czy ty naprawdę założyłeś kawiarnie?

- tak, nie było łatwo ale udało mi się nawet już kredyt spłaciłem i jestem czysty - odpowiedziałem dumny.

- w tej chwili, tylko duma mnie rozpiera.

- dziękuję, ale wiesz dlaczego to zrobiłem?

- jestem ciekawy.

- dla was, zrobiłem to zmyślą dla was. Strasznie chciałem wam pokazać  że dzięki wam wyszedłem na prostą. Dzięki wam  znam się na  wszystkim co potrzeba do życia. Ty i Jin nauczyliście mnie dużo rzeczy i dziękuję wam za to. A przede wszystkim za wiarę, nie zrobił bym tego gdybym nie czuł że we mnie wierzycie. - podałem mu kawę. A  tacie z pięcioma kawa mi położyłem na stolik.

- to my powinniśmy dziękować tobie, nie znaliśmy się długo a pokazałeś nam  jak podchodzić  do rzeczy nie ręcznie ale też słownie.

- oj tam bez przesady. - machnąłem ręką, po czym zaśmiałem się.

Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy delektując się kawą. Gdy nagle usłyszeliśmy jak ktoś  wbiega do domu bez pukania.

Spojrzałem na wbiegającego Jin'a z którym wbiegli chłopaki.

- Jimin!- krzyknął spadając w moje ramiona - tęskniłem tak strasznie się bałem o ciebie - smarknął.

-już spokojnie - poklepałem go po plecach. - już nie wyjeżdżam - dodałem lekko odsuwając go od siebie.

- Ty idioto! Wiesz jak się baliśmy. Obudziliśny się rano a tu nagle widzimy Jin'a który  pije alkohol sam i  płacze. - warknął Hoseok spadając w  moje ramiona

- ciebie też miło widzieć Hosiek. - zaśmiałem się

- przepraszam za to co było kiedyś nie nienawidziłem cię.

- wybaczyłem ci to już dawno nie masz za co przepraszać. Z  resztą chyba ja powinienem przeprosić. Was wszystkich.

Nie minęła chwila a  zostałem przytulony przez  pięć par rąk

- Yoongi czemu nie chcesz go przytulić - pyta NamJoon

- chce ale osobno. - mrugnął niepewnie chłopaki odsunęli się ode mnie. A ich zastąpił Yoongi który aż mnie podniósł.

- to że jestem o parę centymetrów niższy od ciebie nie znaczy że możesz mnie podnosić - zaśmiałem się. Otulając go swoimi rękami.

Chłopak podniósł mnie do takiego stopnia  że  po chwili niósł mnie w  stronę schodów.

- Yaa gdzie mnie niesiesz? - pytam

- poczekaj chwilę a się dowiesz! - zaśmiał się  weszliśmy do pomieszczenia. Jak się okazało do mojego pokoju.

Postawił mnie dopiero gdy zamknął drzwi na klucz.

- zostawiliśmy chłopaków i dlacz... - mężczyzna przerwał mi nagłym zaatakowaniem moich warg.

Osłupiały spojrzałem na niego. Ale on nic sobie z tego nie robił. Po prostu całował mnie z  nutką zachłanności oraz miłości.

- tak strasznie tęskniłem. Nie masz pojęcia co przeżywałem przez te pięć jebanych długich lat.

Bad Boy ( YoonMin) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz