3. Jesteś aż takim potworem?

2.2K 55 0
                                    

Pokręciłam przecząco głową.

- Nie masz wyjścia, nie możesz się stawiać - powiedział Matt, złapał mnie za nadgarstek i ciągnął w nieznane mi miejsce. Po chwili pojawiliśmy się pod drzwiami, Matt zapukał i weszliśmy do środka. Spojrzałam na Moona oniemiała, był cholernie przystojny, zlustrowałam go wzrokiem był przystojnym brunetem z kilkoma tatuażami.

- Już mnie obczaiłaś? - zapytał rozbawionym głosem, poczułam pieczenie na policzkach. Życie mnie kurwa nienawidzi.

- To ja was zostawię - powiedział Matt i szybko się ulotnił.

- Przejdźmy do sedna - powiedział.

- No właśnie, moi rodzice i pożyczyłeś im pieniądze ile i po co? - zapytałam zdenerwowana.

- Spokojnie najpierw usiądź - westchnęłam i usiadłam na przeciwko biurka z założonymi rękami.

- Twój tata i jego szef pożyczyli ode mnie dziesięć milionów, na co? Nie powiem ci - powiedział spokojnie.

- Przecież oni nigdy tego nie spłacą - powiedziałam załamana.

- Jako najwyższy król mafii w Nowym Jorku potrzebuje swojej królowej - powiedział, a ja spojrzałam na niego niezrozumiale.

- Co ja mam do tego? - zapytałam.

- Zostaniesz moją żoną - powiedział, a ja gwałtownie wstałam.

- Chyba upadłeś na głowę - powiedziałam.

- Pamiętaj, że teraz życie twojej rodziny zależy ode mnie, zostaniesz moją żoną lub rostrzelę całą twoją rodzinkę, wybieraj - powiedział zdenerwowany podchodząc do mnie, przestraszona cofałam się aż na nieszczęście uderzyłam plecami o ścianę, złapał za moje biodro i przyciągnął do siebie.

- Jesteś aż takim potworem? - szepnęłam patrząc na niego szklanymi oczami, złapał moją twarz w swoje dłonie.

- Oh kochanie, jeszcze nie widziałaś we mnie potwora - powiedział.

- Dobrze, zostanę twoją żoną - powiedziałam drżącym głosem.

- Nie musisz się mnie bać skarbie, ze mną będziesz bezpieczna - powiedział i pocałował mnie w czoło, skrzywiłam się, nie chciałam czuć jego dotyku na sobie. 

- A co ze szkołą, moimi przyjaciółmi, bratem, rodzicami? - zapytałam prawie już normalnym głosem.

- Musisz skupić się na ślubie, po ślubie zobaczymy - powiedział.

- Ile to będzie trwać? - zapytałam.

- Ustalimy datę ślubu i zaczniemy przygotowania - powiedział odsuwając się.

- Nie możesz zrobić tego sam? I tak mi się to nie podoba - powiedziałam.

- To nasz ślub, zrobimy to razem - powiedział twardo.

- Ale... - przerwał mi patrząc na mnie ostro.

- Powiedziałem coś, wróć do pokoju gosposia powinna ci przynieść do pokoju kolację - powiedział oschle.

- Kolacje? - zapytałam.

- Tak, długo spałaś - powiedział.

- Masz zamiar mnie więzić w pokoju? - zapytałam.

- Nie utrudniaj tego Kath - westchnął.

- Ja się do tego nie nadaję, nie mogłeś wybrać innej kobiety? - zapytałam.

- Powiem szczerze zaczarowałaś mnie, kiedy pierwszy raz zobaczyłem cię w moim klubie obiecałem sobie, że musisz być moja i być przy mnie, te pieniądze są tylko wymówką - powiedział, a mnie zamurowało.

PromiseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz