28. Nie mogę być na ciebie zła

1.1K 41 6
                                    

- Dylan?! - krzyknęłam wchodząc do domu.

- Dylana nie ma, pomocy! - usłyszałam krzyk Willa, zmarszczyłam czoło i weszłam do salonu. Dzieci wisiały na Willu prawie go dusząc.

- Zejdźcie z niego, on się udusi przez was - powiedziałam i ściągnęłam ich z Willa.

- A było tak fajnie - powiedziała marudnie Lily.

- Znajdzie sobie inną zabawę - oznajmiłam.

- Chodź poukładamy puzzle - powiedział Max, złapał Lily za rękę i pobiegli na górę.

- Gdzie jest Dylan? - zapytał.

- Poszedł do sklepu - rzekł szybko.

- Nie umiesz kłamać - oznajmiłam, a on westchnął.

- Musiał iść spotkać się z Kelly i jej rodzicami - oznajmił.

- Dlaczego? - zapytałam siadając na kanapie.

- Mają do niego pretensje bo razem z zabiciem Huntera stracili wszystko, bo Rick przejął interesy i nie zgodził się na współpracę - powiedział.

- Dylan był zdenerwowany - stwierdziłam.

- Był i to bardzo - powiedział, a ja ciężko westchnęłam.

- Możesz iść, zostanę już z dzieciakami - powiedziałam.

- Dzięki, małe potwory mnie zmęczyły, na razie - oznajmił i wyszedł z domu. Wstałam i poszłam do kuchni by zrobić obiad.

***

- Lily! Max! - zawołałam, a po chwili dzieci pojawiły się przede mną.

- Co chciałaś? - zapytała Lily.

- Zrobiłam spagethii - powiedziałam.

- Możemy zjeść w salonie? - zapytał Max.

- Jasne, zaniosę wam - wzięłam talerze i poszłam do salonu kładąc je na stół i włączyłam im telewizor.

- Smacznego - powiedziałam i wróciłam do kuchni. Usłyszałam otwieranie drzwi, myślałam, że to Dylan, ale się myliłam.

- Nie miałaś wrócić jutro? - zapytałam widząc Kate.

- Coś mi się poprzestawiało i zabieram dzisiaj dzieci - powiedziała.

- Jedzą obiad w salonie, też chcesz? - zapytałam.

- Nie dziękuje, jadłam po drodze - oznajmiła.

- Okej - oznajmiłam.

- Nie ma Dylana? - zapytała.

- Niestety nie - rzekłam.

- Co się stało? - zapytała.

- Poszedł spotkać się z Kelly i jej rodzicami - oznajmiłam.

- Czyli ją poznałaś - stwierdziła, pokiwałam twierdząco głową.

- Tak, no i czekam na niego, nie ma go już około dwie godziny - powiedziałam.

- Nie martw się, pewnie za niedługo wróci - oznajmiła.

- Mama! - krzyknęła Lily i przytuliła Kate.

- Cześć słonko, mam nadzieję, że z Maxem byliście grzeczni - powiedziała.

- Oczywiście proszę pani - rzekł Max.

- To dobrze, idźcie po swoje rzeczy i wracamy - powiedziała Kate, a dzieci posłusznie poszły na górę, po chwili zeszły ze swoimi rzeczami.

PromiseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz