22. A czego tutaj nie masz?

1.3K 42 6
                                    

Byłam przerażona, nie chciałam tam iść do tego sama i nie wiem też czy nie powiedzieć tego Dylanowi.

- Powiedziałem Willowi, wszystko w porządku? - zapytał, a ja podałam mu telefon z wiadomością.

- Sukinsyn, nigdzie nie pójdziesz - powiedział stanowczo Dylan.

- To co mam zrobić? - zapytałam załamana.

- Chodź - złapał mnie za rękę i gdzieś zaprowadził, otworzył drzwi do pomieszczenia, wyglądała to jak sala konferencyjna. Dylan nacisnął jakiś przycisk na ścianie, spojrzałam na niego zdezorientowana.

- Zobaczysz - powiedział, a po chwili do pomieszczenia wszedł Matt z Thomasem.

- Co się dzieje? - zapytał Matt, a Dylan podał mu mój telefon.

- Chce cię zwabić, nie wypuściłby twoich rodziców - powiedział do mnie Matt i podał telefon Thomasowi.

- Zrobimy akcję, Kathrine będzie brała w tym udział - wypalił Thomas, a ja spojrzałam na niego z szeroko otworzonymi oczami.

- Nie ma mowy - powiedział stanowczo Dylan.

- To szansa na załatwienie Huntera - powiedział Thomas.

- Nie puszczę swojej narzeczonej to chorego typa, który ją porwał - oznajmił zdenerwowany Dylan.

- Cały czas tam będziemy, upewnimy się, że jej rodzice będą bezpieczni i załatwimy Huntera i jego ludzi - powiedział spokojnie Thomas.

- Nie obchodzą mnie jej rodzice tylko Kathrine - powiedział Dylan.

- Dylan! - krzyknęłam oburzona, a on wkurzony wyszedł, westchnęłam.

- Spróbuje go przekonać - wyszłam, miejsce, które mi przyszło do głowy to po prostu pokój i trafiłam bo Dylan siedział na łóżku wpatrując się w jeden punkt.

- Dylan - zaczęłam.

- Nigdzie cię nie puszczę - usiadłam okrakiem na jego kolanach.

- Ufam ci i wiem, że nic by mi się nie stało jakbyś tam był, proszę cię Dylan - spojrzałam na niego błagalnie.

- Maleńka nigdy nie możesz być tego pewna - powiedział.

- Spróbujmy - pocałował mnie w czoło.

- Dobrze, ale musisz mieć przy sobie broń - powiedział.

- Nie umiem jej używać - oznajmiłam.

- To cię nauczę, wstań - wstałam z jego kolan i wyszliśmy z pokoju.

- Gdzie idziemy? - zapytałam.

- Na samym dole jest strzelnica - powiedział kiedy schodziliśmy po schodach.

- A czego tutaj nie masz? - zapytałam retorycznie, a on się zaśmiał. Weszliśmy na strzelnice i Dylan wziął jeden pistolet.

- Nie wiem czy to odpowiedzialne by dawać mi jakąkolwiek broń - wyznałam.

- Tylko żebyś wiedziała jak się ją odbezpiecza i tylko jeśli coś się stanie strzeliła - uspokoił mnie.

- Dobra - zgodziłam się.

- Popatrz, odbezpieczasz i strzelasz - powiedział.

- Nawet proste - powiedziałam niepewnie.

- Próbujesz? - zapytał.

- Nie jestem co do tego przekonana - oznajmiłam.

- Spokojnie, pomogę ci - stanął za mną i pomógł wycelować mi do tarczy, spięłam się.

PromiseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz