16. Dwudziesty dziewiąty kwietnia braciszku

1.3K 47 1
                                    

- Przyjadę po ciebie - powiedział Dylan.

- Pamiętasz, że zaprosiłam na dzisiaj mojego brata i przyjaciela? - zapytałam.

- Oczywiście jak mogłem o tym zapomnieć - powiedział ironicznie, spojrzałam na niego bez emocji.

- Przyjadę z nimi, mój brat ma samochód - oznajmiłam.

- Nie podoba mi się to - powiedział.

- Trudno, do zobaczenia później - pocałowałam go w policzek wyszłam z samochodu i weszłam do szkoły. Od razu kiedy weszłam w oczy rzucił mi się Nick rozmawiający z Zoey, flirtował z nią czyli taki jest jego plan.

- Co się stało, że rozmawiacie ze sobą normalnie? - zapytałam udając zdziwioną kiedy do nich podeszłam.

- Pogadaliśmy trochę i tak wyszło - powiedziała Zoey patrzą na mojego brata maślanymi oczami, spojrzałam na Nicka, który próbował ukryć obrzydzenie.

- To się cieszę - powiedziałam.

- A tak swoją drogą pójdziemy na zakupy po szkole? - zapytała mnie Zoey.

- Nie mogę, spotykam się z Dylanem - powiedziałam.

- A no tak twój chłopak, przyjeżdża po ciebie? - zapytała przygryzając wargę, suka.

- Nick mnie odwozi, prawda Nick? - zapytałam.

- Tak, jasne - powiedział patrząc w telefon. Zauważyłam, że do szkoły weszła Ashley, miała lekko widocznie cienie pod oczami i wygląda jakby nie spała. Kiedy mnie zauważyła spanikowała i szybko się odwróciła.

- Co jej się stało? - w głosie Zoey można usłyszeć lekką troską co dziwne na ich ''nienawidzenie się''.

- Nie mam pojęcia - skłamałam lekko się uśmiechając co ukradkiem Nick zauważył.

- Idę do łazienki, widzimy się na lekcji - powiedziała szybko Zoey i odeszła. Parsknęłam śmiechem kręcąc rozbawiona głową.

- Ty coś wiesz - stwierdził Nick.

- Wiem, ale to ci opowiem po szkole - powiedziałam.

- Nie chcę tam iść - jęknął.

- Nie zachowuj się jak dziecko, gdzie Theo? - zapytałam.

- W domu, napisał, że źle się czuje - przewróciłam oczami.

- Tchórz - odeszłam od niego idąc do klasy.

***

- Gdzie mam jechać? - zapytał.

- Daj telefon - podał mi swój telefon, a ja wbiłam mu w nawigacje gdzie ma jechać.

- Nie chcesz jeszcze sprawdzić co u Theo? - zapytał.

- Chcesz to przedłużyć? - zapytałam.

- Zadzwoń do niego - powiedział ignorując moje pytanie, westchnęłam i zadzwoniłam do Theo, ale nie odbierał.

- Może śpi - powiedziałam.

- Miejmy to już za sobą - powiedział i zaczęliśmy jechać, a ja zajęłam się oglądaniem widoku za szybą.

***

- Wysiadaj - warknęłam zirytowana.

- Zaraz - przewróciłam oczami będąc na skraju zirytowania się.

- Nick, zachowujesz się jak dzieciak, przecież nie zrobią ci nic - powiedziałam.

- Czekaj, powiedziałaś w liczbie mnogiej - powiedział.

PromiseOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz