Rozdział 29

89 3 0
                                    

Amber-Żartujesz teraz w tym momencie?!-krzyknęłam wkurzona, chodząc w kółko

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Amber
-Żartujesz teraz w tym momencie?!-krzyknęłam wkurzona, chodząc w kółko.
-Wiesz przecież ze w takiej sprawie bym nie żartował.-powiedział chłopak siadając na kanapie.
-To musi być jakaś pomyłka, może oni tylko tak sobie powiedzieli a potem jak zwykle wypierdolą do innego miasta.-powiedziałam zdenerwowana, drapiąc się po karku.
-Oj nie liczył bym na to.-westchnął ciężko, przeczesując włosy-Kilka lat na to pracowali żeby w naszym rodzinnym mieście zbudować własna firmę. No i w końcu im się kurwa to udało!

Sobota popołudnie, piękny dzień dla ucznia liceum. Nie dawno wstałam bo po ciężkim tygodniu trzeba odespać. Jak miałam już zrobić sobie śniadania nagle mój brat nie wiadomo skąd wyskakuje mi z informacja ze rodzice wracają. Na stałe! Nie wiem jak to w ogóle możliwe!! Nie żebym nie chciała żeby wrócili do domu ale dlaczego teraz? Usamodzielniliśmy się już z Max'em i szczerze mam gdzieś opinie rodziców którzy nas zostawili samych. A teraz co? Wrócą jak gdyby nigdy nic i będą prawic nam kazania czyli o której mamy wracać do domu albo nie pójdziesz na imprezę bo musisz się uczuć do kartkówki. Nie ma nawet opcji. Kocham ich ale teraz jak wrócą tak nagle wszystko się pomiesza i będzie chaos w domu za nim się przyzwyczaimy do zostania znowu szczęśliwa rodzinka.

-Kiedy przyjeżdzają?-zapytałam nagle, przerywając ciszę między nami.
-W poniedziałek wieczorem.-odpowiedział, pisząc coś na telefonie.
-Co ty robisz?
-Jak to co?-popatrzył na mnie jak na idiotkę-Ostatni weekend wolności, robię melanż.
-Zwariowałeś?!-podeszłam do niego i zabrałam mu telefon.
-Co ty wyprawiasz?! Oddawaj to!-krzyknął, próbując zabrać mi urządzenie jednak mu nie pozwoliłam.
-Ty skończony kretynie jak dzisiaj się schlejesz to kto mi pomoże w ogarnięciu całego domu jeszcze dodatkowo po imprezie przed przyjazdem rodziców?-popatrzyłam na niego wkurzona.
-Damy sobie radę.-uśmiechnął się, wyluzowany.
-No oczywiście.-rzuciłam w jego stronę telefon który odrazu złapał-Na kacu będziesz ogarniać cały dom, już to widzę.
-Nie pękaj, na luzie sobie poradzimy.

Następnego dnia
Jak tylko uslyszałam budzik zaczęłam się powoli przebudzać. Wzięłam telefon do ręki i wyłączyłam wkurzający alarm.
Odgarnęłam kadrę z ciała i usiadłam na krawędzi łóżka. Przeciągnęłam się przy okazji ziewając. Nałożyłam swoje ciepłe kapcie i poszłam w stronę wyjścia z pokoju. Jak tylko otworzyła drzwi zaczęłam powoli zmierzać do pokoju swojego brata przeskakując ludzi leżących na podłodze i kupki rozlanego alkoholu. Uśmiechnięta wzięłam po drodze naszego mopa który stała idealnie oparty o ścianę tam gdzie go zostawiłam.
Namoczyłam go w wiadrze z alkoholem i weszłam do pomieszczenia w którym mój brat spał w najlepsze.
Szczęśliwa podeszłam do jego łóżka.

-Max pora wstawać.-powiedziałam spokojnie.
-Amber weź. Daj mi spać.-jęknął zaspany.
-Hmm.-zamyśliłam się-Jeśli nie chcesz po dobroci.

Wzruszyłam ramionami i szybkim ruchem, mokrym mopem przejechałam od jego twarzy aż do spodenek. Ona jak tylko poczuł ciecz na swoim ciele nagle otworzył oczy i wstał z materaca jak oparzony.

Wróg Mojego Brata!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz