Amber
-Jeszcze jednego drinka?-zapytał chłopak lekko wstawiony.
-Chętnie.-podałam mu szklankę-Polewaj.Blondyn jak to usłyszał tylko uśmiechnął się i zaczął mieszać alkohol. Impreza była udana i jak zwykle było na niej pół szkoły. Świetnie się bawiłam a alkohol mi w tym pomagał. Matt przez kilka dni nie spuszczał ze mnie wzroku nie wiedziałam dlaczego ale nie chciałam z nim gadać po tej akcji na boisku. Zachowuje się wobec mnie koszmarnie. Jeszcze miał czelność mi prawic kazania. Nie pozwolę komu kolwiek sobą rządzić.
-Proszę bardzo piękna.-powiedział z uśmiechem podając mi drinka.
-Dzięki.Wzięłam szklankę i wypiłam na raz polowe. Za dużo czasami myśle a dzisiaj ważna jest zabawa.
Fajnie bawiłam się z chłopakiem. Tańczyliśmy i dużo rozmawialiśmy o głupotach. Nie pamietam połowy ale nie szkodzi. Przez alkohol i krzyki najbanych ludzi większości nie słyszałam co blondyn do mnie mówił.-Idziemy zatańczyć?
-Jasne!-krzyknęłam zadowolona i wzięłam go za rękę.Jak już wstaliśmy z krzeseł i mieliśmy zamiar iść w stronę parkietu na naszej drodze stanęła Ola która ledwo trzymała się na nogach.
-Hej kochani!-krzyknęła i przytuliła nas.
-Hej.-powiedzieliśmy razem, odwzajemniając uścisk.
-W salonie gramy w butelkę. Idziecie!?
-Mieliśmy zamiar zatańczyć.-powiedział chłopak pokazując na mnie.
-Oj tam macie na to cała noc.-wzięła nas za ręce-Chodźcie!Dziewczyna nie patrząc na nasz sprzeciw pociągnęła nas w stronę salonu. Kiedy jest nawalona nie lubi przyjmować jakiej kolwiek odmowy. Szalona wariatka.
Przepchnęliśmy się przez tłum ludzi i dotarliśmy do pomieszczenia gdzie już cała grupa siedziała w kołku a na stole leżała butelka. Widać było ze gra się rozkręcała. Ola posadziła nas na kanapę i sama usiadła obok mnie. Wszyscy się z nami przywitali i odrazu podali butelkę dla mojej przyjaciółki. Zadowolona przyjęła przedmiot i zakręciła na stole.
Po krótkiej chwili przedmiot wskazał na wybrana osobę. Podniosłam wzrok razem z reszta żeby sprawdzić na kogo wypadło. O nie..-Matt pytanie czy wyzwanie?
Co on tu kurwa robi? To jest impreza drużyny koszykarskiej w której mój brat jest kapitanem. Chociaż jak tańczyłam widziałam jeszcze kilku chłopaków z mojej drużyny. Może jak najebani to ich nawet nie zauważyli. Mam nadzieje ze nic się nie wydarzy. Nie mam dzisiaj głowy żeby się przejmować.
________________
-Amber dawaj!
-Dasz radę!Wszyscy mi dopingowali a ja nie miałam zamiaru się poddawać. To nie było trudne zadanie. Miałam tylko zrobić dziurkę na dole puszki z piwem i wypić w całości. Graliśmy już chyba 3 godziny i w ogóle nam się nie nudziła. Każdy miał masę pomysłów, dzięki temu fajnie się bawiliśmy.
Kiedy już puszka była pusta, odsunęłam ja od ust, zgniotłam i rzuciłam na podłogę. Cała grupa zaczęła mi gratulować. Podziękowałam i usiadłam na swoje miejsce.
Miałam zamiar już wziąć butelkę jednak w ostaniej chwili ktoś ja mi zabrał z przed nosa.
CZYTASZ
Wróg Mojego Brata!
JugendliteraturTo jest opowiedanie o tym jak dziewczyna dochodzi do męskiej drużyny piłki nożnej. Ale jak Kapitan tylko zauważa ją na boisku od razu zaczyna mówić, że ona się nie nadaje. No ale może jakoś się do niej przekona zaprzyjaźni a może coś więcej. Jeśli c...